Pogoda od kilku dni zmienna - trochę deszczu przeplata się z pochmurną aurą i słońcem nieśmiało wyglądającym zza chmur. W ogrodzie jest masa pracy w tym oczywiście plewienia. Nie wszystko idzie tak jakbym chciała. Deszcze i ślimaki zmiszczyły mi koper, 12 sałat, kilka kalarep. Zimno wykończyło mi parę ogórków. Fasola kiepsko wschodzi. Pomidory też jakieś takie marne. Nie wszystkie kwitną, a miały być wczesne. Ostatnio wysiałam jeszcze trochę rzodkiewki, kopru, słoneczników i fasolki szparagowej, no i sałaty do doniczki. Plewienie mi nie idzie, bo trawa mokra. Zbieranie ziół też nie zawsze jest możliwe, a liście mleczu i czarny bez czekają. Dziś może w końcu ten mniszek zbiorę, o ile Krzysiek nie będzie za bardzo narzekał. Mniszek można używać między innymi przy odtruwaniu organizmu, cukrzycy i nadmiarze cholesterolu. Coś dla mnie.
Ostatnio zainteresowałam się młodym zielonym jęczmienem. Preparat, który kupiłam ma być pomocny np. podczas odchudzania i odtruwania organizmu. Łagodzi bóle stawów, stany zapalne, przyśpiesza metabolizm, obniża stężenie cholesterolu we krwi. Zobaczymy jak na mnie podziała.
Kilka dni temu kupiłam dwie książki o zdrowym odżywianiu i odchudzaniu. Jedną z nich już przejrzałam i muszę przyznać, że dieta wygląda rozsądnie. Produkty są naturalne, ale łatwo dostępne w sklepach. Dieta przyśpiesza metabolizm. Trwa 28 dni. Myślę, że ją zastasuję, gdy mi metabolizm spowolni i na mojej diecie przestanie mi waga spadać.
A na koniec będzińskie podziemia. Kusi mnie tam iść...Może kiedyś. Mam też zamiar wybrać sie na zamek. Zwiedzę też pałac. Kiedyś, bardzo dawno temu byłam i w zamku i w pałacu ale Krzysiek nie był. Może mu się spodoba.