Codzienność

Codzienność

sobota, 27 kwietnia 2019

sobota

Pogoda ma się popsuć na kilka dni i trzeba sie z robotą spieszyć. Dziś Krzysiek skończy malowanie okien, a S może skopie ogród, bo chce posadzić ziemniaki. Nie wiem czy to sie uda. Pilniejsze jest cięcie paru krótkich pni. Będzie trochę klocków do palenia. Musi też podciąć gałęzie płożącego się iglaka. Te nadchodzące deszcze to zbawienie, bo jest straszna susza. Ziemia aż pyli. 
Jutro Krzysiek skończy malować bejcą biblioteczkę. Trzeba jeszcze położyć lakier. Zrobi to Krzysiek. S zaczyna się denerwować na robotę i ma rację. Krzysiek nic nie robi. Teraz S będzie robił tylko to czego Krzysiek nie potrafi. W końcu K siedzi w domu. Nie moze tylko spać, jeść i rozwiązywać krzyżówek.
Trzeba kupić chyba nowy łańcuch do piły albo naostrzyć ten co jest. W tym roku maja być wycięte jeszcze dwa suche cienkie drzewa i piła musi ciąć dobrze.

Dziś odpuściłam kolejne zajęcia w ośrodku kultury. To juz trzecie. Od trzech tygodni i artystycznego nie zrobiłam. Brak mi tego. Teraz w wolnych chwilach czytam. Ostatnio to Toksyczni rodzice. Książka jest wartościowa, ale przyznam się, że tak całkowcie do mnie nie trafia. Nie bardzo lubię do problemów wracać. Poza tym autorka twierdzi, że wybaczanie może wyrządzić szkodę. Według niej trzeba wszystko wykrzyczeć, wypłakać i dopiero wtedy problem może przejść. U mnie to nie zadziała raczej. Nie uznaję krzyku po 40 czy 50 latach. To bez sensu. Ja uwazam, że to co było trzeba zamknąć i żyć dalej. Ja w ogóle burzliwych emocji nie toleruję. Stawiam na spokój. Moze to jakaś blokada, a może kwestia charakteru. Trzeba by to odkryć i ewentualnie nad tym popracować. Inną emocją jest żal. Ja przestałam płakać. To źle. Dziś i jutro moze książkę skończę. Następna to chyba Otwórz serce zamiast łamać sobie głowę. Może jednak coś artystycznego podziałam. 



Krzysiek zgolił wąsy. Wyglada młodziej i o wiele lepiej. Niestety jest zdecydowany zapuścić z powrotem, ale juz nie takie okazałe. Chyba znowu będzie szantaż. Teraz był. Zagroziłam, że jak będzie wasy miał to mu gdy usnie zafarbuje na rózowo. Te wąsy to nie jest  tylko jego sprawa. Gdy sie poznaliśmy miał i ja chciałam ze znajomości zrezygnować, bo wasów nie znoszę i sie ich brzydzę wręcz. Zgolił i obiecał, ze z nich zrezygnuję. Ja teraz tylko chcę by słowa dotrzymał.

3 komentarze:

  1. Czytam od dawna, ale nie komentuję. Nie mogę wyjść z podziwu dla S. Przyjeżdża do dwojga niepracujących, bez żadnych ułomności ludzi i odwala najcięższe prace. Szacunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pracuję w domu przy komputerze po całych dniach. Krzysiek pracy szuka i nie pracuje od 2 miesięcy. Oboje jesteśmy rencistami

      Usuń
  2. Każdy żyje tak jak lubi lub musi. Zazdroszczę S. , ale tak pozytywnie. Gość musi być fajny :-)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam