Zacisze z kotem w tle
Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność

wtorek, 10 czerwca 2025
wtorek
wtorek, 20 maja 2025
wtorek
Tej pięknej kwitnącej jarzębiny już nie mam. Miała kilka lat i pięknie rosła, ale została w nocy złamana. Nie wiem co sie stało. Może dzik, który u mnie bytuje. Strasznie mi jej szkoda, bo w tym roku spodziewalam się owoców. Kupię nową na jesień, ale posadzę w innym miejscu. Chcę też zdobyć brzozę.
Snieżek jest cudowny. Łasi się i przymila, mruczy. Lubi być głaskany i pokazuje brzuszek. Dziś go złapałam i umieścilam w sieni. Na razie się boi i miałczy żałośnie, ale jest bezpieczny. Mam zamiar z czasem wziąć go do kenela do pokoju dziennego, żeby sie zapoznał ze stadem. Później weterynarz, badania, odpchlenie i odrobaczenie. Spróbuję wypuścić do stada. Ważne, że mu się już nic nie stanie. Jest dobrze :)
Malowanie w pokoju Adriana skończone. Zostało malowanie podłogi i mebli. To za jakiś czas. Podłoga wcześniej. Niedługo kupię farbę. Ma być brązowa. Sciany są białe. Meble też będą białe. Coś typu przecierek. Dach nad komórką dopiero w czerwcu.
Teraz mam do kupna kilka droższych książek z psychologii.
czwartek, 1 maja 2025
czwartek
Dziś święto i nie święto. Trochę zajęć mam. Chcę przesadzić poziomki, bo już słabo owocują. Chcę zasilić hortensje i różanecznik. W domu robić nic nie będę poza posiłkami. Chcę być dłużej na dworze. Już trochę byłam. Był grill nad ogniskiem. Kiełbasa z szynki była smaczna. Kolejny grill w sobotę lub niedzielę.
Kupiłam trochę roślin, bo dużo działam w ogrodzie. Jestem zadowolona z roślin do domu i z prymulek. Liliowce i floksy kiepskie i nie wiem co z nich będzie. Kupiłam jeszcze między innymi buraki liściowe, siedmiolatkę w doniczce. Kupiłam nasiona szpinaku i rzodkiewki na taśmach. Czekam na mikołajka, pelargonie, hosty. Chcę kupić później irysy, może klematisa, różanecznik koniecznie biały. W tym roku kupię porzeczki na pniu, ale jesienią. Chcę białe, czerwone i czarne. Z agrestów na pniu jestem zadowolona.
Mój kot nr 11 nadal jest-je, pije i siedzi u mnie w ogrodzie, ale się nie oswaja.
czwartek, 24 kwietnia 2025
czwartek
Wiosna i mam sporo pracy w ogrodzie i na podwórku. Dziś mi przyszły pomidory i papryki. Już są w ziemi. Zamówiłam sporo kwiatów. Jutro moze przyjdą truskawki i lilie azjatyckie. Jeszcze poziomki i pelargonie, prymulki i kwiaty doniczkowe.
Ktoś podrzucił mi kota albo kot sam do mnie trafił. Kot jest już od kilku dni. Siedzi w krzakach albo u mnie w komórce. Stołuje się u mnie. Staram się delikatnie oswoić. Nazwałam go Snieżek. Kot sie boi, ale stopniowo podchodzi coraz blizej. Gdy usłyszy nasze głosy na podwórku za chwilę juz jest. Jak oswoję zabiorę do weterynarza, zbadam, może wykastruję i spróbuję wziąć do domu. Zginąć nie dam... Podobno kot sam wybiera sobie opiekuna. Jeśli wybierze nas, zostanie... 11 kotów to nie koniec świata. Miewałam więcej... To był na pewno czyjś kot, bo reaguje na ciciuś.
S miał przyjechać na święta, ale była awantura. Prace, które miał zrobić w większości zrobi brat Krzyśka. Zostanie złom. Kiedy S przyjedzie nie wiem. Teraz kota ważniejszy. On by go mógł gonić, bo nie chce żebym miała dużo kotów.
Moze od przyszłego tygodnia sąsiad przyjdzie do remontu. Jest do pomalowania pokój Adriana. Jest do roboty dach nad komórką i jeszcze doszedł płot, bo zniszczył dzik. Teraz robi szkody na podwórku. Ostatnio połamał młody sumak.
***
dotknij mnie
myślą
w zapachu
poranka odszukaj
moją dłoń
poprzez czas
niech
tęsknota
otuli nas
woalem
lżejszym od
oddechu
niech doda
słodyczy marzeniom
wspomnij
poniedziałek, 14 kwietnia 2025
poniedziałek...
Dzień mija za dniem. Do świąt coraz bliżej. Nie za bardzo mnie cieszą święta w tym roku. Podejrzewam, że będę się nudzić bez pracy. Chyba, że pomyślę o jakimś kursie. Inna sprawa, że bardziej teraz myślę o diecie i spadkach wagi niż o jedzeniu. Przerwa w diecie mi zbędna, a już zamówiłam wyroby swojskie. Ma byc pasztet, szynka, kiełbasa. Pewnie zjem. Planuję też sałatkę, ale bez ziemniaków. Same jajka i warzywa. Będą śledzie w occie, sernik domowy dla Krzyśka, barszcz chrzanowy z jajkami i kiełbasą białą. Jeśli nie schudnę to nie będzie tragedia. Obym nie przytyła.
Kupiłam ostatnio kurs Głodne emocje, Canva, Psychotraumatologia. Canvę chcę kupić jeszcze jedną, bo ten kurs który mam nie bardzo mi spasował. Mnie Canva jest potrzebna, bo sporo jej używam. Chcę wykupić premium. Do tej pory uczyłam się sama. Po świętach wykupię neurografikę. Pieniądze będą, bo S na święta nie przyjedzie i dobrze. Krzysiek odetchnie, a i ja specjalnie zmartwiona nie jestem. Niby praca dla niego była i teraz muszę kogoś szukać, ale może nawet na tym zyskam. Pewnie taniej to wyjdzie. Poza tym kocięta sa płochliwe i pewnie by przeżyły stres gdyby przyjechał.
Kupiłam trochę ciuchów i trochę kosmetyków. Zaczynam się rozpieszczać.
Do świąt teraz działam w domu. Trzeba trochę dom ogarnąć. Wyrobię się na pewno. Na dworze jest to co konieczne zrobione. Reszta po świętach.
Wiersz napisany jakiś czas temu.
***
jestem sama wciąż sama
dni pachną smutkiem i
deszczem
czekam tylko na co
sama nie wiem
w spokoju składam chwilę do chwili
nie unikam refleksji wspomnień
to co było czasem kaleczyło
słodko-gorzka nuta szarpała ciążyła
to co jest kładzie się cieniem mami
goryczą zniewala
powinnam uchwycić promyczek cichej
nadziei
jest tuż obok zaufać dobru
i polecieć choć w marzeniach
do światła
I nowy
***
każdej nocy
otulona
twoim zapachem
zasypiam z
nadzieją
że śnisz o
mnie
każdy
poranek witam
ubrana w
uśmiech
spragniona
dotyku
pragnę
gościć w twoich myślach
zaproś mnie
tam
i zatrzymaj
na dłużej
niedziela, 6 kwietnia 2025
niedziela
Działam w domu i na zewnątrz. Teraz robimy nową rabatkę pod domem mamy. Rabatka jest od strony północnej. Już kupiłam rośliny. Część roślin. Ziemia jest żyzna w tym miejscu. Jeśli dzik nie poryje, będzie fajnie. Poza tym jest zaplanowana praca w ogródku mamy. Sąsiad mi usunie ostrężyny. Te stare z wielu lat. Młode odrosty będę niszczyć sama na bieżąco. Trzeba podpiąć młode winorośle. Stary zdrewniały krzak winorośli trzeba odmłodzić choć nie czas na to.
Niedługo u mnie remont. Ma być teraz robiony pokój Adriana /malowanie/, dach nad komórką i płot, żeby dzik nie wchodził. Moze uda się zrobić żwirek na cmentarzu.
Planuję też naukę. Będzie kurs parapsychologii do końca w ESKK, kurs kronik akaszy, kurs neurografiki, kurs Canvy i chyba coś z jogi. Chodzi mi o yin jogę albo jogę kręgosłupa.
Maluję obrazy. Tu te, które malowałam na zamówienie :)
Ukojenie
jeszcze jedna łza i jeszcze jedna
trwam w bólu a dusza krzyczy
miota się szuka ukojenia
nie mogę spać ani czytać
rozmowa drażni samotność boli
szukam ciszy
las wabi i szum drzew
szelest liści
miękkość trawy na łące
refleksy słońca w nurcie rzeki
czasem odgłos deszczu
i chłodne krople na policzku
czasem miękkie futro kota
mokry nos psa wtulony w dłoń
czasem muzyka
wreszcie czuły dotyk pieszczota
ona daje nadzieje
budzi uśmiech
***
lubię dotykać wersów
malować obrazy z liter
kolorować dialogi
najpiękniejszym wierszem jesteś ty
szeptem pomaluj mi strofy
dodaj szczyptę czułości
pięknych słów uczuć
otul ciepłem
tak cudownie to
pachnie
tak cudownie brzmi
nasączę to tęsknotą
i pragnieniem po brzegi
środa, 2 kwietnia 2025
sroda
Miałam problemy i już nie mam. Rentę dostałam. Pracy stałej nie mam i nie jest taka pilna. Pracuję jak pracowałam.
Wiosna mnie cieszy. Kupuję i sadzę kwiaty. W donicach mam sałaty, bratki, niezapominajki. Dziś przyszły prymule, niezapominajki biała i różowa oraz kompozycja złozona z wrzośca, stokrotek i prymulki. Czekam na jaskra. Jeszcze ich nie miałam i nie wiem jak jaskier będzie sie u mnie czuł. Róże i migdałek przetrwały. Zniszczył sie sumak i od razu różanecznik pod nim.
W tym roku z warzyw będą tylko 4 pomidory w donicach i 3 papryki.
Mam problem z dzikiem, bo zniszczył ogrodzenie i przychodzi na podwórko ryć. Wszystko przewraca i buszuje mi po miejscu na rabatę bylinową. Nie wiem co zrobić. Na razie kupiłam taki specjalny preparat zapachowy. Ponoć odstrasza dziki.
Znowu jestem na diecie. Tym razem mam też hipnozę. No i zobaczymy...:)
Kocięta oswojone. Są cudowne... Tu Kacperek...Kocham tego maluszka całym sercem...
***
Zimne poranki pachną wilgocią
czasem skute lodem
chłodzą serca
szczypią policzki i dłonie
dni jeszcze ciepłe
choć słońce rzadko
pieści ulice i skwery
często deszcz kroplami
spływa z rzęs
czasem mgła otula świat
spragniony jasności
już za parę dni
późna jesień poda dłonie zimie
i biały puch pokryje dywanem
i miasta i wsie i przedmieścia
już czas
***
opowiem
ci o smutku
łzach mieszających się z deszczem
i o samotnym sercu szlochającym w ciszy
i o milczeniu gdy trwasz obok
tak daleki zimny
czy szorstkość wyklucza miłość
a może uczucie ukryte za parawanem
to nie obojętność nie chłód
a strach
może serce przypomina głaz
a jest miękkie wrażliwe
i też czasem płacze w ukryciu
boleśnie ranione
niezrozumieniem