Nie ma już Moruska. Odszedł w ubiegła sobotę w cieple przy piecu w koszyczku. Chorował jakiś czas na katar ale był dziwny, bo z jednej dziurki. Była tez ropa w oku. Leczyliśmy ale to nic nie dało. To był pupil Krzyska. U niego na kolanach leżał zazwyczaj. Mnie i tak go brakuje. To był nawet fajny kot- proludzki i spokojny. z nikim nie szukał zwady. U nas był 12 lat. Przybył jako młodzieniec. Trochę [przykrości go w zyciu spotkało. Ktos go wyrzucił na targu, miał chory pecherz i zęby. były zabiegi. Teraz ta przypadłość z którą sobie juz nie poradził. Straszny żal.:(
Od jakiegoś czasu bardziej intensywnie uczę sie angielskiego. Znowu piszę na Interpalsie z ludźmi z całego świata. Jakoś sobie radzę. Kupiłm fiszki do b1 i znam około 1200 słow conajmniej. Teraz jestem dobrej myśli.
Przedwiośnie i już zaczynam myśleć o pracy w ogrodzie. W tym roku mam do zagospodarowania dwie wąziutkie rabatki- donice na ulicy. To paski miedzy ogrodzeniem a krawężnikiem. Będą rosliny skalne. Mam tez nową grzadkę z kwiatami na podwórku. Kwiatów będzie więcej, a warzy mniej.
Pod koniec marca minie mi 4,5 roku z jogą. Ćwiczę codziennie po 20 minut. Miałam tylko krótkie przerwy gdy było zbyt zimno na podłodze. Ćwiczę hatha jogę i yin jogę. To mi daje sprawność. Lubię te ćwiczenia za spokój, który dają. Mysle by sobie zrobic kurs na instruktora. Później na instruktora yin jogi.