Codzienność

Codzienność

środa, 28 lutego 2018

książki i koty

Książka o ikonie, na którą od dawna się czaiłam wreszcie trafiła do moich rąk. Nie była tania jak dla mnie, ale jest wartościowa i pięknie wydana, a do tego bardzo obszerna. Przeglądałam ją na warsztatach i wiedziałam co w niej znajdę. Teraz czytam strona po stronie i oglądam przepiękne, profesjonalne ikony. 



Poza tym kupiłam też kolejną książkę o tarocie i kolejne karty. Karty są trudne i raczej kolekcjonerskie, bo jak na razie kompletnie do mnie nie przemawiają. Może zaczną gdy książkę przeczytam, bo to właśnie książka o tej konkretnej talii. Karty są za to piękne. Na razie koniec z dalszymi zakupami, ponieważ pieniądze potrzebuję na meble do kuchni.



Sprawa kotów z zakładu pracy Krzyśka chyba ruszyła z miejsca. Ostatnio odezwała się do mnie kobieta ze schroniska z Zabrza i napisała o kotach. Podobno ktoś tam w zakładzie już był i koty widział. Ta osoba uważa, że nie maja tam tak źle, bo nie są wynędzniałe. Może i tak. Krzysiek jednak widział puste miski i koty grzebiące w poszukiwaniu jedzenia w koszu na śmieci. Do tego kilka jest pro ludzkich. Krzysiek je głaskał i brał nawet na ręce, a one się łaszą. Może gdyby je wziąć do domu tymczasowego toby domy znalazły. Szkoda ich skoro ludziom ufają. Nie wiem co dalej z nimi ale może choć je wysterylizują i będą monitorować w kwestii zdrowia. Krzysiek tam będzie pracował tylko do końca czerwca.

poniedziałek, 26 lutego 2018

Ikony i III miejsce w konkursie

Zima daje mi ostatni popalić. W pokoju gdzie siedzę mam 18 stopni, bo piec nie wydala.😞 Wczoraj dogrzewałam grzejnikiem. Koniecznie muszę ten pokój zmniejszyć o około 6 m 2. Będzie mniejsza powierzchnia do grzania to i cieplej będzie. Pokój jednak straci urok, bo teraz z wnęką wygląda ciekawiej. W nocy też marznę. Niby wieczorem jest w sypialni 15 stopni ale rano robi się 10, a ja nawet piżamy nie mam tylko śpię w podkoszulce. Mam dość tych mrozów choć się dopiero zaczęły. W dodatku martwię się  Krzyśka i zwierzęta bezdomne i psy przy budach. Oby do wiosny...😃

Praca nad moim ikonami powoli posuwa się do przodu. Ikona anioła, którą tworzę w domu będzie gotowa chyba szybciej niż ta warsztatowa. Maluję ją przecież prawie codziennie. Pracowicie i w skupieniu kładę warstwa po warstwie. Oglądam też masę ikon w internecie. Nie wszystkie ikony mi się podobają. Jakoś nie trafiają do mnie te jaskrawe, kontrastowe np. o żywo czerwonych ramach i jaskrawo zielonych szatach. Wydają mi się zbyt nowoczesne i nie sprzyjają wyciszeniu. Podobają mi się za to te z patyną, albo imitacją patyny. 
Poniżej kolejne etapy tworzenia mojej ikony domowej...





Nadal tez piszę wiersze i sprawia mi to olbrzymią frajdę. Ostatnio mój wiersz zajął III miejsce na warsztatach. Strasznie się cieszę, że się spodobał. Szczerze mówiąc na miejsce nie liczyłam, bo temat był popularny i dużo wierszy wpłynęło... No ale się udało...🌝




***
Gwiazdy odwróciły twarz
jesteś tuż obok i cię nie ma
nieobecny duchem cichy daleki
skradasz się jak kot
ciągle za plecami na granicy cienia
kąsasz
gdy próbuję wtargnąć
do twojego świata
przestałam się już skarżyć
samotność zabrała uczucia
i tylko czasem
myśli szukają drogi do przeszłości

sobota, 24 lutego 2018

wolne ale nie całkiem

Dziś odpoczywam tak na niby, bo jednak pracuję czyli piszę. Nie wróżę jednak, ponieważ chcę od ruchu odpocząć. Dziś i jutro spędzę dni w ciszy domu, bez kontaktu z ludźmi poza bliskimi i tymi których lubię. Potrzebuje tego czasem. Praca z kartami to praca niełatwa. Ma się styczność z problemami ludzi, a to wibracje trudne. Czasem to ból, czasem cierpienie, czasem choroby, samotność i skomplikowane relacje. Niby wróżka powinna się od tych złych emocji dystansować, ale nie zawsze się to udaje. Czasem o problemie osób, którym radzę myślę jeszcze później, gdy już nie jestem dostępna na portalu. 

Od kilku dni w wolnym czasie pracuje nad ikoną w domu. Praca posuwa się do przodu. Wczoraj położyłam złocenie i sankir. Dziś będę malować szaty i położę kolejna warstwę sankiru. Jutro już chcę zacząć nakładać światła na twarz. Na razie z pracy jestem zadowolona i już planuję kolejne ikony. Chcę mieć w domu jeszcze 6 czyli po trzy w pokoju dziennym i w sypialni. Planuje kupić jeszcze inne kolory złoceń i dodatkowe pigmenty. Zrobię to jednak dopiero wtedy gdy kupię meble do kuchni. 



Ostatnio wreszcie kupiłam książkę o ikonie. Długo kupowałam, bo nie była dla mnie tania. To bardzo obszerne opracowanie, treściwe i pięknie wydane. Przejrzałam ją na warsztatach i wiem, że warto ją kupić.
Poza tym t nadeszła fala mrozów. W nocy jest -13 stopni. Nie marznę jednak mimo, że nie palę w centralnym. Wczoraj za to dwie godziny grzałam grzejnikiem w sypialni. Nabiło do 15 stopni, a to dość dla mnie. Dziś zrobię tak samo. tylko kwiatków mi żal, bo zmarzły w kuchni. Nie mam już dwóch dracenek i cytryny. Szkoda. Dracenki pięknie przez lato urosły, a cytryna kwitła. Może ją spróbuję uratować?

niebo i piekło

odszedłeś
wściekły niedostępny
rzuciłeś moim sercem o bruk
rozpadło się
jestem w piekle
cierpienie tarmosi myśli
cisza skowyczy i nakłada pęta
miotam się złorzeczę
a jeszcze tak niedawno
byłam w niebie
otulona jednością
spełniona
zaczarowana rozkoszą i ciepłem
piekło i niebo krzyk i westchnienie
splecione ze sobą
jak bóstwa miłości
tak mi blisko do nich i tak daleko

środa, 21 lutego 2018

Artystycznie

Na warsztatach z ikony oczywiście byłam i bardzo fajnie spędziłam czas. Ikona mi idzie. Na razie pierwszy etap malowania jest gotowy. W przyszłym tygodniu kolejne zajęcia. W domu mam wszystko co do ikony potrzebne i może wkrótce wezmę się za jakąś. Powinnam to zrobić, bo do kuchni potrzebuję nad drzwi trzy, a będę miała tylko dwie z warsztatów.



Wczoraj byłam na zebraniu w Stowarzyszeniu Twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego. Zebrania teraz odbywają się bliżej, bo dojechać mogę tylko jednym autobusem. Może będę na nich bywać częściej. Ostatnio przez to, że nie byłam straciłam możliwość wzięcia udziału w wystawie pejzażu. Mam kilka obrazów tego typu. Szkoda. Teraz znowu jest wystawa ale temat mnie już nie interesuje.

Dziś już siedzę w domu. Pracować będą dopiero wieczorem. Wcześniej może pomyślę o wierszach i malowaniu. Może nawet za ikonę się wezmę. Wiersze piszę i na grupy i na warsztaty. Piszę też książeczkę dla dzieci ze zgłoskowcami. Czy ją kiedyś wydam nie wiem ale fajnie mi się pisze.

***
i ja jestem kobietą
nie przepraszam że przestałam 
lśnić młodością
mój kochanek czas
nie liczy siwych włosów
dla niego młodość czy dojrzałość
pachną tak samo
spójrz na mnie
tulę namiętność do piersi
ujmuję w dłonie zmysły i płonę
czasem tylko pokaleczone serce
łka gubiąc się we wspomnieniach

niedziela, 18 lutego 2018

niedzielnie ale nie bezczynnie

Zima powoli odchodzi. Mam nadzieję, że ekstremalnych mrozów już nie będzie. Lekka była w tym roku u mnie.W centralnym do tej pory paliłam trzy razy i chyba z trzy razy włączyłam grzejnik w sypialni. To wystarczyło. Nie zmarzłam specjalnie w tym roku mimo diety wegetariańskiej i dobrze. Te kilka chłodnych nocy, które mają nadejść jakoś zniosę. 

ostatni bal

Krok za krokiem
leciutko na palcach
sunę miękko w korowodzie
dźwięki kokietują uszy
w twoich ramionach
rozbiegana nieuchwytna
stapiam się z rytmem ponad czasem
to frunę
to gnam na zatracenie
niespójne dłonie pieszczą powietrze
oddech tętni pasją i goni spojrzenie
myśli nie szukają sensu
i tylko mi żal
że to ostatni taniec

Wiersze piszę nadal. Ostatnio na konkursie w grupie na Facebooku mój wiersz zajął I miejsce. Strasznie się cieszę, bo konkurencja była duża i poziom wyskoki. Kilka dni temu zgłosiłam się do kolejnej antologii. Tym razem to wiersze o przyrodzie. Lubie takie pisać. W zasadzie to ja piszę tylko o miłości, przyrodzie, przemijaniu i erotyki. Chyba tez kiedyś wezmę udział w antologii z wierszami typu modlitwy z tym, ze ja chce napisać o aniołach.

Ogień i lód

 płonę spalam się 
nienasycona rozedrgana 
 tęsknota wibruje żarem 
pobudza wciąż i wciąż 
czekam na twoje dłonie ciało wargi 
to pokusa 
patrzysz na mnie 
skąd ten chłód 
skąd zimny błysk 
przekleństwo milczenia 
nie tak miało być 
i tylko naszych nocy mi żal 
i spełnienia wrzącego od uczuć 





Jutro warsztaty ikony. Dziś mam przygotować deskę. Mam ją przeszlifować papierem ściernym. Trochę mi z tym zejdzie, bo deska spora. Później może namaluje kolejną akwarelę. Może kwiaty.

piątek, 16 lutego 2018

Koniec tygodnia

Posypały się te propozycje antologii. W najbliższym czasie kończy się nabór także do antologii z wierszami dla dzieci. To także projekt komercyjny. Kolejna antologia to również wiersze o kobiecie. Chciałabym wziąć udział we wszystkich ale się nie da niestety. Na razie przeliczyłam pieniądze i wysłałam wiersze dla dzieci. Te o kobiecie jeszcze piszę ale mam czas. Niestety na święta mają wyjść jeszcze dwie antologie, które mnie interesują. Niestety nie dam rady wziąć udziału. Zostanie mi tylko jedna w lecie o ile Krzysiek będzie pracował...


Ty i ja
Ty i ja złączeni na mgnienie
w magicznym momencie
pomiędzy wczoraj a przyszłością
pragniemy
ciepła
nienasycona
otulam cię miękkością
płoniesz w żarze oddechu
nie kalam zmysłów myślą
tylko czuję
bardziej ciebie niż moje
niecierpliwe dłonie


krew z krwi

szykujesz się do snu
falujesz włosami białymi
jak nić pajęcza
a papierowe dłonie
nie czują ciepła
szept o przemijaniu
kąsa niczym rozszalały pies
truchleję
jesteśmy z tego samego drzewa
krew z krwi
pragnę cię miękko otulić uciszyć
upojona wspomnieniami
o pięknie
i tylko mój głos skalany prawdą
drży gdy sławię przyszłość 

Wczoraj byłam na Usg i wyszło, że mam kamienie w woreczku żółciowym. Są chyba dwa o ile dobrze widzę do 2 cm. Wszystko poza tym jest ok i lekarz zachęcał mnie na zabieg laparoskopii. Ja oczywiście nie zrobię tak prędko, bo łatwo woreczek wyciąć ale on nie odrośnie. Niektórzy po operacjach sporo problemów ze zdrowiem mają, a poza tym ja na razie nie cierpię. chcę spróbować kamienie rozkruszyć albo rozpuścić. Pije ocet jabłkowy i sok z jabłek i oliwę. Kupiłam zioła. Łykam syrimarol. Kupiłam chińskie tabletki ziołowe na rozpuszczenie kamieni. Zabiegi robi mi mama. Zobaczymy co to da. Podziałam przez kilka miesięcy i zrobię ponownie Usg.


poniedziałek, 12 lutego 2018

nowy tydzień, nowe wyzwania

Wczorajszy dzień był spokojny. Dużo spałam, pisałam wiersze i czytałam, a wieczorem malowałam. Nie pracowałam. Wzięłam za to udział w dwu warsztatach poetyckich. Tematem jednych był karnawał, a drugich natura rzeczy. Powstały trzy wiersze na drugi warsztat, które zamieszczam niżej. To miniaturki. Zauważyłam, że lubię pisać miniaturki.

***
serce z ametystu
lśni i fascynuje
tajemnicze
jak fioletowy płomień
trafiłam z nim do stwórcy
sięgnęłam duszy
uciszyłam tańczące myśli
w medytacji nieśpiesznie
odpływam w sen przynoszący ukojenie


Karty tarota

tajemnica ukryta w archetypach
droga do duszy na skróty
wczoraj jak w lustrze
ujrzałam przyszłość
olśnienie
fatamorgana spragnionego umysłu
dzisiaj trwam w krainie pachnącej ułudą
niczym Kasandra
i jak ona tęsknię za wiarą
niewtajemniczonych



Figurka anioła

w biel splątana 
czysta jak dusza dziecka 
delikatna i krucha jak istnienie 
wczoraj  ukoiła duszę 
zagubioną potarganą przez wiatr 
dziś wysłuchała otuliła ciepłem 
jutro może doda życiu barw 
figurka anioła 
ile w niej  tajemnicy i magii 
ten tylko pozna 
kto uwierzy

Dziś będzie dzień aktywny i w ruchu. Muszę niestety wyjść z domu, bo wybieram się na warsztaty ikony do sąsiedniego miasta. Dawno z domu nie wychodziłam i nie uśmiecha mi się to ani trochę ale pojadę. Temat warsztatów to Matka Boska z Dzieciątkiem. Chcę tą ikonę mieć. Ciekawa tylko jestem czy warsztaty się odbędą. Zapisało się pięć osób i nie wiadomo czy wszystkie wezmą udział. Jeśli nie to pewnie warsztatów nie będzie. Szkoda by było.

Po powrocie będę pilnie pracować czyli pisać teksty i wróżyć. Powinnam też w końcu zacząć pisać wiersze dla dzieci. Wymarzyłam sobie książeczkę dla maluchów. To mają być zgłoskowce. Część wierszy już jest ale nie wszystkie się nadają, bo chcę napisać książeczkę o wsi. Myślę, że taka tematyczna będzie lepsza.


środa, 7 lutego 2018

Wiersze, śnieg i kocia akwarela

Ostatnio znowu pisze wiersze. Dostałam zaproszenie z wydawnictwa do wzięcia udziału w antologii. Wiersze miałyby być o kobiecie i ewentualnie o miłości. O miłości pisać bardzo lubię. Książka byłaby do nabycia w księgarniach stacjonarnych oraz w Empiku. Problem w tym, że nie bardzo w tej chwili mam na wydanie pieniądze. Mam inne bardziej pilne wydatki i chyba moje ambitne plany w tym momencie wezmą w łeb. Mogłabym wprawdzie pieniądze pożyczyć ale nie wiem czy Krzysiek od lipca będzie pracował. Nie lubię ryzyka i chyba najpierw kupie meble i zrobię remonty i dopiero później gdy pieniądze będą pomyśle o antologiach. Jeśli nawet ta ucieknie to będą wydawane następne. Może latem będzie nabór do antologii o przyrodzie, o przemijaniu i może  bliskich czy z wierszykami dla dzieci. Kusi mnie tomik, bo mam dwa gotowe, a trzeci się kończy, ale taki tomik to wydatek rzędu 3000 zł najmniej. Za tą sumę to ja szafę do sypialni kupię i tak to w tej chwili przeliczam, a sponsorów szukać nie potrafię. Zorganizowałam sobie wprawdzie zrzutki na zrzutce i na pomagam ale kiepsko mi idzie, bo chodzić koło tego nie potrafię...

Wiosna


wczoraj dostrzegłam w słońcu
pierwsze oznaki wiosny
przebiśnieg uśmiechnięty
listek bardzo radosny

czekam jeszcze na bazie
puchate jak kaczuszki
fioletowe krokusy
dziecko weźmie w paluszki

wiosna wiosna radosna
kroczy przez pola łąki
trawę sieje las budzi
wnet pędy jak postronki

wróble szaleją w parku
kos po ogrodzie chodzi
jutro bocian przyleci
on nigdy nie zawodzi

wiosna zimę przegania
w przyrodzie ducha budzi
wlewa otuchę w serca
wszystkich zwierząt i ludzi


Poza tym to spadł śnieg i zrobiło się biało. Tak jakoś zimowo, a ja już wiosny wyglądałam. Śnieg leży od kilku dni. Chyba z tego powodu znowu mnie bolą stawy, szczególnie ramion. Już mam problem z podniesieniem ręki i założeniem bluzki. Ech...



poniedziałek, 5 lutego 2018

nowy tydzień

W weekend nie za bardzo odpoczęłam, bo pracowałam nad tekstami i wróżyłam. Teraz na portalach wróżbiarskich siedzę nie tylko nocami ale i w dzień, a konkretnie późnymi popołudniami. Chyba ten czas jeszcze wydłużę i będę włączać czaty gdy tylko nie będę spać i nic robić typu obiadu lub malowania. Spróbuje od jutra i zobaczę ilu klientów, a w zasadzie klientek, bo to częściej kobiety, będę miała.
Nadal maluję. Ostatnio to akwarele. Lubię malować koty i uważam, że nieźle mi nawet idą. Gdy skończę tą partię dla fundacji może poćwiczę kwiaty i pejzaże. Ostatnio podjęłam wyzwanie, że namaluję 100 akwarel w tym roku. Raczej mi się nie uda, bo i inne techniki lubię. Będę zadowolona jeśli wszystkich obrazów 100 namaluję. Muszę malować jak najwięcej...:)








W najbliższym czasie ma się ochłodzić i dobrze, że Krzysiek ma urlop, bo by zmarzł w nocy. Trzeba będzie zacząć grzejnik w sypialni na dwie godziny włączać. W tej chwili temperatura mi nie spada poniżej 14 stopni i nie grzeję. Lekka zima w tym roku jak  na razie i dobrze. Jeszcze z dwa tygodnie i o wiośnie będzie można myśleć. Lubie przedwiośnie z tym, ze bardziej klimatyczne jest takie tradycyjne z topniejącymi soplami zwieszającymi się z dachów, ze śniegiem i z przebiśniegami.


mój świat

mój świat odchodzi
znika za horyzontem
dzieciństwo pełne śmiechu
i młodość urzekająca
jak sen o raju
dojrzałość wsparta
na ramieniu czasu
stąpa cicho i ociężale
pełna melancholii

co szykuje przyszłość
dni otulone ciepłem
i odpoczynek przy kominku
czy rozpacz błądzącą
w zapomnieniu

piątek, 2 lutego 2018

zabawy kocie, problemy i pastele

Zabawka dla kotów w formie wieży z kuleczkami jest fajna. Koty spędzają przy niej trochę czasu. Szybko pojęły jak się tym trzeba bawić. Najbardziej zainteresowane są kocurki Józek, Morus i nawet Mruczek mój senior. Ten ostatni tak się tym podnieca, że aż różne głosy wydaje. Podchodzi tez Maja i Filuś. Za jakiś czas może im kupie jeszcze takiego węża, który na podobnej zasadzie działa. 

Niestety u mnie spokoju nie ma, bo Krzysiek ma pewna pracę do końca czerwca tylko. Firma przegrała kolejny przetarg. Co dalej nie wiadomo. Ciężki ten rok dla nas i niespokojny. Miałam plany, a większość może nie wypalić. Gdyby pracę stracił to jedynie kuchnie zrobię, a reszta będzie musiała poczekać. Tylko jak długo? Może jednak coś się uda, bo chyba dostane prace na kolejnym portalu. Tym razem to wstawianie przepisów kulinarnych. Praca nie jest rewelacyjnie płatna ale prosta. Do pracy jestem chętna ale nie wiem jeszcze ile tekstów mogę pisać.

Coraz bardziej zaczynam pastele olejne cenić i lubić. Namalowałam może z 10 obrazków do tej pory ale nie przestanę. Kupiłam kolejne podobrazia. Kupiłam też pastele na sztuki. Na razie z tych niezbyt drogich ale przymierzam się do tych luksusowych, bo kolory cudne. Fajnie mi się nimi maluje kwiaty. Wszystko rozcieram terpentyną. Technika jest ciekawa ale nie da się wszystkiego malować, bo nie wyjdą szczegóły. Przy rozcieranym pastelu kreska jest gruba raczej.








Ty
nie powiem nikomu
o naszych porankach i popołudniach
to tajemnica
tulę w dłoniach
chwile pomalowane rozkoszą
niecierpliwość warg
gorąco oddechu
dotknij mnie jeszcze raz
wpisz w ciało zamierający krzyk
ukołysz
zanim odjedziesz kolejny raz
a tęsknota potarga duszę