Codzienność

Codzienność

czwartek, 25 kwietnia 2024

czwartek

Zimno było i mało na dworze zrobiłam, ale pogoda ma się zmienić. We wtorek ma przyjść sąsiad wykosić mi trochę. 2 V jadę na cmentarz zrobić porzadek. W poniedziałek idę do fryzjera. To plany na najblizszy czas. 

Kupiłam piekarnik i 2 dodatkowe kuwety dla kotów. Ja mam teraz 10 kotów i tylko 5 kuwet. Brudzą na podłodze. 

Kupiłam też fuksję na taras i szałwię błyszczącą- czerwoną. Kupiłam pelargonie, begonie stale kwitnącą i warzywa. Mam sałatę, a czekam na pomidory koktajlowe i papryki. Kupiłam też trochę ziół na zielnik. Mój zielnik zarośnięty i trzeba pilnie plewić. 

Powoli planuję dalsze remonty. Za 2 tygodnie ma przyjść sąsiad. Chcę zrobić dach nad komórką dziadka. Chcę w kilku miejscach połatać tynk na budynkach gospodarczych i ogrodzeniu. Chcę poprawić kominy na domku mamy. Powinnam zrobić żwirek na cmentarzu i wentylację w 3 pomieszczeniach.

Sporo ostatnio maluję. Biorę udział w plenerach i warsztatach. Maluję teraz najczęściej akrylami, akwarelami i gwaszem.



***

delikatnie i czule

dotykam przestrzeni w moim sercu

traktuję się łagodnie

rozpieszczam się

a ukojenie otula mnie miękkim szalem

myśli nie swawolą a płyną subtelnie

jeszcze chwila mgnienie

a wnętrze wypełni się cudowną energia

po brzegi

i nic już nie będzie ranić krzywdzić

nic i nikt


***

powiedz mi

czy zmysłowa wiosna

wystarczy by zawojować twoje serce

by zawładnąć snami

oczarować

wpisać uczucia w ciało

jeszcze dziś

delikatną pieszczotą

dotknę

nasz spleciony cień

posmakuję ust

powiedz






piątek, 19 kwietnia 2024

piątek

Nie od dziś wiem, że dogoniło mnie miasto. Okolica się zmieniła i sąsiedzi starej daty odeszli, a wraz z nimi hodowle kur, psy przy budach, sady owocowe, wiejskie ogrody, krowy, konie, kozy. Teraz już też prawie nikt nie uprawia warzyw. W ogródkach tuje i przycinanie żywopołty, niskie trawniki zamiast grządek z kwiatami. Stare domy sa wyburzane i zastępowane nowymi. Niektóre sa remontowane na nowy styl. Siatki wokól posesji sa zastępowane kutymi ogrodzeniami lub betonowymi. Domy są malowane. Ja jeszcze niedawno chciałam hodować kury, kaczki, miałam spory warzywnik, marzyłam o kozach, a teraz juz sama nie wiem. Chyba to i owo zmieniło sie w mojej głowie. Już nie myślę o wsi. Pogodziłam się z tym, że mieszkam na przedmieściu. Oczywiście ogród kwiatowy nadal mam i kilka drzew owocowych też. Kur na jajka już nie kupię, ale o kaczkach biegusach nie powiedziałam ostatniego słowa. Kusi mnie kupić 2/parkę/, bo ponoć to pogromcy ślimaków.

Taras nabiera urody. Mam juz meble i mam trochę roślin. Sadzę obok i w donice. Dziś sadziłam stokrotki, które przyszły kompletnie połamane. Wczoraj sadziłam barwinek dwubarwnych listkach i wiciokrzew. Zamowiłam podagrycznik o dwubarwnych liściach. Chcę by mi zadarnił miejsce koło tarasu, bo niekoniecznie na trawniku mi zależy. Ja niskich trawniczków bardzo nie lubię. Jeśli juz to łąka kwiatowa.

Bardzo dużo ostatnio maluję i rysuję. Tu mniszek z wczorajszych warsztatów i ptaszek i rysunek...




 


***

dotykam dłońmi

gęstwiny lasu pachnącego wiosną

a tam ptasie trele

poczynają sobie śmiało coraz śmielej

jeden cieniutki głosik drugi trzeci

istna kakofonia dźwięków i melodii

jeszcze jeden krok i jeszcze jeden

i już przytulam je do serca

***

jeszcze wczoraj

zziębnięte drzewa tuliły się do siebie

a dziś już wybuchają zielenią

forsycja tańczy w objęciach magnolii

sypiąc złote iskry

krokusy podają ręce hiacyntom

a te pachną oj jak pachną

wiosna

***

pamiętasz jak wczoraj

spijałam słowa z twoich ust

w cieple kominka jak smakowałam te usta

ośmielona żarem

teraz wtulam twarz w bukiecik stokrotek od ciebie

mają tak delikatne płatki i kruche łodyżki

jak to co nas łączy co trwa

wciąż trwa



czwartek, 11 kwietnia 2024

czwartek


Mikuś już po zabiegu. Ząbka nie ma. Problemów nie było. Zabieg był w klinice i była narkoza wziewna. Problem był z jego psychiką, bo okropnie się bał, piszczał. Piszczał jeszcze w domu i był w szoku. Dopiero po Reiki usnął i spał przytulony do końca dnia. No cóż piesek rozpieszczony, ale że aż tak się nie spodziewałam. Pikuś jak miał usuwanego zęba też był w stresie i leżał wpatrując sie w drzwi.

Zaczęła się na całego praca na dworze. Rośliny do ozdoby tarasu mi przyszły i już są w ziemi. Kupiłam jeszcze kilka roślin do domu- dracenkę i hoje. Chcę jeszcze coś kupić w pobliże tarasu, ale muszę poczekać aż coś zarobię. Dziś chcę już wyciągnąć węża do podlewania, bo trzeba podlać tuje i róże. One wprawdzie nie rosną, ąle korzenie są ok. Moze jeszcze ruszą.

Kupiłam trzy komplety kredek. Profesjonalne - normalne, pastele i akwarelowe. Mam też juz blendery. Teraz tylko działać.

Wykupiłam tez kursy artystyczne.

tu nagroda :) za obrazek



***

szarpię się łkam

to na nic

niemoc skuła duszę ciszą

ona trwa

tłamsi i zniewala

i tylko myśli kotłują

wzburzone jak morze

czekam aż wypłyną trysną kaskadą

i przemówię do ciebie do siebie

a świat odpowie ciepłem i ukojeniem


i miniaturki


***

niespiesznie

otul mnie muzyką

podaruj mi nuty

niech rytm

twój i mój

zabrzmią wspólnie

w ciszy

gdy czułość

przemawia drżeniem

niespiesznie


***

biegnij

do mnie

dotknij delikatnie

uchwyć szczęście

zaplątane w moje włosy

poczuj zapach

posmakuj oddechu

wydobądź subtelne piękno

niech codzienność

utkana z marzeń

zagra wspólną melodię


I to co kwitnie...














piątek, 5 kwietnia 2024

piątek

 Od kilku dni trwał u mnie remont. Było naprawianie rynny, tynkowanie i budowanie tarasu. Wszystko juz zrobione. Teraz tylko kupić meble, bo rośliny juz idą. Posadzę trawy w donicach i paprocie obok tarasu. Chcę to zrobic w niedzielę. Paprocie mam, bo sie rozrosły w innych miejscach. Teraz je przesadzę. Kupiłam trochę roślin, ale muszę uważać na pieniądze, bo za miesiąc znowu remont. Będzie tynkowanie komórek, naprawa kominów i moze żwirek na cmentarzu. Bardzo sie cieszę z tego tarasu. Chcę kupić leżankę i będę dłużej na dworze. Taras jest zadaszony. Sąsiad zrobi zabezpieczenie pod bramą i miedzy drutami bramy to Mikuś będzie mogł biegać po podwórku luzem. Będziemy go brać gdy wychodzimy do pracy.

W poniedziałek Mikuś ma zabieg wyrwania kła mlecznego. Niby narkoza wziewna i w klinice, ale bardzo sie martwię, bo przeżyje stres. Tyle godzin będzie poza domem bez nas. 

Dużo, codziennie chodzimy na spacery. Tu zdjęcia z zeszłej niedzieli. Spacer był dłuzszy i mnie wykończył.

Piszę duzo wierszy i rysuję...




***

Kiedy ujrzałam cię pierwszy raz
wiosenny deszcz
zrosił bukiecik konwalii w moich dłoniach
miejski skwer tonący w mroku i twoje włosy
na progu uczuć dojrzałam ciepło oczu
o barwie pogodnego nieba
i krople wody ciążące na rzęsach
były jak łzy
chwila po chwili brnęłam dalej tonęłam zapatrzona
burze w sercu ucichły
czar otulił duszę miękkim szalem
zapukał do serca
a ja otworzyłam

***

szeptem

przekonaj mnie

do siebie innych

gwaru świata

niech muzyka dusz

trwa i trwa

szeptem...