Nadal maluję. Teraz to akryle ale będą i akwarele. Raczej szybko. Może też zacznie malować mój Krzysiek. Na razie go przekonałam do tego i jutro moze pierwsze podejście. Chciał malować zamek i rycerza ale to za trudne na poczatek. Musi wyczuc farby, pedzle. Powinien nauczyć sie mieszania. Ja myśle o abstrakcji...To mój ostatni... Teraz maluję mewy. Co następne nie wiem. Moze kot, a moze tancerka, a moze akwarela...
Mam problem z Mikusiem, bo strasznie mało je. Chętnie je tylko z reki. Z talerzyka nie chce. Nie chce miesa psiego i gardzi chrupkami. Je kanapke Krzyska, serek wiejski z łyzeczki, serek homogenizowany też z łyżeczki itp. Weterynarz mi mówila, zeby z ręki nie karmić ale ja sie boję, że umrze z głodu. Jest bardzo drobny ale i energiczny... Chyba potrzeba behawiorysty.
Miałam problem z dachem nad komórka z weglem, bo opadł i nie dało się zamknąc drzwi. Potrzebny jest remont i to pilny. Do wymiany kilka desek i oby nie legar. Inne remonty na ten rok to 2 drzwi, piec CO, żwirek na cmentarzu. Moze tez uda się ocieplić kawałek ściany. Trzeba by poprawić 2 groby i zrobić Adrianowi tablicę.
Inne wydatki na ten rok to msze wieczyste za wszystkich bliskich i jeden albo 2 grzejniki na podczerwiń. Najpierw kupie jeden i wypróbuję.
Czekam na tomik. Drukuje się już.