Prawie sierpień i można wygladać na późne lato, a nawet chyba jesień i nie chodzi tu o deszcze, umiarkowane temperatury i chłodne noce... Przyroda zachowuje się nieco dziwnie. Po pierwsze ptaki ostatni strasznie duzo jedzą. Zupełnie jak jesienią. Idzie codziennie garnek pszenicy, a one ciągle głodne fruwają nad głową wielkimi stadami. Wczoraj krążyło z 30 albo i wiecej wróbelków. Po drugie nawłocie. Też dziwnie wcześnie są juz żółte. To rośliny końca lata. No niby ja bym sie bardzo cieszyła, bo wolę jesień ale trochę to wszystko jednak dziwne. U mnie jeszcze trochę prac jest. Choćby rabata. Trzeba usunąć chwasty i zamontować obrzeża. Niby mogłabym za pracę zapłacić ale trochę ruchu mi sie przyda.
U mnie koci towarzysze mieli koci katar. Zaczęło sie od Mruczka. Miał zaatakowane oczko i nosek też. Byłam z nim u weterynarza i dostał ludzkie leki. Na szczęście ludzkie, bo zaraził Megusię, Czarnusię, Rozi i Punie. Koteczki miały tylko problem z oczkami i krople z antybiotykiem wystarczyły. Już im praktycznie przeszło i dobrze, bo leki sie skończyły.
W zeszłym tygodniu juz wszystko z drzwiami do nowego pokoju udało sie załatwić. Miało być też wstawione okno, ale pan z ekipy miał wypadek. Będzie chyba wstawiane w nadchodzacym tygodniu. Teraz szukam firmy robiącej kraty ozdobne, bo mi sie spodobały i myślę czy nie założyć.
Zbiory w ogrodzie mam. Teraz brokuły. Czekam na kalarepy i pomidory. Mama zbiera liscie selerów i pietruszkę naciową. To i owo też kwitnie. Sprawdziły sie w tym roku róże. Chyba jesienia jeszcze kupię. Ładne sa tez floksy.
Letnie wspomnienia
zmęczona
upałem
umykam do
chwil minionych
wracam do
miejsc
gdzie wartki
potok przeskakiwał po kamieniach
chłodząc
stopy
gdzie
pstrągi igrały z refleksami światła
jak kiedyś
odpoczywam
w ukryta ramionach
wiekowego świerku
chłonę
odgłosy lasu
i tej polany
gdzie
panoszą się krzaczki jagód
a na
obrzeżach w tańcu suną paprocie
znowu z
zachwytem
śledzę ptaki
nad górskimi szczytami
i igram z
echem
jeszcze
jedno wspomnienie i jeszcze jedno
i już jestem
z powrotem w mieście
i znowu
czekam na deszcz