Codzienność

Codzienność

wtorek, 23 lutego 2021

wtorek...

Trochę  zmian u mnie. Nauczyłam się chodzić spać około pólnocy. Wstaję teraz koło 10 i spokojnie zaczynam dzień. Nie ma telefonu i laptopa. Jest medytacja wdzięczności i spokojne planowanie dnia. To wszystko sprawia, że jestem przepełniona dobra energią. Zwykle wystarcza jej na cały dzień. 

Zaczęła mi sie szkoła. W ubiegły weekend miaam pierwsze zajęcia. Trzeba było wstać wcześniej, bo o 7. Szkoła jest świetna, a tematyka bardzo mi pasuje. Nie wiem czemu ktoś z góry mnie nakierowa na ten kierunek, ale bardzo sie cieszę. Czy ta wiedza się komus przyda, nie wiem. Ja jestem zadowolona, że ja posiadę. Kupilam kilka książek z tej tematyki. To w większości podręczniki dla studentow i tanie nie są. Trochę książek zdobyłam. Mam też źródło w internecie gdzie są artykuły. Bardzo duzo teraz czytam. Mniej za to siedzę na portalach spolecznościowych. Mam do napisania dwie prace do końca marca... :)



Pogoda wiosenna. Śniegu juz prawie nie ma. Jest za to błoto. Wychodzą mi kwiaty cebulowe, ale te które wyszły przed falą mrozów zniszczyły się. Kupiłam pomidory koktajlowe na nasiona. Wkrótce je wysieję. Będą stały na oknie w kuchni. Moze koty nie zauważą. Jutro chcę wsadzić kolejna cebulę na piórka i begonie zwisłe. Mam trzy kolory, ale nie wiem czy te z zeszłego roku przetrwały. Niedugo pogonię Krzyśka do kopania pod bób. W zeszłym roku nic nie było zrobione i teraz się narobi, bo teren porósł pokrzywami i nawłocią.

Nadal działam artystycznie. Jest jeden portret w tygodniu i jedna akwarela. Wkrotce siądę do olei, bo wzory sie do mnie śmieją...



czwartek, 18 lutego 2021

czwartek

Roztopy, a ja czuję wiosnę. Chcę kupić trochę kwiatów. Mam katalog. Wkrotce wsadzę begonie. Mam też do wsadzenia kolejną partię cebuli na piorka. Teraz stoi u mnie w kuchni na stole długa donica i cały czas poza sezonem piórka mam. Gdy śnieg stopnieje, muszę szybko wypompować szambo, bo czeka sporo prania. Nie tylko ciuchow ale i pościeli, firan, kap. Już sprzątam na świeta. Na razie porządki w miejscach zamknietych. Nie chcę sie przemęczać i poświęcam temu 15 minut dziennie. Muszę wszystko pokończyć do okolo 23 marca, bo wtedy ma przyjechać Sebastian. Będzie na święta, ale też coś zrobi. Moze pomaluje sień.

W tym tygodniu zaczyna mi sie szkoła. Zajęcia są oline na platformie i trochę się denerwuję czy problemów technicznych nie będzie. Zajęcia będą w sobotę i w niedzielę od 8-14. Tematy na początek bardzo interesujące... Zagadnienia z zakresu uzależnień behawioralnych, metodyka pracy z osobami uzależnionymi, wprowadzenie do psychopatologii, patologie współczesnej rodziny.

Wróciłam do praktykowania wdzięczności. Prowadzę dziennik, a rano robie medytację. To ważne by czuć, że coś dobrego spotyka mnie kazdego dnia, że są w pobliżu pomocne osoby...


Poza tym mam terapię DDD. Chcę przepracować relacje z mamą. Ona nie zawsze traktowała mnie dobrze i nadal jest kapryśna i roszczeniowa, a to ma na mnie zły wpływ. Są wyzwiska, szantaże, próby przemocy. Są konflikty i to ja powinnam być teraz mądrzejsza i rozsadniejsza. W tym wieku ma prawo być uparta, konserwatywna. Ma prawo być humorzasta. W tym wieku ludzie bywaja różni. Ja czuję potrzebę wybaczenia. Niby już wybaczam, ale po kolejnej akcji mojej mamy złość i poczucie krzywdy wraca. Później mam wyrzuty sumienia za brak serca i cierpiwości. Chciałabym by miała pozytywna starość, a nie ma. Ma poczucie krzywdy. Jest rozżalona i czasem zła, wręcz wściekła. Ona gdy babcia była w tym wieku, robiła przy niej wszystko. Ja załatwiam tylko zakupy i inne sprawy poza domem.

sobota, 13 lutego 2021

sobota...

 Miałam sporo, bo aż dwa tygodnie opóźnienia w diecie, ale wreszcie cel osiągnęłam. Mam nadwagę, nie otyłość... Teraz będżie stabilizacja czyli dodawanie co tydzień po 100 kalorii do 1300. Następny etap w maju i uciekanie od otyłości. Teraz mam zamiar bardzo uważać na to co jem. Muszę ograniczyć węglowodany do gora 100 g dziennie w tym bardzo mało białej mąki. Teraz jem pieczywo po jednej kromce i to razowe, orkiszowe. Chleb kupuję i zamrażam. Byle do przodu. Jeszcze około 15 kg.

Nadeszły mrozy, ale nie tak siarczyste jak straszyli. Miało być 28 stopni, a było 16. Przeżyliśmy bez problemu. Najbardziej się bałam zamarania rur od wody. W domu było cieplej niż normalnie, bo palimy w piecokuchni. Teraz w kuchni jest rano 14 stopni, a w sypialni 15. Wieczorem jeszcze cieplej co oczywiste. Węgiel przyjechał. Nie obyło sie bez problemu, bo Krzysiek musiał go znieść wiadrami od bramy. To około 30 m. Poradził sobie. W pracy już nie śpi. Ma bardzo męczące dniówki, bo musi odśnieżać i kuć lod. Przychodzi padnięty. Ja muszę czasem przynosić węgiel do obu piecow. Muszę czyścić paleniska z popiołu i rozpalać w piecach. Boję się tylko o rośliny na dworze. Te co w donicach i o kwiaty cebulowe na rabacie, bo wychodzą.

Wczoraj przygotowałam ,,kule" tłuszczowe z pszenicą dla ptaków. Trzeba było, bo pojwiły sie sikorki i jedna bardzo płakała. Kupiłam kule i czekam na nie. Strasznie mi żal w zimie zwierząt, bo nie maja co jeść i woda wystwiona dla nich zamarza. Mój nowy karmnik jeszcze nie jest odwiedzany, ale na placyku przed domem tlum. Placyk codziennie jest odśnieżany. Sypiemy pszenicę.


Skończylam książkę Zacznij myśleć jak mnich. Pozycja jest dla mnie bardzo cenna i wiele mi wyjaśniła. Teraz będę stawiać na milośierdzie, pokorę, wybaczenie, wdzięczność, służbę. To przynosi spokój ducha i harmonię. Ważna jest drahma. To cel życia, powołanie wynikajace z karmy. Zdałam sobie sprawę, że mam bardzo mądrego przewodnika duchowego i on bardzo dobrze mnie prowadzi. Wszystkie moje pasje i praca,  sa zgodne z moją drahmą. To przytułek dla kotów, działania harytatywne, pisanie poezji i opowiadań, działania artystyczne, ezoteryka, bioterapia, bycie wróżką, a nawet moja nowa szkoła istruktor d/s terapii uzaleznień. To też psychoterapia i psychologia, czyli mój nowy kurs z ESKK i marzenie o ukończeniu studiow psychologii/licencjat/. Pójdę dalej tą drogą.

niedziela, 7 lutego 2021

niedziela

Przerażają mnie nadchodzące mrozy. Boję sie o rośliny i w domu i w ogrodzie. Martwię się o zwierzęta bezdomne i o syna, bo nie ma opału. Oby wiosna przyszła szybko. Jutro przyjedzie węgiel. Oby kierowcy udało sie wjechać pod komórkę. Jeśli nie, Krzysiek będzie musiał węgiel znosić. Nie bardzo chce sie zgodzić by zniosł Adrian w zamian za kilka wiaderek. Koszt zniesienia tony węgla to 30-60 zł. U Sebastiana 30 zł, a u nas 60. Nie wiem czy Adrian zechce znieść.

Jutro mija 5 tygodni odkąd ćwiczę po 45 minut dziennie i jest problem z moimi kośćmi, który sie nasila. Wczoraj nie mogłam chodzić, bo bół kości krzyżowej był nie do wytrzymania. Mama zrobila mi kika zabiegów bioterapii i bol zelżał. Niestety podczas ćwiczeń znowu się nasilił. Przypuszczam, że przeciążyłam kręgosłup, bo 45 minut ćwiczeń to za dużo. Myślę by zejść do 20 minut plus callanetics na brzuch co drugi dzień. Teraz wykonuję juz dwie serie po 100 powtórzeń.

Ostatnio była awantura z Krzyśkiem, bo mi zniszczył mandarynkę , która hodowałam od nasionka. Roślinka stala na oknie w pokoju dziennym pod szklanką, coby ja zabezpieczyć przed kotami. Zdjął szklankę, a roślinka wyschła. Strasznie sie zdenerwowałam za tą bezmyślność, bo już miała kika listków.

Nadal działam artystycznie. To portrety i akwarele. Portret jest 21, a mam narysować 100 zanim uznam, ze coś umiem. Teraz maluję niebo. Dziś lekcja kolejna i niebo juz nieco trudniejsze, bo zachód slońca. Jest już dostępna kolejna lekcja, ale jeszcze jej nie wykupię, bo chcę poćwiczyć ta co mam...




poniedziałek, 1 lutego 2021

poniedziałek

Prawie już koniec diety. Pociągnę do końca tygodnia, ale niekoniecznie. Jeśli zobaczę nadwagę, to zacznę wychodzenie. Niby waga nadal spada, ale jeśli chcę wrócić do diety na poczatku maja, muszę wyjść już. Potrzebuję 3 miesięcy na rozruszanie metabolizmu. Na razie planuję. Kupiłam juz sporo strączkowych w puszkach. Kupiłam też kasze i makarony bezglutenowe, bo muszę ograniczyć białą mąkę. Będę jeść ciemne pieczywo orkiszowe. Mozna je kupić u mnie w sklepie. Zamówiłam oliwę z oliwek.

Od jakiegoś czasu starałam się zmienić coś w swoim zyciu. Chcialam zakończyć tryb wypoczynkowy i urlopowy. Wrociłam do normalnej działalności. Już wreszcie więcej pracuję i działam na innych frontach. To oznacza naukę, porzadki w domu i działalność artystyczną, czytanie. Pisze wiersze. Chcę malować conajmniej jedną akwarelę w tygodniu. Chcę rysować jeden portret. Chcę przeczytać 30 książek w tym roku. Na razie jestem pełna zapału...

Mam problem z rurą od szamba. Ciągle sie luzuje i z niej solidnie kapie. W piwnicy juz jest basen olimpijski, chodź Krzysiek wylewal wiadrami. Dziś był brat Krzyśka i zakrecił jakąś taśmą. Na razie jest w porzadku.

Idzie wiosna i chcę zmienić godzinę wstawania z łóżka. Nie chcę tracic połowy dnia na spanie. Chcę wstawać o 10 najpoźniej. To oznacza, że muszę zasypiać o koło 1. Teraz to czwarta. Kiedyś gdy byłam młodsza spałam do 8-9, bo chodziłam babci do sklepu. Już dzialam i teraz o 2 staram sie kłaść do łóżka. Na razie mi idzie dobrze...

Martwi mnie zapowiadany mroz. Chyba trzeba będzie donice z roślinami wnieść do sieni.

***

 

Nie mów nic

wiatr w kominie szepce za ciebie

płomień świecy pełga delikatnie

po twojej twarzy

pieści sylwetkę

dodaje miękkości włosom

powiedz

czy wieczór spowity w biały tiul

pachnący szadzią

gasi ogień w twoim sercu

czy go wzmaga