Codzienność

Codzienność

wtorek, 19 lutego 2013

powrót zimy, wiersz i Nelly kocia babulina z rakiem



Czekałam z postem na zdjęcia ze spaceru. Miałam zamiar sfotografować pięknie już nabrzmiałe pączki na gałązkach bzu a tu nic z tego. Zima wróciła z powrotem. Sypie od rana i już spora warstewka białego puchu przykryła ziemię i wszystko co się przykryć dało. Zrobiło się biało i ponownie głupieje i mój szalony pies i gołębie, które z trudem wydziobują ziarenka pszenicy z grubej warstwy śniegu wysoko przy tym unosząc zmarznięte nóżki. Mój pan wrócił zmarznięty z pracy bo nie zdążył na autobus a zapomniał rękawiczek. No i nie ma no się dziwić w końcu to jeszcze luty.



Ostatnio miałam trochę pracy bo musiałam przygotować partię wierszy na dwa portale do antologii, które będą niedługo wydane. Na jednym portalu był to konkurs z którego dziesięć opowiadań i 10 wierszy miało być opublikowanych w zbiorczym tomiku pokonkursowym. Mój wiersz znalazł się wśród tych zakwalifikowanych. Ogromnie  się cieszę i czekam na książkę. Na drugim portalu też przeszło kilka  moich wierszy do antologii o tematyce miłosnej, która ma się ukazać w maju.

Dom mojej babci


pamiętam

wiekową rozłożystą jabłoń ...chyba papierówkę
rzucającą cień na ganek

i słodki zapach szarlotki z cynamonem
zapraszający do wejścia

i starą kanapę z dzierganą kapą
ciągle ustrojoną w kłaczki sierści burego kota

i zdjęcie dziadka w mundurze kawalerzysty
nad kominkiem w saloniku

i delikatne jak koronka listki geranium
na oknie w kuchni

i... ciepły uśmiech babci
witającej mnie w drzwiach

pamiętam i ..nie zapomnę


Ostatnio zaangażowałam się w pomoc dla kotów. Szukam im domów przez internet. Robię wydarzenia na facebooku, wątki na MIAU i ogłoszenia. Parę mruczków znalazło już opiekunów i grzeją się teraz na kanapach. Działam w sytuacjach awaryjnych np. wtedy gdy domowy kot znajduje się na ulicy i nie radzi sobie. Dziś sprawa ma się inaczej bo kotka jest wprawdzie bezpieczna w schronisku ale ...no właśnie...załączam tekst z wydarzenia...i zdjęcia



Wspaniała kicia babulinka, pieszczotka kochająca ludzi i kolana, bardzo spragniona ciepła domu prosi o przytulny kącik i serce na ostatnie dni. Odwdzięczy się miłością.Koteczka wymaga troski. Jest schorowana/ rak płuc z przerzutami na listwę mleczną/,brak większości ząbków. Kicia jest pod opieką weterynarza. Bierze leki i czuje się znacząco lepiej. Je sama z apetytem prawie wszystko :drobne suche weterynaryjne dla alergików i mokre. W domu potrafi się zachować, trafia do kuwetki i toleruje inne koty. Testy ujemne. Proszę o uwolnienie całych pokładów miłości i znalezienie jej domu. Nie ma dużo czasu!!!

kontakt: Ola  790 228 396
schronisko Kalisz biuro: 666 547 543 lub Agata Rak








8 komentarzy:

  1. Kicia już w domku dzięki facebookowi. Opiekunka to weterynarz...Powodzenia dla milusi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Agato jesteś niezwykła, tak bardzo się cieszę ,że ta cudowna istotka ma już dom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedactwo. Widać, że choreńka. Moja Jo odeszła z powodu raka płuc. Tylko, że u niej przerzut poszedł z listwy mlecznej. Strasznie krótko to wszystko trwało. Przed samymi świętami zauważyłam guzek na listwie ( wczesniej go nie było, bo Jo codziennie przychodziła na pieszczotki ). Po świętach operacja i badania. A miesiąc później już jej nie było. Rak błyskawicznie zaatakował płuca. Bardzo mi jej brak. Mimo, że minął już rok.
    Bardzo podoba mi się Twoja poezja. Przemawia do mnie:-)))
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak kochana kicia ....
    A u nas zasypało nas śniegiem niestety...
    Piękny wiersz, jakbym sama tam była :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiciula biedna ale tyle dobrze,że odejdzie w cieple kochana...

    ten wiersz/nie mój/ mnie zachwycił

    Do widzenia...
    Nie "żegnaj", lecz
    "do kiedyś"...
    Jest specjalne miejsce,
    tam, w niebie,
    gdzie usiądę i będę czekać,
    jak czekałem codziennie na ciebie...

    Wiem, że będziesz
    stawać przy oknie,
    i kłaść dłonie na parapecie,
    wiem, że będziesz tęsknic, wspominać
    tak jak tylko Wy, ludzie umiecie.

    Już się nie martw...Tam w górze, za Mostem,
    do naszego spotkania
    dni liczę.
    To nie słońce,
    to moje futro
    o Twój się otarło policzek...

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło słyszeć,że kicia ma już domek.Będzie kochana i głaskana a tego teraz potrzebuje najbardziej.
    Zima nie daje za wygraną mnie też mocno zasypało.
    Gratuluję publikacji i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam po wyróżnienie na mojego bloga :-)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam