Codzienność

Codzienność

niedziela, 24 sierpnia 2014

Jesień, prace koło domu i słoneczniki...



Jesień zbliża się wielkimi krokami, lato się kończy. Od kilku dni jest coraz chłodniej. Zwłaszcza noce i poranki są rześkie. Śpię już pod kołdrą, a w dzień przeprosiłam się ze skarpetami i bluzką z długim rękawem. Dni też nie przynoszą za dużo ciepła. Słońce słabo grzeje, nie przypieka. Jest jakieś takie słabe, anemiczne, zamglone. Kusi mnie palenie w piecu i nieraz palę w piecokuchni. Bociany odlatują, a wróble jedzą na potęgę. Nie można ich nasycić. Ziarno znika w zastraszającym tempie. Gołębie też kilka razy zjawiają się na posiłek. Nawet Pikuś zaczął jeść z powrotem i to kości. Liście brzóz zaczynają żółknąć, a wielkie kępy nawłoci zdobią mi podwórko. Bardzo lubię ten czas. Jest względnie ciepło, ale nie upalnie, a dostatek wszelkiego dobra tylko czeka, by po niego wyciągnąć ręce. Nasycić się. Nastał czas grzybów i orzechów. W ogrodach i sadach masa wszystkiego. Przygotowuję przetwory i napełniam spiżarnię. Wczoraj zrobiłam fasolkę do słoików. Jutro będę wkładać gruszki.
Działam też na podwórku. Wczoraj wsadziłam na stałe miejsce kilka ukorzenionych czarnych porzeczek. Jeszcze mam wsadzić 7 roślinek. Mam też wsadzić 2 ukorzenione pędy winorośli.
Powinnam już poprosić sąsiada, żeby mi wyciął ostatnie suche drzewa i tu jest problem, bo sąsiad jest trunkowy i ostatnio nie trzeźwieje. Jeżeli się nie ogarnie i to szybko będę musiała to rozwiązać inaczej, bo trzeba by już zamówić młode drzewka. Mam zamiar kupić czereśnię, papierówkę, wiśnię,węgierkę włoską i ulenę. Myślę też o mirabelce, ale to w przyszłym roku.
Jeszcze remont ściany mnie martwi i komina koło którego się leje.

Fasolka do słoików

1 kg fasolki 
sól
cukier
ocet

Fasolkę kroić i układać w słoikach. Zalać zalewą/1 łyżeczka soli i cukru i octu na litr wody/. Pasteryzować 60 minut w pierwszy dzień i 45 minut w drugi.

A na koniec zdjęcia moich ukochanych słoneczników. Miałam ich w tym roku wyjątkowo dużo. Były i ozdobne i te normalne. Ozdobne były piękne i w kilku odmianach. Niestety już zaczynają przekwitać i kończy się ich czas w wazonie w mojej kuchni...W przyszłym roku posadzę też malwy i więcej kosmosów...Muszę też posadzić więcej cynii i astrów.


















12 komentarzy:

  1. U mnie równiez już jesiennie. Wczoraj była piękna pogoda, na krótki rękawek. Siedzieliśmy do godz. 22 na tarasie. Dziś zimno i ciągle pada. Też w przyszłym roku musze posiac cynie, są takie wdzięczne :)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam wrażenie, jakby lato trwało miesiąc a zima dwa lata:( tak szybko mi ucieka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli u sąsiadów nie ma wiśni, to posadź dwie, pojedyncza słabo owocuje bez zapylacza.
    U mnie wieczory też chłodne, ale za to w lasach pojawiają się już grzyby, uwielbiam je zbierać i dla mnie to zdecydowanie największa zaleta jesieni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się jesień nadchodzi jak nic bo ja już mam wciąż zimne noge i ręce.Duże jeszcze masz plany ogródkowe a z takimi pijaczkami to ciężka sprawa.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On akurat jest solidny i takie zpomnienie pierwszy raz mu się zdarzyło...

      Usuń
  5. Żeby tylko ta jesień nie była zimna i mokra, brr. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja kiedyś miałam dużo słonecznikow,ale juz z nich zrezygnowałam,w tym roku tylko jeden na dziko.
    Piękne te,twoje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham słoneczniki, bo kojarzą mi sie ze wsią...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam