Codzienność

Codzienność

wtorek, 29 marca 2022

wtorek

Koniec marca, a u mnie sporo pracy. Porzadek na wszystkich rabatach zrobiony, ziemia do skrzyń dosypana, bób i truskawki w ziemi. Róże też. Czekają na wyciecie dzikie maliny i chaszcze na kolejnym podworku. Dziś byl problem, bo koty wciągnęły pod kanapę kabel od ladowarki do mojego sekatora, a ja myślalm, ze przepadl. Szukałam, wrzeszczałam i juz miałam zamiar kupić nowy sekator. Oberwalo sie niewinnej osobie i później musiałam przepraszać. Było  mi głupio, ale ja jestem emocjonalna i wysoko wrażliwa co już wiem po przeczytaniu książki. Niby staram się zachować równowagę, ale czasem tracę kontolę i wrzeszczę.

Jest praca w domu. Pod koniec tygodnia ma przyjść znajomy. Ma być malowanie w ganku od strony podwórka i ma byc naprawiony zamek od sypialni. Teraz zawiązuję sznurkiem, zeby koty nie wchodzily. Rozi skacze po klamce i otwiera drzwi. Jest problem z zamkiem, bo dzwi starego typu i juz takich zamków nie ma. Trzeba będzie kombinować.

Cały czas sprząam w domu. Teraz robię porządek z książkami i wystawiam część zbędnych do sprzedaży. Sprzedałam trochę rzeczy do rękodzieła. Chcę sprzedać rowerek treningowy.

Kupiłam sporo roślin do domu. Niektóre chorują, ale rosna wszystkie. Chcę im kupić esencje Bacha.

Kupiłam kolejny pierścionek. Tym razem z rubinem, 2 pary butów na lato w tym drewniaki i tochę książek... Sekretnik babuni to naturalne kosmetyki z tego co w spiżani i ogródku. Szukałam takiej książki...





środa, 16 marca 2022

środa

Po przeczytaniu kolejnej książki o kotach, zabrałam się za kolejne problemy. Kupiłam płyn do zniechęcania i pryskam nim firanki, żeby nie wchodziły gryźć kwiatków. Popryskłam też biblioteczkę, bo Majka, Kajtek i Rozi już ją zniszczyły. Koty maja też obcięte pazury. Koty nie mają drapaka pionowego do pielęgnacji pazurów i to moja wina, że szkodę zrobiły. Drapanie jest ich naturalnym zachowaniem i nie zrezygnują z tego o ile im nie pomogę. Na razie nie drapią. Kolejny problem to sikanie na kanapę Czarnusi i na fotel Rozi. Wypadki były rzadko, ale były. To stres i już kupiłam feromony w areozolu i będę miejsca zagożone pryskać. Nie wiem czy nie kupic obrozy antystresowej dla Kajtka, bo bywaja wojny z Rozi. Muszę obserwować Onkę, bo sika do wiaderka z węglem i jest otyła. To tez może byc stres. Chcę też zastosować terapię kwiatową Bacha.

Kilka dni temu moja grupa na kursie rosyjskiego pisała maturę próbną. Napisałam i ja. Okazuje sie, ze zdałam. Pani prowadząca ocenia moją znajomość słowek na B2. To jest to co chciłam osiągnąć. Koniec w kwiatniu, ale ja pociągnę dalej, bo chce zyskać większą płynność w mówieniu. Z matematyka tez postęp. Za to angielski leży.

Dietę, ten etap pawie skończyłam. Schudłam ponad 8 kg i to juz prawie nadwaga. Chccę schudnąć jeszcze raz tyle i oby sie udało.

Kupiłam 4 róże. Pójdą do donic. Chcę jeszcze białą.

Kupiłam też surowy ametyst i kryształ rózowy. Chcę pzygotowywać z nich wodę i pić. Woda z mineralów działa jak kryształy. Ja liczę na uzdrowienie, oczyszczenie, większe otwarcie na miłość i duchowość, wiedzę. 

Kupiłam też kolejne książki...





czwartek, 10 marca 2022

czwartek

Ostatnio wpadł mi w oczy kurs zoopsychologa i behawiorysty koty. Jest bardzo interesujący dla mnie i chciałabym go skończyć. Problemem w tym miejscu sa praktyki. Ma być 40 godzin i musza być udokumentowane. Fundacje nie sa chętne do przyjęcia na praktykę, bo to dla nich kłopot. Sprobuję załatwić platne. Jest też możliwość zaliczenia praktyk na podstawie filmiku. Z kotami tak latwo nie jest, bo co tu pokazać. Myślę o nauce korzystania z kuwety, ale czy to przejdzie... Są kursy w innych miejscach. Kupiłam kilka książek...




Zaklinacza kotów przeczytałam wczoraj i już zmiany w domu wprowadzilam. Po pierwsze puszki po piwie na półce z kwiatkami, które gryzie Kajtuś. Gdy mu spadna na głowę jak będzie wchodził i narobią huku, to jest szansa, że sie wystraszy i zrezygnuje z wchodzenia. Jednego kwiatka juz tak podskubał, ze nie wiem czy odzyje. Do tego od wczoraj Rozi i Kajtuś jedza obok siebie w ganku. Karmie je osobno i kilka razy dziennie. Koty traktują jedzenie jako przyjemność i sa przy tym zwykle odprężone. Gdy sie zaakceptuja blisko siebie, to jest szansa, że awantur będzie mniej. Teraz są co kilka dni w tym łapoczyny, ale niegroźne. Poza tym będzie posiana trawa. Moje koty miały papirusa, ale się zniszczył i teraz nie maja nic. Do trawy na podwórku jeszcze czas, a one coś muszą mieć przecież.

Myślę o książce jeszcze jednej i o książce o psach. Psy rozumiem kiepsko, a Pikuś też jest i należy mu sie zrozumienie. To bardzo sympatyczny piesek- czuły i miły. Tylko czasem zbyt towarzyski jak dla mnie.



Kupiłam sporo kwiatow do domu i jeszcze kupię. Zaczęłam juz przesadzanie tego co miaam. Mam też brunnere i miechunkę rozdętą. Miechunka juz w ziemi i oby się przyjęla. Mam sporo pracy koło domu, a zimno. Mam do cięcia drewno, bo trzeba porabać na rozpałkę. Łańcuch jest kiepski i chyba wezmę lisicę. Trzeba uprzatnąć rabaty po zimie. Sa do wyplewienia pojemniki. Trzeba też dosypać do nich ziemi. Trzeba zasilać drzewka i krzewy. Trzeba pomyśleć o różach. Trzeba posadzić bób i przygotować pod truskawki. No i kiedy ja to zrobię jak sie z domu wyjść nie chce, bo zimno...

środa, 2 marca 2022

środa

Skończyłam książkę Kontakt z przodkami dr Daniela Foora i mam mieszane uczucia. Technika wydaje mi sie trudna. Poza tym ja unikam transow i nie bardzo mam zaufanie do istot nieznanych poza aniolami. Chętnie nawiązuję kontakt tylko z przodkami których znałam. W mojej rodzinie z tego co wiem z jednej i drugiej strony wydarzyly sie tragedie. Starsi przodkowie nie wszyscy byli krysztalowymi ludźmi. Mój pradziadek ze strony mamy byl zlym czlowiekiem, pijącym za duzo i znęcajacym sie nad zoną. Nie wiem czy juz jego dusza odzyskala spokój. Nie chciałabym spotkać jego ducha jeśli jeszcze oświecony nie jest. On jest na pewno zlą krwią, ale nie wiem czy to jego wina czy sam został skażony. Oczywiście bywam na cmentarzu przy jego grobie. Daję na wypominki, palę za niego świece, polecam go modlitwie w klasztorze. Oby to pomogło. Nic nie wiem o rodzinie mojego taty poza tym, że pradziadek też mia swoje za skórą. Nienawidził np. komunistów i ich bardzo zwalczał. Mój dziadek ze strony mamy czasem pił za dużo i bywał agresywny. Babcia sie go bała choć nigdy jej nic nie zrobił. Możliwa jednak była przemoc psychiczna. Ja pamiętam go jako dobrego, wrażliwego człowieka. Gdy wrócił z wojny z problemami psychicznymi życie z nim było trudne. Później zacząl brać leki i uspokoił się. Mnie z pewnościa kochał, ale przekazał geny agresywności mojej mamie, a ja tą agresję wyssaam z jej mlekiem i przekazałam dalej. To nie przekleństwo ciąży nad moim rodem jak twierdzi mama, a przyczyna kłopotów jest zła krew. W książce pisze jak uzdrowić ród. Jajednak w transy wchodzić nie będę. Rytuały z książki też mi nie odpowiadają. Wolę zwrocić się do aniołów. 

W tym roku chciałabym wreszcie zrobić porzadek koło grobów moich bliskich. Chodzi o zwirek. Nie wiem jednak czy sie uda, bo to zalezy od znajomego, który by robił. Jest problem, bo trzeba by kogoś do kopania. Wierzę, że moi przodkowie czuwaja nade mną. Ja o nich też chcę zadbać. Daje do klasztoru prośbę o modlitwę, palę świece i jeszcze groby. 

Kupiłam trochę roślin do domu i jeszcze kupię. Kocham kwiaty, ale mam ładne tylko w sypialni i to wtedy gdy nie ma ostrej zimy. W kuchni poza jednym wszystkie mi marnieją. W pokoju dziennym mam dwa kwiatki tylko na pólce, bo koty. Teraz kupiłam monsterę i moze jej nie ruszą, bo twarda. Kiedyś miałam rękę do kwiatków. Teraz już tego pewna nie jestem.

Kupiłam też kolejny pierścionek. Tym razem to szmaragd i brylanty. SZmaragd to kamień harmonii i rownowagi, ale przede wszystkim miłości. Brylanty wydobywają to co dobre w charakterze...