Sebastan zamontował nowy piec. Byly kłopoty, bo rura nie chciała wejść i musiał kombinować. Piec jest bardzo fajny. Ma plytę do gotowania. Gotuję na nim i wodę na kawę i zupy. Wczoraj gotowalam brokul do jajecznicy. Gotuje się bardzo szybko. Piec jest oszczędny. Stary piec Sebastian weźmie do warsztatu do kolegi. Jest w niezlym stanie ale u mnie już nie mogł być, bo od nowego roku piece muszą być zgodne z ekoprojektem. Sebastian jedzie w sobotę. Przyjedzie przed świętami.
Ostatnio pracy mam sporo. Tym razem działam w domu. Trzeba posprzatać, bo idzie Swięto zmarłych, a wtedy bliscy ktorzy odeszli mogą mnie odwiedzić. Ten czas to Samhain i ja mam zamiar świętować. Będę palić świece i przygotuję kutię, bo potrawy w sabat powinny być bez soli. Powspominam i pobędę trochę z bliskimi. Będą rytuały. Jeszcze przed świętem muszę koniecznie posprzatać ścieżkę do sklepu, bo las bardzo zaśmiecony. To sie Bogini Matce nie podoba. Na cmentarzu oczywiście będę. Będą znicze i stroiki. Moze jak mi sie uda wyleję na groby po odrobinie alkoholu. To normalne dla pogan, a ja częściej wykonuję rytualy niż odmawiam różaniec. Nie zamierzam też zrezygnować z wrożb, astrologii i Reiki.