Pogoda taka sobie, ani ciepło ani zimno.Dzisiejszy ranek był mglisty i strasznie ponury. Mgła utrzymywała się aż do 10 i była wyjątkowo gęsta. Na zakupy poszłam więc później niż zwykle bo aż przed 11. W lesie jest cicho i smutno.Wszystkie liście już opadły i ścielą się smętnie między drzewami. Ścieżki prawie nie widać. Ptaki zupełnie zamilkły. Przyroda zamarła w oczekiwaniu na śnieg. A kiedy spadnie? Któż to wie ? Na razie go nie zapowiadają. Znacznych mrozów też nie. Na początku grudnia ma być ochłodzenie i noce już z niewielkim mrozem. Tak, że chyba zacznę palić po południu w centralnym gdyż piec nie wydoli. Żebym tylko nie zapomniała zamówić węgla.
Dzisiaj przyszły zamówione zakupy.Kupiłam jakiś czas temu na Szafie 2 chusty /rękodzieło/ i mitenki. Wszystko listonosz przyniósł razem aż byłam zdziwiona bo kupowałam u różnych osób. Chusty piękne i cieplutkie .Mitenki zgrabne i bardzo ładne.Tym razem jestem zadowolona. A nie zawsze tak jest. Niedawno kupiłam też czapkę robioną szydełkiem. I niestety nie dostałam ani czapki ani zwrotu pieniędzy. Cóż nieraz tak bywa. Nie wszyscy są uczciwi.
No i ostatnia sprawa dzisiaj Rozi a raczej problem z nią. Koteczka jest śliczna, miła, raczej łagodna w stosunku do nas i bardzo do mnie przywiązana. Chodzi za mną jak pies. Ja do kuchni ona też ja do łazienki ona pierwsza. Poza tym to kicia cycak - ssie nam ręce jak mały kociak. Problem jest w jej relacjach z niektórymi kotami. Napada na nie i straszy je choć prawdziwej krzywdy im nie robi. Koty zwłaszcza te starsze i te bardziej delikatne, wrażliwe okropnie się denerwują - fuczą i prychają. A ona nic sobie z tego nie robi i znęca się nad nimi dalej. Aż muszę interweniować. Awantury wybuchają kilka razy dziennie i szczerze mówiąc jestem już trochę zmęczona. Nie wiem co robić. Myślę o kastracji ale jeszcze nie miała ruii. Nie wiem też czy to coś pomoże czy muszę czekać kilka lat aż dorośnie i spoważnieje. Nie pomogła też obecność maluchów. Wprawdzie się z nimi bawi ale inne zaczepia też tak samo jak poprzednio .Jest niezmordowana. Na miejscu nie usiedzi.Wszędzie wejdzie, wszystko ruszy. Nie wiem może potrzebne są jakieś leki na nadpobudliwość. Tyle lat mam koty ale jeszcze takiej kotki nie miałam. Zachowuje się raczej jak kocur i to nie kastrowany.