Moja koteczka o trzech imionach czyli Masza Raija Malutka to ostatnie po mojej koteczce która odeszła w zeszłym roku bo podobnie jak ona przekrzywia główkę i podnosi łapeczkę. Koteczka jest ze mną krótko ale już najgorszy stres ma za sobą i ukazuje powoli swój charakter taki jakim jest. A więc po pierwsze lubi się bawić, jest ostrożna i mało niszczy a kwiatków nie obgryza wcale. Lubi wyglądać przez okno. Boi się kotów i psa i strasznie na nie fuczy ale nie atakuje. Nie lubi brania na ręce ale to może być trauma. Ludzi lubi, łasi i mruczy ale jest kapryśna i nie zawsze ma ochotę na mizianki. Jest młoda i roku raczej nie przekroczyła...
Czarnusia jest najbardziej oswojona i najłagodniejsza z trójki zeszłorocznych maluchów. Jest spokojna i mało się bawi. Niszczy tylko kwiatki i notorycznie wysypuje z nich ziemię. Do ludzi na kolana nie przychodzi ale lubi leżeć przy nogach na kanapie ale raczej poza zasięgiem rąk bo za głaskaniem specjalnie nie przepada. Myślę, że po prostu się boi ale wzięta na ręce czasem mruczy i pozwoli sobie miziać brzusio. Często układa się do snu na regale za książkami a ja jej szukam bo myślę, że przepadła...Ma zadatki na pupilkę, żeby tylko zechciała zaufać...
Suzi najbardziej dzika z trójki maluchów, pozwoli się pogłaskać i wziąć na ręce tylko w czasie posiłku. O wycałowaniu i pogłaskaniu brzuszka mowy nie ma bo się tak boi, że może podrapać. Jest niezależna i ma trochę skłonności dominacyjnych czyli potrafi pogonić słabsze i bojaźliwe koty z siostrą na czele. Ludzi nie lubi a mojego męża nawet czasem potrafi potraktować zębami i to mocno bo do krwi. Lubi się bawić a zwłaszcza wspinać do sufitu po zasłonach i lubi jeść choć jest szczupła i drobna...
Morusek wiosną skończył 3 lata. Trafił do mnie jako spory już kot a znalazł go mój mąż w pracy, gdzie został wyrzucony. Musiał być w poprzednim domu rozpieszczony bo lubi się przytulać, całuje i garnie się do ludzi. Koty toleruje a niektóre goni bo bardzo by chciał rządzić stadem ale na razie rządzi Mruczek co mu się nie podoba bo ciągle Mruczka prowokuje i zaczepia a potem zwiewa. Nie lubi Lwicy i ciągle ją gnębi...
Śnieżek to bardzo wesoły i rozrywkowy kot, uwielbia zabawę, gonitwy, pościgi a ostatnio zaczyna też gonić słabsze koty czego wcześniej nie robił. Jest spory i zaokrąglony i bardzo lubi jeść. Najczęściej szaleje z Suzi.
Jest oswojony tak sobie bo niby nie drapie/od początku/ale wzięty na ręce bardzo się wyrywa a jest bardzo silny. Czasami sam przychodzi do mnie i czasem nawet liże mnie po rękach. Przychodzi zwłaszcza wtedy gdy widzi u mnie kanapkę ale dobre i to. Panicznie boi się czyszczenia uszu i kiedyś nawet się w trakcie zmoczył.
Megusia moja 6 letnia indywidualistka bo nie lubi kotów. Żadnych co daje im odczuć warcząc i fucząc. A ostatnio czasem też przed kotami ucieka. Nas akceptuje i lubi a zwłaszcza pieszczoty i mizianki i łaszenie się. Bywa jednak dość kapryśna i dotykana nie w porę ucieka. Jest delikatna, wrażliwa i raczej dość płochliwa. Rzadko leży na kanapie, woli telewizor albo różne schowki gdzie ma spokój i nie jest narażona na zaczepki innych kotów. Ostatni często lubi leżeć pod piecem chyba się zaczyna powoli starzeć...Czasem też poluje na myszy a nawet łapie ale nie zabija...
Król stada Mruczek to mój 7 letni pupil. Kocham go a on kocha mnie choć ostatnio często tez przychodzi do męża a nawet z nim w nocy śpi pod kołdrą. Rządzi niepodzielnie i czasem bywa brutalny czyli gryzie i to boleśnie bo potraktowany zębami biedak miauczy. Potrafi też pieścić ,wylizywać futerka i łasić się i potrafi opiekować się maluchami choć coś ostatnio już do nich nie bardzo ma cierpliwość. Mruczek jest bardzo pro ludzki, zawołany prawie zawsze przychodzi, mruczy, całuje i liże po rękach. Lubi spać obok mnie albo na kolanach a czasem wciska się pod koc i śpi przytulony do moich nóg bo straszny z niego piecuch...Lubi myszy i to nie tylko łowić ale i konsumować...
Filuś wiosną skończył 4 lata. To pupil mojego męża i to z nim się pieści, do niego się przytula i u niego na kolanach wyleguje. Za mną nie przepada i przychodzi do mnie rzadko choć to ja go smoczkiem wykarmiłam. Bywa też o męża zazdrosny i czasem to okazuje gdy u męża na kolanach leży Mega. Z natury jest raczej spokojny, leniwy i lubi spać i jeść. Gonitwy go już raczej nie interesują, woli poduszkę przy piecu.
Jest dość duży ale do walk o dominacje się nie rwie i rzadko swoją siłę pokazuje.
Murzynek wiosną skończył 7 lat i przez całe życie był prawie dziki i trzymał się od ludzi z daleka z powodu krzywdy jaką mu wyrządzono. Koty kocha i żyje z nimi w zgodzie a ponad wszystko kochał Czarną Malutką, która mu matkowała i nie odstępował jej na krok dopóki żyła. Po jej odejściu nagle zaczął lgnąć do nas i nawet łasi się i mruczy. Niestety jej odejście odchorował i strasznie schudł, a że ma chore zęby przytyć nie może mimo dobrej karmy. Z kolei operacji zrobić też nie można bo nie wiadomo czy by przetrzymał narkozę. I tak sobie żyje w spokoju a ja na niego chucham i dmucham i podsuwam coraz to inną karmę, żeby tylko przytył choć trochę, żeby te nieszczęsne zęby w końcu usunąć...
Lwiczka równolatka Pikusia, wiosną skończyła 5 lat. Jest od małego miłą i spokojną koteczką choć pieszczot za dużo nie potrzebuje. Bardzo lubi mizianie po brzuszku i potrafi łapką spychać moją rękę na miejsce gdzie chce być głaskana. Kocha Mruczka. Od małego miała ciężkie życie bo koty ją biły a ona się bała i strasznie miauczała aż musiałam interweniować, ostatnio radzi sobie sama a ataki na nią ustały. Jest raczej drobna ale powinna być bardzo chuda bo mało je a mięsa z puszek nie znosi i nawet nie powącha.
Józek ma około 4 lat i trafił do mnie w zimie 2011 r bo poprzedni opiekun wyjeżdżał za granicę i nie mógł go zabrać. Próbował go wydać ale kilka osób go wzięło na próbę i oddawało bo wygląda groźnie i startuje z łapką. Nikt mu nie dawał szansy ani czasu na przyzwyczajenie się a on jest po prostu bardzo wrażliwy, delikatny i płochliwy no i stąd te ataki. Miał w końcu trafić do schroniska a tam by nie przeżył bo boi się kotów i nie wszystko je. Nie je wcale mokrej karmy ani kiełbasy ani sera, czasem skubnie tylko trochę mięsa mielonego. To kochany kot choć głaskania nie lubi ale za to lubi się przytulać do mnie w łóżku i na kanapie...Jest raczej łagodny i jeśli wyciąga na nas łapkę to najczęściej pazurki są schowane...Kotów nadal nie lubi i akceptuje tylko Mruczka a nawet się z nim bawi...
Pikuś w zimie skończy 6 lat. Jest przemiłym kochającym ludzi psem z tym, że strasznie ruchliwym i zbyt towarzyskim a nawet wręcz nachalnym co mnie czasem męczy. Kocha mojego męża a słucha mnie. Mam z nim problem bo notorycznie siusia sobie do legowiska i później w tym śpi i nabiera zapachu aż miło. Czasem też potrafi mi obsiusiać kapę od fotela co mnie denerwuje. Penetruje też kocie kuwety w poszukiwaniu smakołyków i wnosi te smakołyki na fotel i nawet leki na to nie pomagają. No ale może ja po prostu psów nie rozumiem bo kociara jestem...