Codzienność

Codzienność
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 stycznia 2016

To i owo...

Wczoraj wreszcie wyczyściliśmy ten piec i komin w pokoju dziennym. Zebrało się prawie wiadro osadu. Nic dziwnego, że się palić nie chciało. Po południu było już cieplutko i przyjemnie. Tak jak lubię. Siedziałam w podkoszulce i grałam sobie w Wiedźmina. Gra jest fajna. Czas mija błyskawicznie. My graliśmy prawie dwie godziny. Jeszcze pewnie błędy robimy, ale i tak przyjemnie spędziliśmy czas. Później czytałam książkę, którą Krzysiek przyniósł z biblioteki dla siebie. Spodobała mi się i chyba poproszę go o drugą część. Też ponoć jest dobra.


Dziś przyjemności ciąg dalszy. Jeszcze zdrowa nie jestem to nic robić nie będę poza ugotowaniem obiadu. Krzysiek ma urlop to wszystko zrobi. Teraz poszedł narąbać drewna do rozpalania w piecu. Ja leżę przy piecu pod kołdrą i się grzeję. Jeszcze do końca tygodnia pewnie będę dochodzić do siebie po chorobie. Coś mi strasznie długo te przeziębienia ostatnio trwają. Odporność mi siadła jak nic i nie bardzo wiem co z tym zrobić. Niby są środki, ale który wybrać?
Filuś będzie miał zabieg 19 stycznia. Jak byliśmy w przychodni to trafiliśmy na chirurga, który potwierdził, że biedak cierpi na krwiak małżowiny usznej. Ulżyło mi, że to nic poważniejszego. Dostał trzy zastrzyki przeciwzapalne i dodatkowo jeszcze jeden na świerzbowca. Z tym świerzbowcem mam straszny problem, bo wciąż to draństwo niektórym kotom wraca. Używałam już różnych środków i poprawa jest na krótko. Teraz Filuś dostanie zastrzyki może one pomogą mu na stałe. Inne koty dostaną jeszcze raz Advocate.

czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwester, codzienność, szachy i poszukiwanie inwestora...

Dziś Sylwester. U mnie normalny dzień, bo nigdzie się nie wybieram ani nikogo u mnie nie będzie. Z tym mam święto, że nic nie robię. Nawet obiadu nie ugotowałam. Był bigos, który gotowałam od wtorku. Mam też szynkę, schab pieczony, śledzie i ciasto. Rano Krzysiek jeszcze był w mieście. Później rąbał drewno na rozpałkę. Chory jest i zły. Ma katar. Narzeka i wszystko go drażni. Czytać nie może i rozwiązywać krzyżówek też nie, bo oczy mu łzawią i okularów używać nie może. Grać w nic nie chce. Miałam ochotę wypróbować Wiedźmina, który wczoraj przyszedł, ale jak nie o nie.


Uczę się grać w szachy na smartfonie. Nawet mi nauka idzie. Zgrałam też sobie koło fortuny, warcaby, domino, pasjans i mahjong. Zgrałam też krzyżówki i aplikację do hipnotyzowania. Ze smartfona jestem zadowolona. Denerwują mnie tylko reklamy. Mam też problem z internetem, bo nie wiem czy udało mi się uruchomić wi-fi. Wygląda na to, że tak, a dziś mi przyszła wiadomość, że muszę wykupić internet za 10 zł. Nie wiem co z tym zrobić.
Wczoraj zgłosiło się do mnie wydawnictwo z propozycją wydania moich opowiadań z dreszczykiem. Problem z tym, że jestem debiutantką jeśli chodzi o prozę i w grę wchodzi tylko współfinansowanie. Musiałabym znaleźć sponsora, bo wolnych środków na ten cel nie mam. Nawet jeszcze nie wiem jakie by to były koszty. Muszę się najpierw zorientować. Tak czy siak jestem zadowolona, że moja pisanina jest coś warta. Może spróbuję pisać do czasopism, bo jak dla mnie nieźle płacą.

A na koniec chciałabym Wam życzyć wszystkiego najlepszego w Nowym Roku...


 

sobota, 26 grudnia 2015

Świątecznie i smartfon...

Święta upływają mi w spokoju. Siedzę w domu, jem i leniuchuję. Wigilia się udała. Ledwie wytrzymałam te przygotowania. Brakło mi energii. Pomógł mi Krzysiek. Wszystkie potrawy wyszły smaczne. Jedzenia przygotowałam zbyt mało, bo już wszystko zjadłam. Trochę zostawiłam dla Krzyśka. Dziś jedziemy do brata Krzyśka to z głodu nie umrę. Wrócimy wieczorem taksówką i pewnie zastaniemy dom zdemolowany przez koty. Inaczej być nie może...
Wczoraj i przedwczoraj graliśmy w Scrablle. Zakochałam się w tej grze. Krzyśkowi też się gra bardzo podoba...Wczoraj uczyłam się też grać w Wiedźmina na komputerze. Co dziwne 3 część gry na moim komputerze działa. Gra się ciężko, bo trzeba używać klawiatury. Jakoś się muszę nauczyć. Wczoraj kupiłam Wiedźmina wersję planszową. Strasznie jestem tej gry ciekawa. Film uwielbiam.
Wczoraj też buszowałam po internecie za smartfonem, bo chcę kupić w styczniu. Krzysiek by dostał mój stary telefon, który działa jeszcze zupełnie dobrze. Cały problem z tym, że telefon chcę kupić w stacjonarnym sklepie, żeby z ewentualną naprawą nie było problemu. Cena ma być niska, bo góra 450 zł. I tu jest problem, bo tańsze modele się ponoć zawieszają. Tak mnie nastraszyła koleżanka. Jeszcze to muszę przemyśleć...Jeśli się zdecyduję to raczej wybiorę Lumię z systemem Windows. Kusi mnie też Samsung, ale ma system android, a ten się ponoć częściej zawiesza. Niestety zawieszają się nie tylko smartfony ale i telefony, a coś kupić muszę.

środa, 23 grudnia 2015

Święta tuż tuż i gry...

Prace posuwają się do przodu. Przygotowanie do świąt na ukończeniu. Jeszcze jutro będzie dość dużo pracy i później kilka dni wolnego. W drugi dzień świąt zdecydowałam się jednak na pójście do brata Krzyśka. Pojadę. Niech się Krzysiek cieszy. Nie będzie nikogo innego oprócz nas, bo dzieci i co najważniejsze wnuki odwiedzą Darka dzień wcześniej. Będzie więc spokój. Darek ma po nas przyjechać samochodem. Z powrotem wrócimy taksówką. Nerwów więc na przystanku nie stracę.
Dziś siedzę sama w domu, bo Krzysiek jest w pracy. Dniówka będzie pewnie ciężka i wróci skonany. Ostatnio coraz częściej mówi o przeniesieniu się do ochrony. Nie chcę się zgodzić, bo musiałabym być w nocy sama, a to mi się nie uśmiecha.
Ostatnio nic nie robię tylko kombinuję z grami. Dwa dni temu zagraliśmy z Krzyśkiem pierwszy raz w Dziedzictwo. Gra mi się spodobała, choć pewnie jeszcze robimy w niej błędy. Przyszedł mi też Wiedźmin 1 i 2. Niestety nie jestem z płyt zadowolona, bo 2 jest chyba uszkodzona, ponieważ wcale jej stacja dysków nie wykrywa, a 1 zmienia po jednej rozgrywce język z polskiego na angielski. Na razie jeszcze z płytami kombinuję zanim złożę reklamację. Wczoraj kupiłam dostęp do gier na Steam, żeby je wypróbować. Chyba będę grała, bo mi się podobają. Wykupiłam też Wiedźmin 3 ale jeszcze nie zgrałam. Będzie schodzić 16 godzin. Włączę więc pobieranie na noc. Ciekawe czy ta wersja zadziała na moim komputerze z kiepską kartą graficzną. Na razie nie mam w planach zakupu nowego. Marzy mi się taki z kartą 6 - 8 GB.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

To i owo i jeszcze trochę...

U mnie przygotowania do świąt idą pełną parą. Już posprzątane, ale tak sobie, bo dokładna w tej materii nie jestem. Nawet choinka już ubrana. Zostały do umycia podłogi i do wyprania kocia pościel. No i szopka. Martwi mnie, bo z roku na rok jest w coraz gorszym stanie. Najgorsze są figurki. Już w zeszłym roku rozpadały się w rękach. Są z gliny, a wilgoć im szkodzi. Jutro będę wędzić schab i robić pierogi. Musi ich być dużo, bo mama będzie na Wigilii. Mam też jutro zrobić dwa rodzai śledzi - w pomidorach z rodzynkami oraz w zalewie octowo-olejnej z ziołami. W środę piekę mięsa w tym pasztet oraz ciasta - sernik i makowiec. W czwartek będę od rana palić w piecokuchni, bo kolacja ma być wcześnie ze względu na mamę.
Nadal gram jak szalona. Ostatnio w Syberię 2 i w Cyvilization. Bawię się dobrze, ale wyniki moje są tragiczne. Wprawdzie wprawy nie mam, ale to i tak za dobrze o mnie nie świadczy. Kupiłam następne gry. Wiedźmin 1 i 2 jeszcze nie przyszły. Gra o Wikingach też nie. Kupiłam też Syberię 1, ale na moim komputerze z Windows 8 nie chce się otworzyć. Wpadłam więc na pomysł, żeby uruchomić ją na moim starym laptopie. Tylko, że laptop ma uszkodzone gniazdo od napięcia i trzeba kabel trzymać ręką, bo zaraz się wyłącza. Zadzwoniłam do punku napraw i na szczęście część mają. Zarezerwowałam ją i po świętach laptop zawiozę. Tym samym będę miała dwa i z tabletu na razie zrezygnuję. Bez sensu go kupować skoro poza domem nie będę korzystać.
Wczoraj zachorowałam na grę planszową Epoka kamienna. Gry już w sklepach nie ma, a na Allegro kosztuje blisko 300 zł. Zastanawiam się, bo to strasznie drogo...W sklepach kosztowała 130 zł.



Dziś po południu mam zamiar iść do mamy na dłużej. Chcę posłuchać wspomnień o tym jak dawniej święta obchodzono u nas w domu. Ciekawią mnie zwłaszcza Wigilie za czasów mojej prababci Stanisławy. Ponoć na święta były indyki, gęsi i olbrzymie szynki. W domu był tłum ludzi, bo żyły jeszcze ciocie. Później może z Krzyśkiem zagramy w jakąś planszówkę. Może w Dziedzictwo. Nie znam jeszcze tej gry, ale z tego co czytałam bywa popularna zwłaszcza wśród pań.

piątek, 18 grudnia 2015

Gry, sprzedaż gospodarstwa i codzienność...

Od kilku dni nic nie robię tylko gram w gry komputerowe. Najpierw były Simsy3, później Simsy Średniowiecze, a od wczoraj Syberia II. Wczoraj z grą miałam problemy. To pierwsza taka gra i posuwałam się w żółwim tempie. Zupełnie nie wiedziałam co mam robić. Niestety musiałam korzystać z pomocy, bo zdarzały mi się przestoje. W dodatku nie zapisałam gry na koniec i dziś muszę część grać po raz drugi. Mój błąd. Zgrałam też Syberię I, ale niestety nie chciała zaskoczyć. Pewnie to zbyt stara gra na Windows 8. Kupiłam też  1 i 2 Wiedźmina. Oby działały. Film uwielbiam to może i gra mi się spodoba. Rozglądałam się również za innymi grami, ale na razie nic nie trafiłam. Większość gier to gry dla mężczyzn typu walk i strzelanek, a takie mi nie podchodzą. Wybredna jestem.
Krzysiek wczoraj był w Rykach i sprzedał gospodarstwo po mamie. Za dużo pieniędzy z tego nie będzie, ale na nasze skromne potrzeby to sporo. Tym samym moje ostatnie więzi ze wsią zostały zerwane. No prawie, bo zostało jeszcze pole do sprzedania w Bazanowie. To dobra ziemia, ale ze sprzedażą może być problem., bo ludzie teraz nie za bardzo są chętni do pracy w polu. 
Dziś oboje siedzimy w domu. Będę trochę sprzątać na święta. Mam też zamiar wrzucić do solanki schab. Wędzić będziemy we wtorek. Później może zagramy w jakąś grę planszową. Może w dziedzictwo albo w Scrabble. Jak Krzysiek nie będzie chciał, a to możliwe, bo kupił dwie książki ostatnio, to będę grać na komputerze. Dzień zejdzie...

niedziela, 13 grudnia 2015

Św Łucji, czytnik i gry w tym Simsy...

Dziś św. Łucji. Według dawnych wierzeń od tego dnia należy śledzić jaka pogoda będzie w następne 12 dni co wskaże jaka będzie pogoda w poszczególne 12 miesięcy przyszłego roku.

Kiedy na Łucję mróz smaruj wóz
Łucja głosi jaka pogodę styczeń przynosi 
Po św. Łucji pogoda na koniec grudnia śnieg poda 
Czy w tym roku się sprawdzi?

Dojrzałam już do kupna czytnika i nawet wybrałam model. To nie kindle, bo ten z trudnością radzi sobie z PDF, a ja głównie takie książki czytam, bo zgrywam z Chomika. Jeśli kupuję książki to papierowe. Może to się kiedyś zmieni, bo już miejsca na książki nie mam. Mogę np. powieści kupować w formie e-booków. Czytnik, który wybrałam nie jest drogi i radzi sobie nieźle z PDF. Ostatnio nauczyłam się konwertować e-booki z PDF na EPUB na calibre. Jest to proste.Wychodzą zazwyczaj niezłe. Czasem tylko brak polskich znaków. Czytnik kupię w sklepie stacjonarnym, żeby z ewentualną naprawą czy wymianą problemów nie było. Model jest bez podświetlenia, ale ono jest mi zbędne, bo czytać będę w domu przy lampie.
Ostatnio znowu zaczęłam grać w planszówki. Grałam w wersję karcianą Osadników z Catanu i w Mistrza Słowa. Pobuszowałam też w internecie i kupiłam z okazji świąt dwie nowe gry - Dziedzictwo i Scrabble. Kuszą mnie też inne gry w tym najbardziej Agricola. Jest to jednak dość trudna gra i dlatego z zakupem jej ciągle zwlekam.








Zastanawiam się czy by mi się podobały gry na komputer. Kiedyś grałam w Simsy i nawet byłam zadowolona. Dziś też kupiłam dostęp do Simsów 3 przez platformę Orgin. Chciałam wypróbować czy gra Sims 3 zadziała z moim Windowsem 8. Zapłaciłam parę groszy i grałam przez kilka godzin. Zastanawiam się czy nie założyć sobie konta na Orginie i nie zacząć grać. Wiem, że to strata czasu, ale ponoć w starszym wieku granie w gry także komputerowe jest korzystne. Jeszcze pomyślę...

wtorek, 30 grudnia 2014

To i owo, gry, rozpieszczanie się i rysunki...


W tym roku się spóźniłam i jeszcze do tej pory nie wsadziłam ani pietruszki ani selera do doniczek. Nie wsadziłam też cebuli na piórka. Dziś naprawiłam to i rośliny są już w ziemi na oknie. Czas był najwyższy i pora jest odpowiednia, bo księżyca przybywa. Ciekawe czy seler wypuści tym razem. Cebula jest w wodzie, bo i tak ładnie puszcza szczypior. W najbliższym czasie chcę też kupić trochę ziół. Myślę o tymianku, bazylii i rozmarynie. Może mi zioła w zimie nie zmarnieją tak jak marnieją latem. Lubię świeże zioła i zieleninę i bardzo mi ich zimą brakuje.

Po południu mam zamiar trochę się porozpieszczać. Najpierw wezmę się za stopy, później za dłonie. Pewnie też zrobię sobie maseczkę. Stopy wymoczę chwilę w pachnącej soli. Później wymasuję je olejkiem tym razem robionym w domu z oliwy z oliwek i cynamonu. Jeszcze później nasmaruję je grubo wazeliną i założę skarpetki. Niech się wszystko wchłonie, a skóra stanie się delikaniejsza. Następnie przyjdzie kolej na maseczkę. Może z drożdży i mleka. Na koniec zajmę się dłońmi. Na początek wymoczę je w ciepłej oliwie z dodatkiem soku z cytryny. Później nasmaruję wazeliną i włożę na kilka godzin cieniutkie bawełniane rękawiczki. To wszystkie stare, babcine sposoby, ale skuteczne.

Wieczorem będę malować, rysować, czytać albo po prostu próżnować, bo czasem lubię. Chyba, że Krzysiek zdoła mnie namówić na jakąś grę. Ostatnio kupiłam następną i dziś przyszła. Gra ma dobre opinie i powinna być fajna. Jest karciana i może jeszcze kiedyś kupię wersję planszową...



Jutro Sylwester i trzeba będzie trochę podziałać w kuchni. Mam jeszcze przygotować pasztet, śledzie oraz skończyć bigos. Pewnie też upiekę schab ze śliwką i ugotuję boczek. Strasznie dużo mięsa ostatnio jem przy okazji świąt.
A na koniec ostatnie rysunki. Tym razem ptaszki. Ostatnio bardzo fajnie mi się rysuję i myślę o zakupie pasteli w kredce. W tej chwili  jest problem z gotówką, ale jeszcze w styczniu powinnam dostać pieniądze za ułożone krzyżówki to pewnie wtedy kupię choć podstawowy zestaw. O rozszerzonym i pastelach w sztyfcie pomyślę później, bo to już spory wydatek zwłaszcza wersja pejzażowa. Oczywiście pastele dobre gatunkowo, bo inne są tańsze...






piątek, 19 grudnia 2014

Biblioteka, gra, prezenty, ozdoby świąteczne i chory ząb...



Dziś byłam na zakupach ostatni raz przed świętami. Mam już w domu wszystko co potrzeba, by święta były udane. Prezenty też już wszystkie kupiłam. W tym roku oprócz kosmetyków i książek zdecydowałam się też kupić grę. Kiedyś uwielbiałam gry planszowe typu Eurobiznes. Gry pokochałam już jako dziecko kiedy to co roku na święta dostawałam jedną. Wtedy to był chińczyk, warcaby, skaczące czapeczki czy inne tego typu. Grałam z ciocią godzinami i doskonale się przy tym bawiłam. Ostatnio na długo o grach zapomniałam i grałam tylko w karty np. kanastę, w remika w tysiąca lub w kości. Teraz do gier postanowiłam wrócić i dostałam oczopląsu w sklepie. Na starcie wybrałam kilka gier z ekonomicznych i strategicznych. Na razie kupiłam jedną i zbieram pieniądze na następne. Krzysiek również lubi grać więc będziemy się nieźle bawić zimą.


Wracając z zakupów wstąpiłam do biblioteki i zastałam na drzwiach kartkę z informacją, że zamknięte do odwołania. Nie jest to dobra wiadomość, bo bibliotece od dawna groziło zamknięcie z powodu zbyt małej ilości czytelników. Co prawda jestem zapisana jeszcze w trzech innych, ale i tej by mi było szkoda. Kurczę, ale czasy nastały. Niedługo będzie można czytać tylko to co się samemu kupi. Fatalnie, bo książki są drogie i nie zawsze jest mnie stać na kupno. Ostatnio sporo książek kupiliśmy. Ja trochę psychologicznych oraz powieści i Krzysiek kilkanaście pozycji wojennych. Krzysiek jeszcze kupi, ponieważ aktualnie kolekcjonuje dwie serie. Jedna o drugiej wojnie światowej i druga o bitwach na przestrzeni dziejów. Mnie też kilkanaście pozycji kusi...

Wczoraj skończyłam robić ozdoby. Trochę ich w tym roku powstało. Wszystkie są z papieru i bibuły. Są robione na stary styl i przypominają te, które robiłam jako mała dziewczynka z ciocią. Szkoda, że nie mogłam zdobyć słomki, a ta co mam jest sprasowana i nic z niej zrobić się nie da. Zrobiłam między innymi łańcuchy, które sprowadzają do domu i obejścia dostatek, urodzaj, bogactwo i szczęście. Najstarsze ozdoby na choinkę to były jabłka, orzechy, gwiazdki z papieru i słomki, kwiaty z bibuły, różnego typu łańcuchy, świeczki, ozdoby z wydmuszek i opłatka, słomiane i papierowe aniołki, koszyczki, pająki czy jerzyki. Wieszano też cukierki i ciastka w kształcie gwiazdek i zwierząt oraz szyszki. Teraz te zwyczje odchodzą w zapomnienie, a choinki ubiera sie w jednokolorowe, często chińskie cacka. Szkoda.







A na koniec kłopot czyli pobolewający mnie od czasu do czasu, pod wpływem ciepła ząb. Ząb był leczony wieki temu i niedawno wyleciała mi z niego plomba. Na dentystę nie mam czasu no i się go oczywiście obawiam. Chyba poczekam aż mnie zacznie częściej i bardziej boleć. Wtedy pójdę i poproszę o wyrwanie, bo leczyć nie bardzo jest co. Mam nadzieję, że jakoś wytrzymam z dwa tygodnie jeszcze...

Dziś będziemy ustawiać wędzak, a w poniedziałek lub wtorek wędzenie schabu...Mam nadzieję, że wyjdzie dobry...