U mnie słońce, ale chłodno. Trzeba przenosić do domu donice z kwiatkami. Bratki w jednej nakrywam gazetami na noc, bo mrozy. Od soboty zacznają sie prace przy tarasie. Nie wiem ile zejdzie, bo wcześniej trzeba otynkować kawałek ściany i naprawić rynnę. Już wybieram roślinki do ozdoby tarasu. Będzie eklektyzm, czyli rośliny i do ogrodów wiejskich i do japońskich itd. To co mi sie spodoba. Okno może do firmy przyjedzie jutro i moze juz w piatek uda sie wstawić. Chciałabym, zeby na święta juz było.
Zabrałam się za porządki na święta. Trzeba wyplewić przed domem, poprać, umyć okna/Krzysiek/. Specjalnie szaleć nie będę.
W tym tygodniu idę do kaplicy, bo jest Niedziela palmowa. Palmę albo kupię, albo będę musiała zrobić. Nie bardzo mam z czego i dlatego kupuję.
W tym tygodniu mam też szkołę.
Moze w czwartek pójdziemy zwiedzić pałac.
***
ty i ja w pół drogi do
siebie
już niedaleko
ale jeszcze nie dłoń w
dłoni
na ścieżce pachnącej
nadzieją
już nie wstrzymuję
oddechu
nie sięgam mroku
myśli wirują jak rój
wielobarwnych motyli
to się plączą to
dotykają serca
już nie kradnę wspólnych
chwil
nie spoglądam trwożnie
i tylko twoje ciepłe oczy
każą mi oddychać
uśmiechać się czuć
I miniaturki
***
delikatnie
dotknij pustki
w moim sercu
wypełnij ją sobą
złe myśli
wspomnienia
naucz
ufać marzyć śnić
***
Szukaj mnie
w ciszy świata
w półmroku
przedświcie dnia
gdy pierwsze zorze
barwią niebo
będę czekać
a ty w sennym marzeniu
usłyszysz
bicie mojego serca
poczujesz
ciepło oddechu