Codzienność

Codzienność

niedziela, 3 grudnia 2023

niedziela

U mnie piękna zima. Sniegu coraz wiecej. Trzeba odśnieżać. Przeważnie to robię ja, bo chcę sie ruszać. Chcę też odciążyć Krzyśka. Dziś odśnieżałam rano, bo chciałam mamie ułatwić dojście do komórki. Jutro idziemy na spacer, ale krótki i zdjęć chyba nie będzie. DZiś też na spacerze byliśmi. Mikusiowi śnieg niestraszny. Buszuje po głebokim. :) Czekam na mroźne noce z obawą. Mnie niby nie jest zimno, ale kwiatki mi sie mogą zniszczyć. Takie piekne są. Tak rosły i tak cieszyły oko. Centralnego teraz nie mam, bo moja piecokuchnia nie moze byc uzywana. Nie jest zgodna z ekoprojektem. Na razie otwieram drzwi do sypialni, ale wkrótce chyba jakiś piec kupię. Przemyślę to jeszcze.








Od kilku dni biorę udział w wyzwaniu u Krissa Wieliczko. POlega ono na rysowaniu codziennie jednego pejzażu pastelowego przez miesiąc. Bardzo mnie to zadanie cieszy. Od jakiegoś czasu nic artystycznego nie działałam. Brakowało mi tego. Pierwsze lekcje to mieszanie kolorów i rozcieranie. Pejzazyki są bardzo proste. Trudność będzie ponoć wzrastać. Bardzo lubię lekcje u Krissa Wieliczko. Mam wykupionych sporo lekcji rysunku i kilka malowania akwarelami.




Ostatnio poza Mikusiem śpi z nami w sypialni Rozunia. MIkuś śpi pod kołdrą, a Rozetka zakopana w kocu...


wtorek, 28 listopada 2023

wtorek

Ostatnio sporo czytam i ogladam też seriale. Pierwszy to Outlander. Obejrzałam wszystkie sezony i bardzo byłam zadowolona w trakcie. Teraz kupuję po jednym tomie i czytam. Wersja filmowa nieco sie rózni od książki jak na razie. Książki są dość drogie. Głowny aktor bardzo mi sie spodobał co mnie zdziwiło, bo był rudy. Do tej pory nie wpadł mi w oko jeszcze mężczyzna o tym kolorze włosów. Teraz oglądam Upadek królestwa i głowny bohater to tez niezłe ciacho. SErial mi sie podoba. Nakrecony jest na podstawie książki kiedyś przeze mnie lubianego autora. Całość to 13 tomów. Też drogie i tez trzeba będzie kupić. Jaki kolejny serial jeszcze nie wiem. Netflix mam wykupiony do 20 XII. Pewnie później wykupię dalej.

Cały listopad zszedł mi na próżniactwie. Zarobiłam 1/3 tego co normalnie. Grudzień też nie będzie dobry w tym względzie, bo święta. Coś trzeba będzie zrobić. No i przyjedzie S.

Kupiłam ebook o podstawach tresury psów. Trzeba czegoś nauczyć Mikusia. Od gdy był mały bardzo ładnie dawał łapkę. Zapomniał jednak. Teraz uczę od nowa i już daje. Zależy mi na tym by nie gonił kotów, by nie gryzł, by nie ciągnął na spacerach, by nie szczekał jak szalony gdy ktoś do nas przyjdzie. Chce by bardziej reagował na leż, nie rusz. Piesek jest bardzo inteligentny i szybko sie uczy. Oby wszystkiego. 



U mnie piękna zima. Krajobraz bajkowy. Byliśmy w lesie i jest cudnie. Taką zimę z lekkim mrozem i śniegiem to ja bardzo lubię. W domu mam raczej chłodno/17 stopni rano/, siedzę w kurtce przez część dnia ale specjalnie nie narzekam. Ja jestem raczej zimnolubna. To upały mi szkodzą. Nie wiem jak w lecie będzie ze spacerami. W upały z pewnością nosa z domu nie wystawię. Na razie cieszy mnie zima... Krzyśka mniej, bo ma odśnieżanie w pracy. Klnie więc..


piątek, 17 listopada 2023

piątek

 Szkołe naturoterapii prawie skończyłam. Jutro pierwsze zajęcia na parapsychologii. Zajęcia będą co drugi tydzień w soboty i niedziele od 10-15. Godziny niezbyt mi pasują, bo trzeba rano wstawać, a ja w chłodne pory roku lubię leniuchować. Program jest ciekawy. Jest juz grafik, ale wykazu lektur jeszcze nie ma. W programie jest dużo psychologii. Szkoła trwa rok. Ja niby ukończyłam kurs parapsychologii z ESKK, ale to nie to samo. Ten kurs co teraz to połączenie z psychotroniką. Jest bardziej ukierunkowany na uzdrawianie.

Nadal oczywiście chodzimy z Mikusiem na spacery. Staramy się wychodzić codziennie. Mikuś bardzo ładnie sie na spacerach załatwia i wpadki w domu sie juz prawie nie zdarzają. On nie lubi sie załatwiać w ogródku, bo jest żwirek, a on woli trawę. Dziś trochę zmarzł i drżał gdy wracaliśmy, ale w lesie jak zwykle był zadowolony. Chyba mu muszę kupić sweterek. Sobie muszę kupić nauszniki, bo mi nawiało do uszu. Albo będą nauszniki albo wydziergam opaskę... Na tych spacerach średnio spalam około 200 kalorii i mam nadzieję, że w miesiąc choć kilogram schudnę.

Kupiłam Mikusiowi żółtą kokardkę, bo na spacerach spotykamy osoby z psami luzem. Psy nas zaczepiają i trzeba brać Mikusia na rece. Właściciele nie za bardzo reagują. Zółta wstążka to sygnał, ze nie życzymy sobie zaczepiania. Ja się boję agresywnych psów. Kupiłam też odstraszacz i gaz pieprzowy. Odstraszacz był drogi i sie sprawdza. Wypróbowałam na psach sąsiadów i odeszły od bram.



sobota, 11 listopada 2023

sobota...

 Ostatnio sporo chodzę, bo kilka razy w tygodniu staram się wyjść na spacer z Mikusiem. Chodzimy tam gdzie drzewa, łaki. Dziś byliśmy w lesie. Spacer był bardzo przyjemny choć w szybkim tempie, bo MIkuś ciągnie. Jest bardzo zywotny, biega zakosami z pyszczkiem przy ziemi i węszy. Wszędzie są ślady dzików. Wszystkie scieżki leśne, zryte. Jutro moze też wyjdziemy. Chcę iść drogą do sklepu. Do nowego sklepu, bo ten co jest teraz ma byc  w przyszłym roku zamknięty. Ten drugi sklep jest dalej i nie wiem jak będzie z zakupami.








Jesień, już listopad, a ja jeszcze nie wszystko zrobiłam. Mam do przesadzenia brzózkę i do wsadzenia różę. Trzeba to szybko zrobić, ale pogoda jest ważna, bo nie bardzo mi sie chce w błocie grzebać.

Dziś Krzysiek jest w domu i chciałam iść do kaplicy. Krzysiek jednak nie chciał. Wieczorem mam szkołę...

środa, 18 października 2023

środa...

Dziś próbowałam pociąć resztę drewna i nie szło starym łańcuchem, bo tępy. Nowego nie udało mi sie założyć i złość na S, że nie złożył nic nie dała. Czasem mężczyzna jest jednak niezbędny. Poczekam na niego. Drewno za karę potnie. Przyjedzie przed świętami i oby śniegu nie było. Jutro z Krzyśkiem zamkniemy okienka do piwnic. W piątek sprzątniemy doniczki z frontu domu. Pelargonie niby jeszcze trwają, ale zimować u mnie w domu nie będą, bo nie umiem ich przechować. Zimują lilie afrykańskie, koniczynki. Spróbuję przechować  koleusa i rozmaryn. Czekam na róże.

Od poniedziałku jestem na diecie Dąbrowskiej. Idzie mi ale męczę się trochę psychicznie. WAżę około 83 kg, ale dieta jest z powodu zdrowia, a nie odchudzania. Biorę teraz sporo suplementów tez dla zdrowia. Dobrałam je po przeczytaniu książki Żyj 120 lat.

Kupiłam telefon dla seniora Krzyśkowi, maszynkę do golenia dla mnie i  kardigan...

Przeniosłam się na nizszy poziom angielskiego. Miłam jedną lekcję i jestem zadowolona. Nowy podręcznik mi idzie. Angielski chcę opanować do końca A2. Nadal ćwiczę też rosyjski. Piszę listy w tym języku.

Cwiczę ostatnio bioterapię klasyczną. Mam te zdolnosci, bo kiedyś pomagałam znajomym przykładaniem rąk. Teraz staram sie uczyć. Robię zabiegi sobie na kręgosłup i jest zdecydowanie lepiej.

piątek, 6 października 2023

piątek...

Krzysiek poszedł do pracy. Gdy był w domu pomył wszystkie okna. Teraz przyjechał S. Już pociął drewno i posiał trawę. Ma jeszcze naprawic lampę jak sie da i skosić podwórko. Ja mam resztę plewienia. Trzeba poprać zasłony i firanki. Trzeba ogarnąć mieszkanie i zrobić ostatnie przetwory. Zostały dżemy z  jabłek. Trzeba ogarnąć kwiaty w donicach przed domem.

Kupiłam 4 róże. Przyjdą po 20 X. Kupiłam też wierzbę i jest juz w ziemi. Kupiłam kilka książek. Teraz czytam książkę o kompulsywnym jedzeniu i drugą o szczęściu. 

Szkoła mi się kończy. Teraz mam praktyki. Muszę część udokumentować i rozpisać. Później wysłać do szkoły. Bez dzienniczka praktyk zaliczenie szkoły jest niemożliwe. Ostatnią pracę juz oddałam. Pisałam na temat wysokiego ciśnienia.

Dietę miałam zakończyć ale z tym zwlekam, bo jeszcze chudnę. Zrzuciłm 6 kg. Kusi mnie jeszcze trzy. Myślę o diecie Dąbrowskiej na dwa tygodnie.

Na kursie angielskiego z trudem sobie radzę. Niby sporo słowek rozumiem ale mówić nie potrafię i mało rozumiem tego co ktoś mówi. Okazuje się, ze kurs nie jest A2, a raczej B1, bo to kurs przygotowujący do matury. A2 zna uczeń kończący podstawowkę. B1 powinien znać maturzysta. Nie wiem czy wytrwam do końca.

środa, 20 września 2023

środa

 Zapisałam się na psychotronikę. W tym roku specjalność to uzdrawianie. Zajęcia prawdopodobnie od listopada. Mam też zajęcia z angielskiego. Teraz się uczę psychodietetyki. Wykupiłam kurs i kupiłam też kolejne dwie książki w tym jedna to podręcznik. Muszę sobie poradzić z sobą z emocjonalnym jedzenie.

Odchudzanie idzie bardzo powoli. Zrzuciłam do tej pory niecałe 5 kg. Już waga schodzi pomału i chyba nie ma sensu by być na diecie do grudnia. trzeba będzie zrobić przerwe. Po Nowym Roku znowu dieta. Kolejny etap.

Dach nad komórka z węglem zrobiony. Jest dana lepsza papa. Wystarczy na dłuzej. Teraz juz moge sama po węgiel chodzić. Płot od sasiada tez już zrobiony. Moze dziki nie będą wchodzić. Teraz demolowały podwórko.

Krzysiek ma od jtra urlop. Trzeba pomyć jeszcze kilka okien i ogarnąć trochę spraw na dworze... Jest plewienie, przycinanie roślin. To i owo trzeba przesadzić. Koniec ma być do końca wrzesnia z wyjątkiem podpór dla winorosli i wsadzanie kolejnych róż. :)

sobota, 9 września 2023

Sobota

Kilka dni było chłodniejszych i wyszłam na dwór porobić trochę. Posadziłam wrzosy, poplewiłam, pokosiłam trochę, zostały usuniete bujające sumaki. Teraz mam nowe plany. Trzeba podciąć iglak płaziniec, przesadzić jeden bez i zmienić dziką różę pnącą na szlachetną. Coś muszę zrobić z winoroslami. Mam trzy. Rosną pieknie i potrzebują podpór. Nie wiem czy nie trzeba ich teraz przyciąć. Muszę poczytać na ten temat. Mam jeszcze ostatnie plewienie. Będzie koszenie i przenoszenie drzewek. Trzeba ze sprzedanej części działki przenieść szklankę, wiśnie, leszczynę i aronię. Zamówiona będzie koparka. Mam też malą brzózke i klon do przeniesienia.

Mam problem z dzikami, bo przychodzi na podwórko cała zgraja i ryją. Podwórko w ruinie. To sie moze skończy gdy sasiad weźmie ta sprzedaną część działki, bo wchodza tamtedy.

Mistrzem Reiki jestem od dawna. Niedawno weszłam w Soul body fusion SBF. Metoda jest świetna i zmienia życie. Mozna zabiegi robić sobie, innym w tym zwierzetom. Obie metody to doskonałe wsparcie medycyny klasycznej. Ja wczoraj zadziałałam na Mikusia, bo nie jadł. Dziś miałam jechać do weterynarza. Jednak po wczorajszych zabiegach okazało sie to zbędne, bo zwrócił w nocy, a dziś rano zjadł całą miskę. Tu młodszy Mikuś ale nadal tak samo przylepny:)



Kończę pracę do szkoły. Ostatnia jeszcze przede mną. Mam na nią trzy tygodnie. Za kilka dni zapiszę się na parapsychologię, psychotronikę.

piątek, 1 września 2023

piątek

 JUż czuję jesień i trzeba się  z pracą uwijać. Jutro u mnie robienie przetworów. Tym razem to sos paprykowy. Dziś mam robić generalny porządek w ogródku przed domem. Trzeba juz usunąć co zbędne, co przekwitło. Teraz mi po raz drugi kwitną dwie róże. Kwitnie też miechunka rozdęta. Od poniedziałku zaczynam też działać w domu. Trzeba wszystko wyprać i pomyć okna. Z całą robotą chcę zdążyć do końca września. Od października u mnie powinny być wakacje.

Więcej pracy mam też zawodowej. Znowu układam krzyżówki i piszę opowiadania. Na razie nie pracuję jako ankieterka. Zobaczymy jak mi sierpień wyjdzie fnansowo. Pracuję w zasadzie na  pól etatu. To i takich zarobków muszę sie spodziewać.

Moja Megusia wreszcie zdrowa. Bierze lek na tarczycę i biegunek zwykle nie ma. Czasem tylko gdy sie przeje. Zwłaszcza mięsa. Powinna teraz przytyć, bo strasznie chuda jest. Teraz mam problem z Kajtusiem i Rozunia. Znowu koty miały wznowę świerzbowca usznego. Sytuacja juz opanowana. Największy problem jest z Mikusiem, bo mu nie wypadł ząb mleczny i trzeba go usunąć. Zecydowałam się na zabieg w klinice, bo tam mają narkozę wziewną. Ponoć bezpieczniejsza jest ale znacznie droższa.

Za kilka dni mi się ma zacząć kurs angielskiego z lektorem. Powinnam skończyć kurs instruktora jogi. Mam jeszcze ostatni test. Powinnam skończyć pracę do szkoły.

czwartek, 17 sierpnia 2023

czwartek

Nadal upały i jeszcze maja trwać. Martwi mnie to, bo stoję z robotą. Chodzi o rabatę. Trzeba ja wreszcie wyplewić i obłozyć kamieniami. Ja w upały nic nie robię, bo niby w domu jest względnie i nie zawsze nawet włączam wentylator ale pracować w upały nie lubię. Czuję je i tak i energii mam mniej. Tak miałam całe zycie.

W warzywniku już prawie nic nie mam i juz nawet nie podlewamy. Zostały ostatnie pomidory i papryki. W przyszłym roku zmiany. Ma byc wszystkiego mniej, zwłaszcza tego co wymaga dużego doglądania jak kapusty-bielinek, dyniowate-ślimaki. Będą pomidory, papryki, selery, pietruszka naciowa, brokuły i sałata. Ogród mam zamiar mieć tylko w skrzyniach i pojemnikach, bo mniej plewienia. Ogród mnie cieszy ale wiosną. W lecie gdy sa upały nie mam z pracy przyjemności co więcej męczy mnie.

Kończę kurs na instruktora jogi. Bardzo mnie cieszy, bo jest interesujacy. Oczywiście nie pójdę pracować jako instruktor ale wszelkie tajniki chciałam poznać i poznaję. Na kursie jest sporo nowych asan i są przeciwskazania, bo nie wszystkie ćwiczenia wszyscy moga robić. Znalazłam dwie książki z jogi i chcę kupić ale funduszy teraz brak...

KOlejny kurs to psychodietetyka. 

Dieta mi idzie ale powoli. Inna sprawa, że nie jest restrykcyjna. WAga spada około 2 kg na miesiąc. Chcę dietkować do grudnia. Niby chciałabym do nadwagi zejść ale nie wiem czy sie uda...Oby. Przyszły rok dalsze boje. Chciałabym szóstkę z przodu zobaczyć. Na razie zmieniam sposób żywienia. Jem mniej węglowodanów, bo tylko do 100g dziennie. Tak będzie na stałe, bo ciągle chudłam i tyłam. Terzeba to błędne koło przerwać. WAgę mam zrzucić na stałe. Tak mniej więcej chcę wyglądać pod koniec roku...:)



czwartek, 10 sierpnia 2023

czwartek

Jakiś czas temu uczyłam się rysować portrety na kursie u Krissa Wieliczko. Wykupiłam kilkanaście lekcji. Miałam zamiar do tego wrócić kiedyś ale dostałam wiadmość, że kurs jest kasowany a teraz jest wyprzedaż. Musiłam wykupić wszystkie lekcje, ale tanio. Kiedy do nich wrócę nie wiem ale wrócę na 100%, bo to kocham. Tu kilka starych rysunków...:) Niby rysowanie portretów przerobiłam ale rysowałam mało i praktyki nie mam. Coś powiem, że zdziałałam gdy narysuję ze 100. Mam około 30. Kurs to też rysowanie zwierzat i rysowanie kredkami oraz pastelami suchymi. Za to sie nawet nie zabrałam...







 Z prac to palety pocięte. Teraz czekam na zakup drewna ale cięcia nie bedzie, bo trzeba chyba zmienić łańcuch. Tnie się ciężko i zamiast trocin pilarka produkuje pył. Jutro moze kupię węgiel i na pewno kupię śliwki na dżem. Trzeba przetwory robić. Zostła jeszcze rabata do zrobienia. Trzeba plewić. 

Mam problem z dzikami, bo mi wchodzą na posesję i demolują. Wyjadły mi wszystkie topinambury, przewracają kosz na śmieci i doniczki, a całe podwórko poryte i zanieczyszczone odchodami.

Chyba wykupię kurs angielskiego a2 z lektorem w szkole w której przygotowywałam sie do matury. Kurs jest dość drogi ale pewny. Pisze się pod koniec nauki maturę próbną. Gdybym sobie dała radę to i na studiach moze też. O studiach nadal jeszcze myślę choć boję się, że nie będzie na nie funduszy.

Koniec lata, bo bociany zbierają się w grupy - sejmiki. Mają jeszcze być upały co mnie martwi ale tylko kilka dni. Wytrzymam i juz można wygladać na jesień. Podobno ma być długa i ciepła w tym roku. :)

poniedziałek, 7 sierpnia 2023

poniedziałek

Od zawsze kocham piękne zapachy, a od dawna interesuję sie olejkami. Teraz dojrzałam do tego, zeby głębiej wejść w aromaterapię. Mam olejki naturalne i eksperymentuję. Wiem, ze olejki działają ale nie wszystkie. Te co działają nie mogą byc zbyt tanie, bo takie mają sztuczne domieszki. Teraz czytam na ten temat, chcę kupić dwie droższe książki, wybieram olejki. Chcę kupić dyfuzor. Na razie myślę o terapii na stres ale wybiorę te olejki, które działają też na ból. Chodzi mi o kregosłup. Kupię z trzy olejki w tym z kadzidłowca. Ten ostatni jest drogi. Muszę kupić też drzewo herbaciane, bo uzywam go do higieny intymnej. Ja w mojej szkole mam szansę na wyrobienie sobie zaświadczenia o ukończeniu szkolenia z aromaterapii. Moze pomyślę o tym choć terapię olejkami rozważam tylko dla siebie i dla bliskich.

SZkołę naturuterapii kończę w zasadzie w październiki ale egzamin mam w listopadzie. Od listopada ma sie zacząć parapsychologia i chcę się zapisać. Nauka będzie nastawiona na uzdrawianie. Tematy to miedzy innymi sny, tarot i inne równie ciekawe.

Uczę się angielskiego ponad rok i skończyłam kurs podstawowy na ESKK. Niestety uważam, ze nie umiem wszystkiego co powinnam. Na Duolingo minęłam połowę kursu. To będzie już A2. Mam problem z did i rozróżnieniem kiedy pisac many a kiedy very między innymi. Do tego zapominam słowka i strasznie mnie peszą długie zdania. Mam problem z mówieniem i rozumieniem ze słuchu. Z tym poziomem sobie na studiach nie poradzę. Muszę chyba wykupić kurs A1 z lektorem. Później kurs do matury. 

Okno mam wstawione...

W ogrodzie to i owo cieszy...

sobota, 29 lipca 2023

sobota

 Prawie sierpień i można wygladać na późne lato, a nawet chyba jesień i nie chodzi tu o deszcze, umiarkowane temperatury i chłodne noce... Przyroda zachowuje się nieco dziwnie. Po pierwsze ptaki ostatni strasznie duzo jedzą. Zupełnie jak jesienią. Idzie codziennie garnek pszenicy, a one ciągle głodne fruwają nad głową wielkimi stadami. Wczoraj krążyło z 30 albo i wiecej wróbelków. Po drugie nawłocie. Też dziwnie wcześnie są juz żółte. To rośliny końca lata. No niby ja bym sie bardzo cieszyła, bo wolę jesień ale trochę to wszystko jednak dziwne. U mnie jeszcze trochę prac jest. Choćby rabata. Trzeba usunąć chwasty i zamontować obrzeża. Niby mogłabym za pracę zapłacić ale trochę ruchu mi sie przyda.

U mnie koci towarzysze mieli koci katar. Zaczęło sie od Mruczka. Miał zaatakowane oczko i nosek też. Byłam z nim u weterynarza i dostał ludzkie leki. Na szczęście ludzkie, bo zaraził Megusię, Czarnusię, Rozi i Punie. Koteczki miały tylko problem z oczkami i krople z antybiotykiem wystarczyły. Już im praktycznie przeszło i dobrze, bo leki sie skończyły.

W zeszłym tygodniu juz wszystko z drzwiami do nowego pokoju udało sie załatwić. Miało być też wstawione okno, ale pan z ekipy miał wypadek. Będzie chyba wstawiane w nadchodzacym tygodniu. Teraz szukam firmy robiącej kraty ozdobne, bo mi sie spodobały i myślę czy nie założyć.

Zbiory w ogrodzie mam. Teraz brokuły. Czekam na kalarepy i pomidory. Mama zbiera liscie selerów i pietruszkę naciową. To i owo też kwitnie. Sprawdziły sie w tym roku róże. Chyba jesienia jeszcze kupię. Ładne sa tez floksy.






Letnie wspomnienia

 

zmęczona upałem

umykam do chwil minionych

wracam do miejsc

gdzie wartki potok przeskakiwał po kamieniach

chłodząc stopy

gdzie pstrągi igrały z refleksami światła

jak kiedyś odpoczywam

w ukryta ramionach wiekowego świerku

chłonę odgłosy lasu

i tej polany

gdzie panoszą się krzaczki jagód

a na obrzeżach w tańcu suną paprocie

znowu z zachwytem

śledzę ptaki nad górskimi szczytami

i igram z echem

jeszcze jedno wspomnienie i jeszcze jedno

i już jestem z powrotem w mieście

i znowu czekam na deszcz


 

czwartek, 20 lipca 2023

czwartek...

 

W warzywniku ruszyło. Kalarepy zaczynaja wiazać i brokuły też ładne. Coś z tego będzie. Ładne są selery i pietruszka naciowa. Obgryzione dynie kwitną. Zamiast więc wszystko co nieudane usunąć ze skrzyń, przygotowuję sie do plewienia.

Jestem w trakcie robienia przetworów. Mają byc ogórki w musztardzie i w curry. Będą jeszcze dzemy i sosy chińskie. Moze leczo. Z fasolki szparagowej zrezygnowałam. Nalewek w tym roku będzie mało, bo zostały z zeszłego roku.

Drzwi są wstawione. Zyskałam przestrzeń około 20m2. To słoneczny, raczej cichy pokój z zachodnia wystawą i wyjściem na dwór. W tym roku wykończyć nie dam rady. W sierpniu zrobię dach od komórki. We wrześniu ocieplenie ściany w sypialni. W październiku ocieplenie w nowym pokoju. Na przyszły rok juz znajomy umówiony. Będzie reszta ocieplenia, malowanie ścian i podłogi oraz taras.

Ja kupiłam paletę i chcę kupić jeszcze kilkanaście. Trzeba się przygotować do sezonu zimowego. Palety potnę w lecie, a Krzysiek zniesie. Drewna powinno wystarczyć na rozpałkę. Na palenie mam około kubika. Chcę kupić jeszcze dwa. Do tego tonę węgla. Palę też grzejnikami.

Przyszykowałam nowe miejsca do spania dla kotów. Koło pieca postawiłam koszyk i od razu któryś kot nasikał. Wyczyściłam i popryskałam preparatem na odstresowienie kotów. Już jest ok. Lubi w tym miejscu spać Majusia. Myślę o jeszcze jednym, dwóch miejscach. Plany to juz są w zasadzie i do tego zaawansowane...

Skończyłam obraz i maluję nastepny...



Wiejskie lato

 

w starym kryształowym lustrze zaklęta jest

beztroska i gorycz minionych letnich dni

widzę chwile bramowane szczęściem

i te gorsze gdy łzy czaiły się w progu

czy pamiętasz łany zbóż

szeptem prawiące o jutrze

wdzięczne chabry i kąkole

i te spacery gdy śpiew skowronka

wisiał nad głowami

a rwący potok ulewę i krzyk sąsiada

że siano przepadło

a smak jagód zerwanych

z krzaczka i żółto złote kurki

śmiejące się w trawie

ile takich chwil jeszcze przed nami

ile wspomnień

dni lat


sobota, 15 lipca 2023

sobota

 Upały mnie męczą. Nic nie robię prawie na dworze, bo siedzę w domu przy wentylatorze. Krzysiek ma urlop i też niewiele robi. Ja czekam na chlodniejsze dni z plewieniem. 

Czytam teraz bardzo dużo, bo po dobrych kilka godzin dziennie. Teraz to Wiejska saga. Zaczęłam trzeci tom. Jest pięć. Później mam zamiar wykupić Legimi na miesiąc. POkusy są liczne. Choćby Saga wołyńska. Teraz miałam urlop do wtorku.

Megusia zdrowieje. Wypróżnia sie teraz 2 razy dziennie, a było kilka razy. Jeszcze bierze antybiotyk i lek na watrobę. Gdy skończy podam lek na tarczycę. Teraz nie chcę jej osłabiać. Do kontroli pojadę około 15 VIII. Rozchorował się Mruczek. On ma 17 lat i trzeba na niego uważać. Ma katar. Zaczęło się od łzawienia oczka. Podałam Gentamecynę w kroplach i dostał kataru. Oczko już nie łzawi. Trzeba chyba tabletki. Nie jest z nim źle, bo je. Zobaczę co w poniedzialek. Na razie antybiotyk bierze 5 dni, a mozna nawet do 12.

Kupiłam gazanie do donic i może jeszcze kupię trawę. Koleżanka ma już kilka lat i bardzo fajnie to wyglada. Podoba mi się rabata z trawami ale nie mam jej gdzie założyć.

W ogrodzie warzywnym prawie nic nie mam. Na pomidorach po kilka sztuka. Kilka papryk i trochę czosnku. Kalarepy nie wiążą zgrubień. Brokuły i kalafiory kiepskie. Jest trochę selerów i pietruszka naciowa. Jest siedmiolatka ale w doniczce i wygląda jak szczypiorek. Ogórki, kabaczki i dynie zjadły ślimaki. Coś jednego jest ale nie wiem co to, bo na razie kwitnie. Pory kiepskie. Ogród spustoszyły dziki. Nie mam juz topinamburu i niektóre donice połamane. Chodziły też po grządkach. W przyszłym roku warzywnika juz raczej nie będzie. Nie mam energii by o niego dbać. Cieszy mnie wiosną i frustruje w letnie upały. Kwiaty będą. No może jeszcze kilka papryk i pomidorów, sałat. To wszystko.

Upalne popołudnie

 

i znowu lipiec szarogęsi się w ogrodzie

brodzę w pysznej zieleni traw

urzeczona dotykam lilii

śledzę pszczoły grające w berka na płatkach róż

liliowce jeszcze czarują

floksy z lawenda stają w szranki

spójrz tam dziurawiec kapie złotem

i rozsiewa aromaty pełni lata

jeszcze jeden krok

i hortensje biorą mnie w ramiona

oddaję im pokłon

i umykam

do cienistego zakątka

gdzie czekasz na mnie

pełen wrażeń

ze szklanką chłodnego soku

i spokojem w sercu

 


poniedziałek, 10 lipca 2023

poniedziałek

 S przyjechał i jest. Działa. Dziś wkręcił kołki pod obrazy. Ma jeszcze naprawić próg, bo kruszy się ocieplenie. Trzeba wstawić kontownik.  Jutro będzie kosił. Jutro znajomy ma przyjść wstawić nadproze do drzwi. Trzeba te drzwi w końcu wstawić. Nie wiem kiedy okno.

Dziś byłam z Megusią do weterynarza. Dostała kroplówkę. Kupiłam też  leki na tarczycę, bo ma chorą oraz antybiotyk i lek na watrobę. Teraz bierze lek na biegunkę. Stolce sa nadal rzadkie ale nie tak często. Ma apetyt i liczę, ze po lekach coś przytyje. Mam dziś kupić oridermyl, bo koty maja nawracające problemy z uszami. Za kilka dni pojadę z Mikusiem do szczepienia.

Czytam wiejską sagę. Nienajgorsza jest. Muszę zamówić kolejne tomy, bo to pozycja drukowana, a nie ebook.

Z ogródkiem mam problem, bo energii do pracy w upały brak. W przyszłym roku chyba juz nie będzie warzywnika. W skrzyniach posadzę kwiaty niewymagające podlewania. Teraz w lecie liczę sobie każdy krok. Nie mam energii by wszystko zasilać, by chronić przed ślimakami. Zaniedałam też teraz teraz kwiatki. Werbenka i żeniszek podsychają, bo trzeba by je chyba podlewać dwa razy dziennie. Ja podlewam  tylko raz. W przyszłym roku już ich nie kupię. Będą pelargonie, begonie stale kwitnace i celozje.

Z powodu braku energii ograniczam też inne działalności. Przetworów będzie mniej i gotuję prostsze portawy, szybsze i w mniejszej ilości garnków. Ma być mniej stania przy kuchni i mniej garnków do mycia. Nie wiem czy energia powróci wraz z jesienią, a moze dopiero wtedy gdy schudnę. O ile powróci...

Znowu piszę wiersze...


***

i znów czerwiec odpłynął

z poranną rosą i wonią jaśminu

wspominam ciebie kolejny raz

poranki dłoń w dłoń

czułe gesty ogień w oczach i pogaduszki

dnie gdy nie pozwalałeś

o sobie zapomnieć i traciłeś czas

na igraszki serc

ciepłe wieczory i noce gdy tęsknota

tętniła w skroniach a dotyk parzył

wspominam ciebie

i miłość pachnąca jaśminem

jeszcze raz

 

wtorek, 4 lipca 2023

wtorek

Kupiłam kilka kwiatków do domu. Józuś odszedł to mogę je spokojnie postawić w sypialni. Będą bezpieczne i kotu nie zagrożą. W tym roku chcę wstawić drugie drzwi na zimę miedzy pokojem dziennym a sypialnią. Takie z siatki. Powinno byc w sypialni ciepło. Kupiłam monstere, ficusa lirolistnego i o kolorowych liściach, scindapsusa, mirt, trzykrotkę, 3 hoje i laur. Kupiłam tez do nowego pokoju papirusa.  Na dwór kupiłam celozję.

Powinnam przesadzic wyłysiałe stokrotki z donicy do gruntu. Jest szansa, ze w przyszłym roku się rozsieją. Przesadziłam teraz kilka roślin doniczkowych. Wiem, że nie pora ale teraz mam czas. Niektórym dosypałam ziemi i niektóre poobcinalam. Kwiatki domowe sa zadbane perfekt.

Kupiłam kilka książek. Teraz zarabiam na remonty i opał. Trzeba z zakupami przystopować.



Znajomy źle się czuje, kaszle i nie przyszedł do pracy. Drzwi chce wstawić S. Ma mu pomóc brat Krzyśka. S moze przyjedzie jutro.

Czytam po całych dniach. Sporo też maluję. 

Mruczek mój ukochany senior trochę przytył. Teraz tucze Megusie ale ciężko idzie.

piątek, 16 czerwca 2023

Piątek

Przed chwilą skończyłam prace i nawet nie jestem tak bardzo zmęczona. Wczoraj było gorzej. Moze po tym winie, które wypiłam w srode. Teraz dwa dni przerwy od pracy ankietera. Pracować na portalu z wróżbami będę. Jutro mam szkołę.

Dziś mi przyszły roslinki na skalniak i juz je posadziłam ale jeszcze nie podlałam. Niby lubia sucho ale troche wody im nie zaszkodzi. Z 6 barwinków n a ulicy zostały marne resztki 3. Było dla nich za dużo słonca i umęczyły sie zanim zauwazyłam. Juz, a w zasadzie wreszcie je przesadziłam w lepsze dla nich miejsce pod drzewami. Niby wiem, ze barwinki to rośliny cieniolubne ale jakoś mnie zaćmiło. Przesadziłam ale czy odzyją nie wiem. Korzonki były dość suche. Niby je duzo podlałam ale miesiąc udręki mogł im powazniej zaszkodzić. Teraz będę je nawilżać codziennie. Trzeba o nie bardzo dbać.

Plany na dziś to jeszcze trochę pracy. Będzie też medytacja i leczniczy zabieg Reiki oraz joga. Chcę trochę poczytać. Moze napiszę trochę pracy do szkoły. 

Jutro chcę zrobić kolejne słoiczki dzemu z truskawek. Pójdzie szybko, bo truskawki bardzo ładne i duze. Mam też troszkę podziałać w kuchni. Chcę przygotować kotleciki z pieczarek i marchwi. Będzie malowanie obrazu i pewnie czytanie. Moze coś obejrzę ale jeszcze nie wiem czy film na Netflixsie czy program o zwierzętach na Wild. Moze uda sie posiedzieć na dworze z Mikusiem. Będą oczywiście moje codzienne zajęcia typu joga, medytacja, Reiki itd... No i dzień zejdzie.

Niedzielę spedzę podobnie. A od poniedziałku znowu więcej pracy i chyba zacznie mi sie remont. Teraz jest do zrobienia dach nad komórką i trzeba tez wstawić drzwi do pokoju po Adrianie. Na nic więcej chyba pieniędzy teraz nie wystarczy. Reszta pracy chyba we wrześniu jak następne pieniądze złożę. Dużo tego nie będzie, bo trzeba w lecie kupić opał. 

Ostatni obraz...:)



sobota, 10 czerwca 2023

sobota

U mnie w ogródku przed domem zrobił sie tłok. Coś trzeba poprzycinac, a coś przesadzić. Teraz to wyglada nieporzadnie. Clematis, jeden z dwóch jest całkiem zasłoniety i chyba kwitnąć nie będzie. Trzeba by przesadzić lilak, bo przysłania winorośl. Różowa winorośl za to pięknie rośnie. Jutro trzeba będzie dać jej dragi, bo musi sie po czymś piąć. Za to po drugiej stronie domu rośliny kiepskie. Chyba nie przepadają za towarzystwem sumaka. Na razie chcę kupić jeszcze coś na skalniak. W zasadzie już wybrałam. Posadzę na ulicy. Już wiele miejsca na rosliny nie mam. Szkoda, bo cieszy mnie patrzenie jak rosną...

Już teraz cieszę się na nową rabatę w okolicy tarasu. To w przyszłym roku.

U nas jest problem z dzikami. Spacerują po ulicy nawet w dzień. Chodzi jeden dzik samotnik i on jest dość płochliwy. Kiedyś był parę metrów od mojego Krzyśka. To było rano gdy Krzysiek szedł do pracy. Chodzi tez locha z młodymi i takie spotkanie moze być juz niebezpieczne.

Myślę czy by nie kupić wypalarki do chwastów. Mam popękany chodnik i targanie zielska spomiędzy płyt jest dla mnie zbyt trudne. Koszę je tylko.

Zaczęłam robić przetwory. Na pierwszy ogień nalewka z czarnego bzu i dzem z truskawek. Dżem moze jeszcze jeden zrobię. Mam masę czarnych porzeczek i zrobię dżem o ile ptaki ich wcześniej nie zjedzą. W tym roku trzeba będzie juz zrobić bigos z kabaczka, leczo i sos chiński. Dzemów będzie mniej. Trzeba też zrobic trochę ogórków w musztardzie i curry.

Kurs mindfulness taki skrócony prawie skończyłam. Teraz kupuję książki na ten temat, bo chcę w to wejść głębiej.




wtorek, 6 czerwca 2023

wtorek

 Oboje z Krzyśkiem pracujemy w domu i koło domu ale sie nie wyrabiamy. Pracujemy bez przekonania. Ja pracuję zawodowo 4 godziny jako ankieterka i jeszcze kilka czuwam na portalu z wróżbami. Gdy sa chętni to wróżę. Mam tez wróżby spoza portalu. Krzysiek po pracy fizycznej ma dość i juz mu sie w domu starać nie chce. Dom zaniedbany i obejście też. Myślę o zatrudnieniu kogoś do pomocy. Gdyby była kobieta do odkurzania, mycia łazienki, okien, zmiany pościeli, firanek, mycia mebli i może koszenia i plewienia było by nam lżej. Krzysiek nie bardzo się zgadza, bo nie chce wydawać pieniedzy. Mnie brud w domu gnębi i drażni. Nie poświecę się i nie zajmę domem w większym zakresie. Nie zamierzam rezygnować z czytania, nauki, malowania, jogi itp. Jeśli Krzysiek sie na pomoc nie zgodzi będzie w domu brud. Inna sprawa, że pomoc moze być znaleźć trudno, bo mam dużo zwierząt.

Mam dodatkowa pracę. Jestem ankieterka. Już praktycznie sie do niej przyzwyczaiłam choć na razie po 4 godzinach jestem trochę zmęczona. Byłam bardziej. Praca mi pasuje choć jest słabo płatna. Lepszy jednak rydz niż nic. Nie zamierzam jej zmieniać. Moze to brak ambicji ale ja chcę mieć pracę nieskomplikowaną o której nie będę myśleć poza godzinami pracy. Kariery robić nie zamierzam. Satysfakcji szukam gdzie indziej.

Kocham moją szkołę ale ona powoli sie kończy. Koniec zajęć w październiku, a wcześniej wakacje i zajęć mniej. Później chcę się zapisać na psychotronikę z parapsychologią w tej samej szkole.

Ostatnio sporo czytam, maluję obrazy i przebywam tez na dworze. Wychodzę z poduszką i Mikusiem i siedzę na ławce. Myślę o kocyku. Moze. Na razie deszcz. Pobyt na dworze mnie cieszy. Obserwuję ptaki - sójki, wróble, gołębie, cukrówki i owady. Bardzo się przy tym wyciszam. Czas znowu wrócic do natury i korzystać z tej więzi skoro mam okazję. Mieszkam przecież jak na wsi.

Ostatni obraz. Maluję teraz uroczą czaplę. To obraz po numerach ale ja kombinuję i nie zawsze sie numerów trzymam. Ten jest prosty i myślę, ze sama bym go bez trudu namalowała. Myślę o akwarelce...




wtorek, 30 maja 2023

wtorek

Trochę sadzonek zjadły mi ślimaki. Straciłam kilka brokułów, dynię, kabaczka i brukselkę. Coś też zjadło selery i pietruszkę naciową. Truciznę wysypywałam. Dziś kupiłam nowe sadzonki - kalafiory, selery, 2 ogórki i dynię. Do tego kupiłam dziurawiec, szczaw i rozmaryn. U mnie rośnie tak sobie. Bardzo kiepskie mam w tym roku sałaty.

Jeśli chodzi o kwiaty w donicach to jak narazie bardzo ładnie idą żeniszki. Mam je pierwszy raz. Za to koleusy niezbyt ładne. Wydaje się jakby roslinka wcale nie rosła. Mam jeszcze jedną długą donicę i nie wiem co do niej wsadzić. 


Planuję kupić jednak jeszcze coś z kwiatów doniczkowych. Mam kilka roślin do przesadzenia, bo marnieją.

Bardzo intensywnie pracuję nad sobą. Codziennie przez conajmniej 1,5 godziny zajmuję się sprawami typu medytacje, Reiki, afirmacje. Czuję się bardzo dobrze. Jestem wyciszona i odprężona. To mi nie przeszkadza pracować na dworze i w domu. Nawet mnisi musieli i muszą zajmować się przyziemnymi sprawami.

Skończyłam kolejny obraz. Tym razem malowany po numerach. Wkrótce zacznę nastepny. Tym razem chyba czaplę.

Marzę o wyjeździe na kilka dni w góry. Krzysiek by został ze zwierzętami a ja bym pojechała. Myślę o Beskidach. Mogłabym pojechać w sobotę i wrócić w poniedziałek. Na tyle bym Krzyśka zostawiła. Krzysiek musiałby wziąć wolne. Dałby sobie przez tyle czasu radę. Ot marzenie. Nie wiem czy realne na tyle by przekuć je w plan. Pewnie stchórzę, bo jest problem w Żywcu z zejściem z peronu. Chyba idzie sie górą, a ja mam bardzo nasilony lęk wysokości i takie przejście zdecydowanie odpada.

czwartek, 25 maja 2023

środa

Było ognisko i pieczenie kiełbasek. Było robienie zdjęć. To zdjęcia cykane dla udokumentowania co kwitnie w poblizu mnie w tym momencie. Zdjęcia nie sa oczywiście typu artystycznego. Lubię zdjecia niepozornych kwiatków. Są urocze. Chwasty też. Tu zdjęcia kwiatów, roślin typu truskawki pnące, ziól i pospolitych chwastów. Dla mnie wszystkie cenne...












Ostatnio nie bardzo mam siłę i ochotę na działalność fizyczną na dworze. W domu też ochoty na pracę nie mam ale prac domowych typu sprzatania to ja nigdy nie lubiłam. Przyczyną wybitnej niechęci jest chyba to, ze przytyłam aż 10 kg. WAżę o zgrozo prawie 90 kg. KOnkretnie 86,8 . Gdy jestem otyła nie mam energii i na pracę fizyczną narzekam. Z dieta sobie ostatnio nie radzę. WAga spada opornie i szybko tracę motywację, a wtedy do podjadania tylko krok. Teraz kupiłam koktajl Herbalife. Moze to coś da. WAga musi spaść szybko, bo obawiam sie o skok ciśnienia. Liczę na to, ze w miesiąc waga zejdzie do względnie bezpiecznej. Oby tylko upału nie było, bo puchnę zamiast chudnąć.

Jestem w trakcie plewienia na podwórku. Jeszcze trochę zostało. PLewi sie trudno, bo od otyłości kregosłup bardziej dokucza. No i energii mi brak. Do końca tygodnia chcę skończyć rabatę ziołową i obok z kwiatami. Zarośnięte bardzo i co gorsza pokazał sie perz. Na przyszły tydzień zostanie jeszcze jedno miejsce. Rozległe i zarośniete.

Mam 2 otyłe kotki i jednego dość pulchnego kocurka. Wszystkie uwielbiają jeść. Majka jest juz bardzo gruba, bo zjada ile widzi. Zaczynam martwić sie o jej zdrowie. POra coś zacząć konkretnego robić, a nie tylko wynosić ją w trakcie posiłku.