Upływający tydzień nie był zbyt łatwy. Był za to dość aktywny. Przygotowałam antologię, byłam w mieście, podziałałam trochę artystycznie. Musiałam też ogarnąć nieco mieszkanie, bo w poniedziałek przyjeżdża Sebastian. Mam nadzieję spędzić w jego towarzystwie kilka fajnych dni. Jak był ostatnio to bawiłam się świetnie i na prawdę odpoczęłam od pracy i internetu. Tak pewnie będzie i tym razem. Atrakcją będzie też to, że ma przywieźć wiatrówkę. Mam zamiar postrzelać. Już wydrukowałam tarcze. Jak nie trafię będzie wstyd. On strzela bardzo dobrze... Ciekawa też jestem jak pójdzie Krzyśkowi... Krzysiek strzelał ale z długiej. Ja strzelałam i długiej i z krótkiej ale wieki temu.
A na koniec wiersz i wytworki. Jest już cieplej i odważyłam się na wizytę w pracowni na chwilę. Malować się nie da jeszcze ale decu czemu nie... Przez te krótkie momenty przecież nie zamarznę...
Codzienne chwile
Chwila za chwilą mija
czas przemyka między palca
jak piasek w klepsydrze
nie mam czasu posmakować momentów
jeszcze wczoraj
tańczyłam na łące
chwytając słońce
otulona zapachem ziół
dziś wiatr smaga
znacząc policzki śniegiem
codzienność przemyka cichcem
za zasłonę wspomnień
i tylko dusza śpiewa lub łka
żeby tylko Krzysiek z tej wiatrówki Sebastiana nie ustrzelił ;)
OdpowiedzUsuńa nic z tego ha, ha ...Wszystko między nimi jest ok...:)
Usuńteż czuję wiosnę nosem ale poza tym nic się nie dzieje ... a... jeszcze śnieg topnieje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Agatko
u mnie też byle do przodu...:)
Usuń