Sporo się u mnie dzieje ostatnio. Mam nadal dużo pracy w domu i domku mamy. Na dworze już niby skończyłam, ale ostatnio obalił się sumak i trzeba go pociąć.
Codziennie chodzimy na spacery z Mikusiem. Zima mnie zaskoczyła, ale i ucieszyła. Mikuś kocha śnieg, a i ja lubię. Dziś niestety wszystko topnieje. Martwią mnie bezpańskie zwierzęta. Marzną jeśli nie mają schronienia.
W najbliższym czasie mam jechać na cmentarz, bo trzeba wszystko ogarnąć po święcie. Chcę zamówić tablice dla mamy i Adriana. Chcę sprzedać złom i kupić drewno opałowe.
Może wynajmę garaż i mieszkanie po babci na magazyn. Oby się udało.
Krzysiek ma kilka dni urlopu. Może posprzątamy sypialnię :)
Znowu piszę wiersze i zrobiłam podejście do malowania.
***
wiem
że zbyt
często
biegnę do
ciebie w myślach
pragnę
czułości ciepła
ty szorstki
niecierpliwy
zajęty sobą
jesteśmy tak
różni
jak dzień i
noc
czasem
dzieli nas milczenie
czasem
bliskość pachnie nadzieją
uwielbiam
ten zapach
Wiersz trochę nostalgiczny, nastraja do myślenia. Dobrze, że piszesz!
OdpowiedzUsuńZwierzęta bezdomne zawsze spędzają mi sen z powiek. Wszystkie w moim domu to znajdy. Ale możliwości są ograniczone i człowiek nie może pomóc wszystkim.
Pozdrawiam Alina
ja mam 8 kotów. Też z ulicy...
Usuń