Codzienność

Codzienność

czwartek, 12 września 2013

Prezent szedł i szedł w końcu doszedł...

Dziś wreszcie doszedł do mnie prezent od tynki  http://przezkrotkachwile.blogspot.com/ wysłany wieki temu. Spodziewałam się suszonego  dziurawca a to co dostałam przeszło moje oczekiwania. Zobaczcie jaka tynka jest zdolna i jakie piękne rzeczy robi...Te przecudne bransoletki mnie tak oczarowały, że zachorowałam na robienie biżuterii i zamówiłam całą masę koralików i zestaw startowy z narzędziami. Zapisałam się też na portal i na MarMon gdzie podają kursy na wyrób biżuterii, no i na mini kurs internetowy, kupiłam książkę i zobaczymy...Tynka przysłała mi też oczywiście dziurawiec jeszcze pachnący łąką, który od razu po południu zaparzyłam i wypiłam z dodatkiem miodu. Napar pachniał wspaniale a ten smak... W sam raz na jesienne smuteczki. Tynka jest wspaniała i zaofiarowała się przysłać mi więcej dziurawca bo u mnie w tym roku znalazłam tylko 1 marniutką gałązkę a ten ze sklepu to jednak nie to...





Oczywiście kolory zdjęć znowu inne...

6 komentarzy:

  1. Czyli zlapalas bakcyla bizuterii :)) Ja ostatnio probuje troche decoupage'u. Pracochlonne, ale efekty sa :))
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decoupage też próbuję i uczę się ale do biżuterii dotąd mnie nie ciągnęło...

      Usuń
  2. Uwielbiam biżuterię ręcznie robioną. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamówiłam zestaw na razie taki do nauki czyli tańsze i nie koniecznie ,,naturalne''koraliki a myślę o naturalnych kamieniach, drewnie zdobionym decoupage, skórze i srebrze a może miedzi ale to z czasem...

      Usuń
  3. Podeślę kolejną partię dziurawca :) nie ma sprawy Agatko...
    :)
    pozdrawiam i cieszę się, że smakował :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam