Codzienność

Codzienność

sobota, 12 października 2013

13 kot plus 4 do wydania czyli koniec świata u mnie...

Pół godziny temu mój mąż wrócił z pracy z 13 kotem a właściwie koteczką/chyba/bo sprawdzić nie bardzo sobie pozwoli. Z relacji męża na przystanku zatrzymało się auto i młoda dziewczyna wyrzuciła kota na przystanek a chłopak dodał gazu i tyle...Kot jest młody i przerażony i co najgorsze bardzo boi się kotów i warczy z kąta w którym się zaszył. A ja mam kotów sporo w tym kilku dominantów dość agresywnych i lubiących pokazywać przewagę. Mam też psa, który koty akceptuje ale tylko te, które są dla niego łagodne. Dla ludzi koteczka po chwili już jest łagodna, łasi się i mruczy...No i teraz mam okropny problem bo nie mam gdzie kici przetrzymać do czasu aż znajdzie dom. A na ulicę wypuścić nie mogę i dokarmiać bo kotka domowa a ulica obok niebezpieczna. Oprócz kotka mam do wydania 4 maluchy biegające po podwórku u sąsiadki, która koty kocha i dba o nie ale kotki nie chce wykastrować bo nie ma sumienia...I co teraz??? O słowach cisnących mi się na usta na tą przedsiębiorczą i ,,kochającą''parę nie wspomnę bo mi jako osobie z natury kulturalnej po prostu nie wypada...
Koteczka chyba była niedokarmiana albo po prostu głodzona bo mimo olbrzymiego stresu bardzo dużo je i kręgosłupik jej bieduli sterczy....








16 komentarzy:

  1. WRRRR tak najprościej wywalić psa , kota z samochodu albo przywiązac do drzewa...wrrr co za ludzie ..a ich tak przywiązac i głodzić.....
    Dobrze że znalazła u Ciebie schronienie , Ty już o nia zadbasz..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie tylko co teraz?Siedzi u mnie w maleńkiej ciemnej łazience i miauczy...

      Usuń
  2. Zwyrodnialcy! Spisał mąż numery rejestracyjne? To przecież przestępstwo! Przywiązałabym ich nago w lesie do drzewa i zakleiła usta żeby nie mogli krzyczeć!
    Spróbuj się dowiedzieć o jakieś fundacje w Twojej okolicy zajmujące się zwierzętami, może konkretnie kociętami. W naszej okolicy jest takie stowarzyszenie i naprawdę bardzo pomagają. Dzięki nim kociaki nie trafiają do schronisk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdążył spisać bo to była szybka akcja ale z drugiej strony mogli wyrzucić w głuchym lesie...

      Usuń
  3. Nie ma przypadków....nie wiadomo co by było gdyby do was nie trafił
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano kiepsko by było bo to centrum miasta i bardzo niebezpieczne skrzyżowanie...

      Usuń
    2. trzymam kciuki by znalazł swój dom:)

      Usuń
  4. Dobrze, że kocurek trafił na dobrych ludzi, trzymam kciuki, żeby znalazł dobry dom :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Masakra,paskudne potwory,biedna Koteczka ale dobrze że trafiła na Was. Może uda się umieścić ją w dogodnym miejscu.ja lokuję w schronisku znajdy,u nas jest dobre.teraz mam zamiar zabrać(do domu) z podwórka 2 młodziaki,tylko problem ze złapaniem ich bo są dzikawe.pozdr Anais

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zeszłym roku kupiłam klatkę łapkę żeby wyłapać maluchy z krzaków koło domu ale z tego co wiem można ją pożyczyć np. w fundacji albo u weterynarza...

      Usuń
  6. Ludzie bywają okrutni dla siebie i jeszcze bardziej okrutni dla zwierząt. Mam nadzieję, że kotka trafi do dobrych opiekunów. serdeczności Agato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję bo choć jest jeszcze w stresie i ciągle śpi to ma zadatki na milutką koteczkę bo tak pięknie mruczy...

      Usuń
  7. Dwa rude maluszki od sąsiadki już chyba mają domy...Uf...

    OdpowiedzUsuń
  8. Cholera, jesień to nie czas, gdy spadaja liście, lecz czas, gdy spadaja koty. Gdzie oka nie zawieszę, to każdy ma kota znajdę. Ja też. Ludzie, opamiętajcie sie!
    Sąsiadka ma 5 kotek. Na jesieni było 11 kociąt, które zięć "wywiózł". Czy tak jak ta para z samochodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie tak bywa i to nie tylko u nas w Polsce bo w Niemczech np. też są pseudo hodowle i też wyrzucają ale koty rasowe...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam