Codzienność

Codzienność

czwartek, 9 lutego 2017

Plany zakupowe i mały sukces...

Kilka dni temu minął mi miesiąc diety. Na razie jestem zadowolona, bo wszystko przebiega dobrze. Schudłam 7 kg. Nadal ważę jednak koszmarnie dużo. Jeszcze niecałe 3,2 kg mi zostały do kolejnego mojego celu. Gdy go osiągnę chyba sobie kupię opaskę sportową w nagrodę. Bardzo by mi się przydała ale taka tańsza, mniej rozbudowana. Chcę by mi mierzyła tylko puls, kalorie, dystans. To tyle... Może mi też sygnalizować, że zbyt długo siedzę bez ruchu. Nic więcej mi nie potrzeba. Myślę, że do 200,00 zł kupię. Muszę sobie na nią pozbierać, bo Krzysiek mi oczywiście pieniędzy nie da.
Następny zakup który mnie kusi to frytkownica w której można robić frytki w łyżce oleju. Bardzo lubię frytki i często je robię. Są jednak bardzo kaloryczne. Ostatnio robię wprawdzie frytki z piekarnika ale to nie to. U mnie nie wychodzą wcale chrupiące. Wczoraj zrobiłam z batata w tymianku. Były dość smaczne ale przypieczone by były lepsze. Tak myślę i frytkownicę pewnie kupię mimo, że Krzysiek uważa to za zbędny wydatek. Zarzucił mi ostatnio, że kupię i odstawię jak szynkowar. Co do szynkowaru to faktycznie mam go już jakiś czas i nadal nie używałam. Powody są dwa. Po pierwsze trochę się boję czy mi wędlina wyjdzie. Po drugie jestem na diecie i mogę jeść tylko 10 dkg wędliny dziennie. Szynkowar jest na kilogram. Nie wiem więc czy Krzysiek sam tyle wędliny zje, a mrozić nie chcę.

Joga mi idzie coraz lepiej. Fajnie się rozciągam. Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam to ćwiczenie. Zbyt zgrabnie nie wyszło ale ważne, że udało mi się stopy chwycić i wytrzymać pozycję przez siedem wolnych oddechów. :)


A na koniec wiersz, bo jednak  wyznaczyłam sobie zadania na każdy tydzień. Będę pisać raz w tygodniu/wiersz, haiku, opowiadanie/ oraz malować. Postaram się również czytać jedną książkę tygodniowo. W moim życiu ma zapanować równowaga. Mam zamiar się rozwijać. Chcę działać systematycznie, a nie zrywami gdy sobie przypomnę.

Chwila za chwilą

 
Chwila za chwilą mija
czas przemyka między palcami
jak piasek w klepsydrze

nie mam czasu posmakować momentów

jeszcze wczoraj
tańczyłam na łące
chwytając słońce
otulona zapachem ziół

dziś wiatr smaga
znacząc policzki śniegiem

codzienność przemyka cichcem
za zasłonę wspomnień
i tylko dusza śpiewa lub łka

 

4 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam