Codzienność

Codzienność

środa, 6 września 2017

środa

Wczoraj podziałałam trochę na dworze. Krzysiek podsypał jeszcze ziemi na grządkę ziołową, a ja posadziłam lawendę, którą kupiła mi koleżanka. Trochę ziół przesadzę z mojej starej grządki. Trochę jeszcze ziół chcę kupić. O reszcie pomyślę wiosną.

Jutro zaczynamy działać w sieniach. Sporo czasu nam zejdzie, bo rupieci, które miały się przydać nazbierało się sporo. Część trzeba będzie wyrzucić, a część wynieść na strych i do komórek. W sieniach ma wrócić ład. Mają być jeszcze w tym roku pomalowane. Mają w nich wisieć obrazy i dekoracyjne tkaniny. Na podłogach znajdą się chodniki. W rogu ganku ma stanąć tylko stary kwietnik z wazonem i suchym bukietem. Jednym słowem ma być porządnie. Sprzątać będzie mama.

W tym tygodniu zaczynam już kupować ziemniaki na worki. Potrzeba mi na zimę siedem worków po 15 kg. Później kupię pszenicę, bo w zimie nie ma jej gdzie kupić, a ptaki chcą jeść. Ptaków w tym roku trzeba będzie bardzo dużo wspomagać. Niby gołębi dużo nie ma ale za to wróbelków jest masa. Tak co najmniej z trzydzieści gniazduje tylko w naszym winogronie. O wiele więcej jest w ogrodzie i na gruszy, która na podwórku rośnie. Chcę, żeby zimę przetrwały. Poza tym muszę kupić cebulę i może trochę innych warzyw. W spiżarni już porządek jest. Teraz tylko czekam na brata Krzyśka, żeby mi regał na przetwory skręcił. W tej chwili sporo przetworów w kuchni czeka. 

Od kilku dni już troch artystycznie działam. Wzięłam się za bombki i za poduszki.



6 komentarzy:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam