Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 17 maja 2021

poniedziałek

  Maju mój

 

poprowadź mnie tam

gdzie natura wybuchła szmaragdem

gdzie tulipany w szkarłatnych tunikach

igrają w słońcu

gdzie rozszalałe ptaki

sławią Amora

przysiądę w ciszy

i wspomnę magiczny moment

pomiędzy ożywczą kroplą dreszczu

a drgnieniem serca

spójrz

już dzień zamyka powieki

konwalie czarem kuszą nozdrza

bez układa się liliowym cieniem na poduszce

zasypiam

Deszczowo i chłodno, ale ponoć Chłodny maj dobry urodzaj. Niby nie mogę ani pewić, ani pryskać perzu. Nie ma tez szansy na cięcie drewna i koszenie, ale za to wszystko kiełkuje i rośnie. Piękna jest cebula, czosnek, sałata, bob, nagietki, maciejka, nasturcja, soneczniki. Rośnie rzodkiewka. Liczę, że wykiełkuje siedmiolatka, dzirawiec, że ruszą buraki i margarytki. Krzysiek mi kupił szpinak, patisony i sałatę. Trzeba wysiać. Mam też sałatę i trzeba posiać. W domu w szklarence rosną poziomki, rozmaryn i asparagus. Oby przetrwaly. Nie ma mirtu, ale może jeszcze wzejdzie. Jutro mają przyjść sadzonki w tym rukola. No zobaczymy, bo jej jeszcze nigdy nie miałam. Ze skrzyni jestem zadowolona i planuję jeszcze jedną na przyszły rok i moze niewielki tunel foliowy. Mam trochę okien i nie wiem czy nie pomyśleć o inspekcie.

Rozi przytyła i uspokoia się trochę. Juz kotow nie goni i nie wpada w szał. Kiedyś gdy jej sie to zdarzało musiałam ja wsadzać pod kołdrę, żeby ja wyciszyć. To moja pupilka. Ciągle leży na kolanach, ale nie jest nachalna i gdy nie ma miejsca to kładzie sie przy stopach. Lubi za mna wszędzie chodzić i potrafi otworzyć drzwi, bo skacze po klamkach.



Drewno w obejściu ogarnięte. Prawie wszystko co zbędne wycięte. Kończę rozdrabnianie gałęzi. Zostało trochę do cięcia lisicą, ale musi być pogoda. Czeka na pilarkę łańcuchową spora sterta. Mam zamiar pociąć gdy Sebastian przyjedzie. Jest tez trochę mebli i to chyba potnie on. Drewna będzie na tyle dużo, że w tym roku na jesień nic nie kupię. Zwrocą sie pieniądze za kupione urządzenia akumulatorowe.




Kupiam pieniek do rąbania drewna z dębu. Juz mam w domu. Powinien wystarczyć na kilka lat.

Mam probem z młodymi kocurami, a zwlaszcza z Kajtkiem, bo drapią i mi niszczą moja starą bibliteczkę. Mebel jest dla mnie cenny, a drapak typu leżącego na podlodze-mata, obsikują. Inny drapak do pokoju nie wejdzie.

3 komentarze:

  1. W tym roku przez te chłody wszystko strasznie u mnie opoznione. Ani bzu, ani konwalii, warzywa też nieśmiało wychodzą. Jedynie rzodkiewka obrodziła jak dzika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wejdź na kocie fora, może cóś poradzą w sprawie drapaka. Rozi wymiata. :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze , że maj jest deszczowy . Rokuje to lepsze zbiory. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌺🌺🌺🌺🌷

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam