Po przeczytaniu kolejnej książki o kotach, zabrałam się za kolejne problemy. Kupiłam płyn do zniechęcania i pryskam nim firanki, żeby nie wchodziły gryźć kwiatków. Popryskłam też biblioteczkę, bo Majka, Kajtek i Rozi już ją zniszczyły. Koty maja też obcięte pazury. Koty nie mają drapaka pionowego do pielęgnacji pazurów i to moja wina, że szkodę zrobiły. Drapanie jest ich naturalnym zachowaniem i nie zrezygnują z tego o ile im nie pomogę. Na razie nie drapią. Kolejny problem to sikanie na kanapę Czarnusi i na fotel Rozi. Wypadki były rzadko, ale były. To stres i już kupiłam feromony w areozolu i będę miejsca zagożone pryskać. Nie wiem czy nie kupic obrozy antystresowej dla Kajtka, bo bywaja wojny z Rozi. Muszę obserwować Onkę, bo sika do wiaderka z węglem i jest otyła. To tez może byc stres. Chcę też zastosować terapię kwiatową Bacha.
Kilka dni temu moja grupa na kursie rosyjskiego pisała maturę próbną. Napisałam i ja. Okazuje sie, ze zdałam. Pani prowadząca ocenia moją znajomość słowek na B2. To jest to co chciłam osiągnąć. Koniec w kwiatniu, ale ja pociągnę dalej, bo chce zyskać większą płynność w mówieniu. Z matematyka tez postęp. Za to angielski leży.
Dietę, ten etap pawie skończyłam. Schudłam ponad 8 kg i to juz prawie nadwaga. Chccę schudnąć jeszcze raz tyle i oby sie udało.
Kupiłam 4 róże. Pójdą do donic. Chcę jeszcze białą.
Kupiłam też surowy ametyst i kryształ rózowy. Chcę pzygotowywać z nich wodę i pić. Woda z mineralów działa jak kryształy. Ja liczę na uzdrowienie, oczyszczenie, większe otwarcie na miłość i duchowość, wiedzę.
Kupiłam też kolejne książki...
Dużo się u Ciebie dzieje i bardzo dużo różnej wiedzy przyswajasz...podziwiam:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuń