Codzienność

Codzienność

sobota, 15 lipca 2023

sobota

 Upały mnie męczą. Nic nie robię prawie na dworze, bo siedzę w domu przy wentylatorze. Krzysiek ma urlop i też niewiele robi. Ja czekam na chlodniejsze dni z plewieniem. 

Czytam teraz bardzo dużo, bo po dobrych kilka godzin dziennie. Teraz to Wiejska saga. Zaczęłam trzeci tom. Jest pięć. Później mam zamiar wykupić Legimi na miesiąc. POkusy są liczne. Choćby Saga wołyńska. Teraz miałam urlop do wtorku.

Megusia zdrowieje. Wypróżnia sie teraz 2 razy dziennie, a było kilka razy. Jeszcze bierze antybiotyk i lek na watrobę. Gdy skończy podam lek na tarczycę. Teraz nie chcę jej osłabiać. Do kontroli pojadę około 15 VIII. Rozchorował się Mruczek. On ma 17 lat i trzeba na niego uważać. Ma katar. Zaczęło się od łzawienia oczka. Podałam Gentamecynę w kroplach i dostał kataru. Oczko już nie łzawi. Trzeba chyba tabletki. Nie jest z nim źle, bo je. Zobaczę co w poniedzialek. Na razie antybiotyk bierze 5 dni, a mozna nawet do 12.

Kupiłam gazanie do donic i może jeszcze kupię trawę. Koleżanka ma już kilka lat i bardzo fajnie to wyglada. Podoba mi się rabata z trawami ale nie mam jej gdzie założyć.

W ogrodzie warzywnym prawie nic nie mam. Na pomidorach po kilka sztuka. Kilka papryk i trochę czosnku. Kalarepy nie wiążą zgrubień. Brokuły i kalafiory kiepskie. Jest trochę selerów i pietruszka naciowa. Jest siedmiolatka ale w doniczce i wygląda jak szczypiorek. Ogórki, kabaczki i dynie zjadły ślimaki. Coś jednego jest ale nie wiem co to, bo na razie kwitnie. Pory kiepskie. Ogród spustoszyły dziki. Nie mam juz topinamburu i niektóre donice połamane. Chodziły też po grządkach. W przyszłym roku warzywnika juz raczej nie będzie. Nie mam energii by o niego dbać. Cieszy mnie wiosną i frustruje w letnie upały. Kwiaty będą. No może jeszcze kilka papryk i pomidorów, sałat. To wszystko.

Upalne popołudnie

 

i znowu lipiec szarogęsi się w ogrodzie

brodzę w pysznej zieleni traw

urzeczona dotykam lilii

śledzę pszczoły grające w berka na płatkach róż

liliowce jeszcze czarują

floksy z lawenda stają w szranki

spójrz tam dziurawiec kapie złotem

i rozsiewa aromaty pełni lata

jeszcze jeden krok

i hortensje biorą mnie w ramiona

oddaję im pokłon

i umykam

do cienistego zakątka

gdzie czekasz na mnie

pełen wrażeń

ze szklanką chłodnego soku

i spokojem w sercu

 


1 komentarz:

  1. Też nie przepadam za upałami...szkoda że warzywa się nie udały, cała praca na darmo:((Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam