Dziś wstałam rano wcześnie, bo miał przyjechać po mnie facet, który miał mi poprawić napisy na grobach. Nie przyjechał i nie odezwał się wcale. Napisałam, że z usługi rezygnuję. Teraz muszę to zrobić sama, ale juz po świętach.
Jutro jadę do Obi z sąsiadem po chryzantemy na groby to i farbę kupię. Ma być specjalna, żeby była trwała. Jak facet nie przyjechał, to dałam kotom jeść i poszłam spać z powrotem. Później była praca zawodowa i cięcie drewna. Działałam na dwie pilarki i ogarnęłam jedną część cięcia. Zostało trochę palet. Reszta na przyszły rok, bo komórka pełna. Jedna moja pilarka, mniejsza jest uszkodzona. Nie potrafię naciągnąć łańcucha. Na razie tnę, ale jak trzeba będzie wyczyścić, to koniec cięcia. Tylko S potrafi w niej łańcuch naciągnąć, a on nie przyjedzie. Krzysiek nie chce. Nie chcę go drażnić. Szukałam serwisu, ale nie mam nigdzie blisko.
Od piątku Krzysiek ma wolne do 15 XI. Odpocznie, bo pracy za dużo dla niego nie ma. Dla mnie jest, ale ja sobie krzywdy nie dam zrobić.
Czekam na wypłatę, bo chcę kupić grzejnik do mojego pokoju. Miał być na podczerwień, a będzie nagrzewnica.
W domu jeszcze nie palę. Podgrzewamy grzejnikiem. W sypialni mi gorąco, bo śpię pod zimową kołdrą. Deszcze mnie trochę martwią teraz, bo jeszcze trochę pracy zostało.
W wolnych chwilach robię czapki. Jedną sprzedałam na Vinted.
Jestem na ścisłej diecie. Do granicy nadwagi jeszcze niecałe 1,5 kg.

Fachowcy... niech ich szlag. To jakaś plaga to umawianie się i zanikanie. :-/
OdpowiedzUsuńano....
Usuń