Maszynę już mam. Po świętach może uszyję poszewkę typu patchwork. Bardzo mi się takie podobają. Tkaniny mam. Do szycia by były łącznie na poczatek 2 duże poszewki i 2 małe do pokoju dziennego.
Wczoraj skończyłam kapliczkę. Fajna wyszła moim zdaniem. Miała wyglądać na starą i tak wygląda. Dziś może zabiorę się za ikony. Mam starą deskę i mogę pozyskać kolejne. Myślę o ikonach i aniołach. Podobają mi się takie rzeczy. Mam w domu sporo pólek nad drzwiami na ikony. Trochę mam pisanych i trochę zrobionych w technice decoupage.
Jutro nie mam pracy ankietera. Podziałam w domu. W tym tygodniu chcę skończyć wszelkie porzadki. Został warsztat, składzik na wszystko co potrzebne do ogrodu. Trzeba też trochę dopieścić mieszkanie. Nie zdążę ułożyć wszystkich książek. Niby od mamy przeniesione, ale jeszcze są w pracowni. Chyba trzeba będzie przenieść do babci jakąś szafkę od mamy, bo mi wszystkie nie wejdą.
Planuję co zrobię na święta. Ma być sernik z galaretkę bez spodu. Dodam owoców. Będzie też mały makowiec. Znalazłam fajny przepis na sałatkę ze śledzi i ryżu. Może zrobię.
Pogoda jest niby niezła, bo ciepło i palimy tylko wieczorami, ale brak mi śniegu. Tęsknię za białymi świętami, za kuligami. Gdy byłam młoda sąsiedzi mieli konie i słychać było dzwoneczki. Jeden organizował kuligi. Teraz kuligi chyba tylko w górach. Pomyślę o tym jak Krzysiek pójdzie na emeryturę.







