Codzienność

Codzienność

niedziela, 23 listopada 2025

niedziela

 U mnie piękny śnieg. Przed chwilą odśnieżyłam. Jeszcze idziemy na spacer z Mikusiem. Kocham zimę, ale tylko taką ze śniegiem i lekkim mrozem. Krajobraz jest taki romantyczny jak z pocztówek. Dziś w nocy ma być -10 stopni. To już nie przelewki. Boję się o bezdomne zwierzęta. U mnie jest słoma w komórce dla nich. To jakieś schronienie. Ma być jeszcze budka. Chcę odebrać od znajomej  w czwartek. Do mnie przychodzą dwa koty. Chyba kocurki. Wystawiam jedzenie i picie. Wołam, ale się nie pokazują. Rozumieją  i za chwilę jedzenie znika.



Koniec pilnych prac na dworze u mnie. Coś jeszcze może będzie, ale już bez spiny. Wczoraj zamknęłam sezon. Było wino...:) Od dziś już moje wakacje. Będzie więcej czytania, będą filmy, będzie dzierganie i malowanie, kursy i więcej spania. Sezon na pracę zacznę w marcu. U mnie idzie zgodnie z rytmami natury. No przynajmniej się staram. W tym roku spóźniłam się o dwa miesiące. Koniec powinien być na początku października.

Nadchodzący tydzień będzie pracowity. Są prace do wykonania w domu. Kończę działalność z książkami. Jutro może będzie praca zawodowa, a jak nie to umyję okno u babci i podziałam z firanką. Okno chcę ozdobić. Ma żyć.

Snieżusia boli łapka. Robię Reiki, ale może być konieczny wyjazd do weterynarza.

środa, 19 listopada 2025

środa

Wczoraj fachowiec wstawił mi okno. Zostało jeszcze jedno duże i jedno malutkie oraz okienko na strychu. To może wiosną. Palety kończę, ale teraz są gęste i trzeba ciąć na dwa razy, bo piła staje. Gałęzie prawie przeniesione. Prace na dworze może do końca tygodnia skończę. Czas najwyższy. Jesień to już bardziej pora na odpoczynek niż pracę. Zostanie jeszcze działalność w domu. Już nie dużo pracy przede mną na ten moment no ale święta idą przecież.

Od poniedziałku mam pracę ankietera. Zobaczymy jak to będzie. Firma ma kiepskie opinie, ale może dadzą coś zarobić. Zależy mi na dodatkowym dochodzie, bo chcę jak najszybciej pokończyć remonty. Oszczędności nie chcę brać. Trzeba je trzymać, bo Krzysiek idzie na emeryturę. Oczywiście z pracy jako doradca ezoteryczny  nie rezygnuję i renty nie stracilam. Każdy grosz jednak się liczy.

Dziś mam sporo pracy zawodowej. Mam rozkład partnerski z kart Lenormand i mam 2 zabiegi Reiki dodatkowo. W piątek mam inicjację znajomej w II stopień Reiki.

W czasie wolnym będzie audiobook Ziemianki. Czekają służące do wszystkiego. Może będzie malowanie. Broniłam się przed audiobookami długo, ale polubiłam je i teraz doceniam. Kupiłam kalendarze książkowe i jedną książkę.

Myślę już o świętach. U mnie będą tradycyjne. Prezent dla mnie już wybrany. To kawiarka i spieniacz do mleka. Piję ostatnio kawę latte i cappuccino. Bardzo je lubię. Ekspresu nie chcę, bo trzeba by  zainwestować w droższy, a szkoda mi pieniędzy.

Waga mi się trzyma. Chciałabym jeszcze 2 kg do świąt zrzucić, ale nie wiem czy się da, bo motywacja taka sobie...:)

Z Majusią dobrze. Zastrzyków się jednak boję, bo sterydy szkodzą na wątrobę i trzustkę. Jest ryzyko cukrzycy. Kupiłam lek homeopatyczny dla niej. Może coś pomoże.


niedziela, 16 listopada 2025

niedziela

Majeczka czuje się lepiej po zastrzykach i je nawet chrupki. Teraz trzeba obserwować, bo choroba może wrócić. Prawdopodobnie tak będzie. Zastrzyki trzeba powtarzać co miesiąc. Koteczka jest drobniutka, ale była okrąglutka. Teraz schudła.

No i załamanie pogody. Mają być deszcze, a nawet śnieg. Temperatura się obniży. Ja mam jeszcze prace na dworze. Zostały dwie palety do cięcia i trochę grubych, suchych gałęzi. No i jest świerk do wycięcia i obrobienia. Jeden już wycięty i trzeba w ciągu niecałych dwóch tygodni przenieść gałęzie, bo Krzysiek z koszem na śmieci nie wyjedzie z posesji. Nie wiem kiedy mi wstawią okno.

W domu już prawie palimy codziennie. Oczywiście tylko w pokoju dziennym. W moim pokoju jest zimno i czuję to gdy ćwiczę jogę. Trudno wyleżeć w savasanie.

Jutro zaczynam działać w domu. Trzeba wreszcie zrobić porządek z książkami. Wszystkimi, czyli u mamy też. Trzeba posprzatać w 3 pomieszczeniach u babci i w jednym u mamy. Kilka dni z tym zejdzie. Później święta i trzeba będzie ogarnąć dom. Odpoczynek od stycznia.

Tak szczerze, to już teraz to już teraz mam więcej zajęć typu relaksowych. Znalazłam czas i na czytanie, a właściwie audiobooki i mam czas na malowanie. Tu ostatni obraz. Maluję kolejny.


Z dietą koniec od 1 grudnia. Mam nadwagę i nie wiem czy jeszcze kilo zrzucę. Niby powinnam, ale waga się waha. Nie mam już takiej motywacji jak miałam i zdarza mi się zjeść niekiedy więcej niż powinnam. Wczoraj np. zjadłam dwa jabłka zamiast jednego. Do tego wpadł kawałek ciasta drożdżowego domowego z jabłkami. Niby małokaloryczne, ale jednak było. Kiedyś było nawet wino.

środa, 12 listopada 2025

środa

Srodek tygodnia. Szybko leci i urlop Krzyśka się kończy. W sobotę idzie do pracy. Jutro jedzie do Ryk na groby, a ja się denerwuję drogą jak zwykle.

Jutro jadę z Majusią do weterynarza, bo chyba znowu z ząbkami coś nie tak. Czasem miauczy przy jedzeniu i unika chrupek. Może być konieczny zabieg czyszczenia zębów, bo jest trochę kamienia. Koteczka ma ponad 9 lat i martwię się trochę. Koteczka jest cudowna. Często leży u mnie na kolanach albo na moim ramieniu. Nie chcę, żeby cierpiała.



Pracy na dworze ubywa. Zostały dwie palety i trochę badyli przed domem do wycięcia. Do końca tygodnia chcę skończyć, bo w przyszłym tygodniu zmiana pogody. Nawet deszcz ze śniegiem zapowiadają. Jutro może sąsiad przyjdzie wyciąć świerka, bo zgodę dostałam. Tuję chcę przyciąć, a dwa świerki wyciąć całkiem. Będą na opał. Szkoda mi ich, bo sama sadziłam i piękne są.

Ostatnio już działam aby sprawić sobie przyjemność. Maluję obrazy i słucha audiobook. Audiobook bardzo ciekawy. To czasy młodości mojej babci, ale babcia miała złote życie w porównaniu z kobietami z książki. Skończyła średnią szkołę, nie głodowała, w domu nic nie robiła i wygodnie mieszkała. No ale babcia nie ma pochodzenia chłopskiego. Tata był synem organisty i właścicielem sporego zakładu stolarskiego. Mam pochodziła z rodziny mieszkającej w dworku i pracowała jako położna.


Czekam na moje wakacje. Będzie więcej przyjemności. Czeka audiobook Ziemianki, Służące oraz książka Szczodre gody do skończenia. Czeka malowanie, pisanie wierszy.

Ostatni obraz...:) Dziś może skończę kolejny...



niedziela, 9 listopada 2025

niedziela

Jest nadwaga. 79,7. Dieta trwa dalej, bo do końca listopada. Może jeszcze kilo spadnie. Później stopniowe wyjście. Powrót na dietę koniec stycznia, luty. Wtedy może się uda do 75 zejść. Oby.

U mnie jeszcze jest sporo pracy. Kończę cięcie drewna. Jest do malowanie skrzynka na węgiel i koszyk do spania dla kotów. Trzeba pomalować skrzynki na dokumenty i na mąkę. Trzeba zrobić porzadek w dokumentach. Trochę prac będzie i dla Krzyśka, bo muszę wykorzystać gdy ma urlop. Trzeba jechać na cmentarz poprawić litery na grobach.

W czwartek byłam opłacić groby. Opłaciłam teraz 4 w tym dwa podwójne. Przy okazji kupiłam worki na śmieci i szpachelki. Te ostatnie jakieś takie delikatne. Długo nie wytrzymają. Worki już wywiezione i na podwórku względny porzadek. Wczoraj byliśmy w kaplicy na mszy, bo opłaciłam za bliskich. To już druga msza i będzie jeszcze jedna. W tym tygodniu chyba będą wycięte dwa drzewa i jedno będzie przycięte.

Dziś odpoczywam i nie robię nic typu pracy. Będzie joga, praktyka. Kilka godzin malowałam obraz. Prawie skończony. Będzie kończenie wierszy do antologii. Spałam prawie 10 godzin :)

środa, 5 listopada 2025

środa

Nowy dzień. Zapowiada się dobrze. Radość od rana taka, że waga spadła i jest 7 z przodu. Do nadwagi 20 dkg. Dieta jednak potrwa do końca listopada chyba. 

Kończę wykorzystywać jabłka z mojego podwórka. Już zebrane ostatnie. To stare drzewo i ma wspaniałe jabłka, twarde, kwaskowate i z rumieńcem. Sadził je mój dziadek i to moja ulubiona odmiana. Drzewo jest wiekowe, bo było duże już w czasach mojego dzieciństwa. Kilka lat owoców było mało i myślałam o wycięciu, a tu taka niespodzianka. Zrobiłam sporo przetworów- dżemy i powidła. Były ciasta, kompoty. W tym roku obrodziła też papierówka. To też wiekowe drzewo. Za to orzechów było mało i włoskich i laskowych. Trzeba o drzewa zadbać- zasilić gdy będzie pora.

Poza tym to działam na dworze. Tnę drewno. Mam świeżo naostrzony łańcuch i idzie bardzo dobrze. Dziś albo jutro może posprzatamy śmieci koło kosza do worków. Trzeba to wywieźć. Jest usuwanie roślin przed domem. Koniec widać. W domu trzeba kończyć porządki w pracowni, u babci w dwóch pokojach i u mamy w jednym. Do końca listopada ma być koniec.

Krzysiek odpoczywa, ale wczoraj porąbał trochę drewna.

Słucham audioboka Chłopki. Książka jest bardzo ciekawa i mam sporo refleksji. Mój dom kiedyś stał na wsi i dopiero później zrobiła się z wsi dzielnica miasta. Widzę trochę podobieństw do losu kobiet z książki, ale niezbyt dużo, bo moja rodzina była dość zamożna i żyła w lepszych warunkach. Kobiety były nieźle wykształcone. Nie mam pochodzenia chłopskiego. Prababcia od strony babci ma pochodzenie chyba ziemiańskie. Rodzina miała dworek na wschodzie. Pochodzi od Lasotów. Prababcia od strony taty była szlachcianką, ale zubożałą i wyszła za ziemianina, bogatego ziemianina. Pochodzila od Skalskich. Nie wiem co z kobietami od strony dziadka. Nie mówiło się o tym. Mam zamiar przeczytać też Ziemianki i Służące.

sobota, 1 listopada 2025

sobota święta

Dziś święto. Jest dla mnie bardzo ważne. Nauczona byłam w domu szacunku do przodków. U nas o groby dbano. Od dziecka bywałam na cmentarzu z babcią, ciociami, dziadkiem. Teraz też dbam o groby. Jestem teraz sama. Mam 3 groby 2 osobowe i 3 mniejsze. Chodzę też do rodziców dziadka. O te groby dba też ciocia. Chodzę pod krzyż. Moje groby są teraz skromne. Tylko znicz i kwiaty. Będę dbać póki mogę. Jutro Zaduszki cały dzień będą w domu płonąć świece. Będzie zaduma, wspomnienia. Wspomnę też ukochane zwierzęta.

Dziś i jutro będzie dzień na luzie. Moze trochę poczytam. Moze obejrzę film. Będzie sporo spania i moze coś artystycznego podziałam. Myślę o łapkach szydełkiem. Resztki włóczki mam.

Wczoraj miałam korowody z drewnem. Musiałam zmienić łańcuch w dużej pilarce. Później cięłam. Poszło dobrze. Jeszcze 8 palet zostało. Po świętach się wezmę. Ważne, że koniec widać. Według tego co widzę w internecie ma być kilka dni pogodnych. 

Dziś i jutro ma być ładna pogoda. Chcę wyjść z Mikusiem na podwórko. Chcę by pobiegał luzem...