Dziś i wczoraj dzień był pracowity. Wczoraj udało się znieść z całej posesji, domów, komórek cały zepsuty sprzęt elektryczny. Jest w jednym miejscu i ma byc zabrany do 10 dni. Musi być jednak kompletny i teraz trzeba uważać by go zdemolowali złomiarze. Dziś był sąsiad i wyciął sporo suchych gałęzi. Krzysiek zniósł, ale był wściekły. Ja próbowałam plewić skrzynie. Jedna ok, a druga niestety nie. Trawa porosła gęsta darnią i nie mam siły tej poduszki korzeni usunąć. Niby trawy nie ma, ale nie mam odwagi posadzić kwiatów, bo zarośnie je trawa. Trzeba chyba poczekać aż wyrośnie z powrotem i zniszczyć wszystko randapem. Randap już kupiłam.
Jutro ma przyjechać S. Ma trochę pracy i będzie u mnie tydzień. Chcę by rozwalił wersalkę, bo trzeba ją wywieźć z gabarytami. Jest cięcie grubych gałęzi. Jest wycinka gąszczu w pobliżu szamba, bo jest utrudnione pompowanie. Trzeba by posprzątać w warsztacie. S chce powiesić półki.
Inne pilne prace na ten tydzień to plewienie. Na przyszły tydzień mam naładowanie 2 kolejnych worków, potarganą papą. Co jeszcze to moze sadzenie kwiatów i nie mam innych planów, bo wszystko jest podporządkowane wizycie S.
***
***
moje myśli
o tobie
delikatnie dotykają
przestrzeni
pomiędzy sercem a duszą
marzenia same się wykluwają
ciche i subtelne