No i styczeń. Wreszcie koniec tych szaleństw. Co rok pod koniec grudnia obiecuję sobie, że w tym roku święta i Nowy Rok przeżyje spokojnie i w zasadzie ostatnimi czasy to mi się udaje. Siedzę w domu na kanapie, leniuchuję i niańczę koty. I tak ma być. Zero gości, wizyt i rewizyt, zero strojenia się w wizytowe ciuchy, zero kręcenia loczków itp. itd. Tak jak lubię. I wszystko było by w porządku gdyby nie okres przedświąteczny. Tu ulegam ogólnym trendom i szaleje nadal tracąc energię na porządki, zakupy i pitraszenie. W przyszłym roku i to ograniczę mam nadzieję. Mój biedny kręgosłup będzie wdzięczny...
Dzisiejszy dzień zaczął się bardzo wcześnie bo pobudką o 5,30.Musiałam wstać tak wcześnie, żeby zdążyć z Krzyśkiem na komisję lekarską do ZUSu na 8,10. Od kilku dni żyliśmy tylko tym. Rentę teraz dostać jest dość trudno. Wprawdzie Krzysiek jest na rencie od kilku lat ale to zawsze niewiadoma. Tym razem się udało za pierwszym podejściem. Całe szczęście bo gdyby grupy mu nie przyznali to i pracę by stracił. W zakładzie pracy chronionej pracują przecież tylko renciści.
Po powrocie z miasta i wypiciu kawy zwaliłam się na kanapę jak kłoda i spałam 2 godziny. Krzysiek napalił w piecu i nakarmił zwierzęta. Tak więc po raz kolejny stwierdziłam, że mężczyzna w domu się przydaje.a jakże.
Po południu sesję zdjęciową miał Śnieżuś. Jest najbardziej oswojony z trójki maluchów. Przychodzi, łasi się, pięknie mruczy, prosi łapką o kanapkę a ostatnio nawet wyleguje się obok mnie na kanapie. Rośnie coraz większy i z kociaczka zamienia się w poważnego kawalera. Ma już około 6 miesięcy i coraz szybciej zbliża się termin jego zabiegu. W tym miesiącu już mu się nie upiecze bo się boję kłopotów. W styczniu kotki mogą mieć ruję i co wtedy. Tabletki oczywiście im podam, ruję przerwę ale ryzyko zawsze istnieje.
Coś mi się dzieje z blogiem nie mogę odpowiadać na komentarze.Coś się blokuje...
To miał szczęście zt a rentą.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście teraz z ZUS-em ,
to nigdy nic nie wiadomo.
Śliczny Śnieżuś , prawdziwie biały...
dostał na 2 lata..
UsuńŚwietny łaciatek:-))) Odkąd mamy nasze Barokowe Kotki moja słabość do łaciatków zdecydowanie wzrosła ( znaczy się, mój Wojtek twierdzi, że mam po prostu "zajoba":-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie!
Asia ze swoją bandą
Takiego kociaka prawie białego mam pierwszy raz. Mnie się jakoś najwięcej tygrysków trafiało albo z czarnym.Kocham wszystkie...słodziaki i dzikuski ale słabość mam chyba jednak do tygrysków bo takie małe żbiki.Pozdrawiam
UsuńNowy rok rozpoczął sie pomyślnie teraz spokój na dwa lata.
OdpowiedzUsuńKociak śliczny.
pozdrawiam
i to na całego bo ja mam rentę przyznaną na 3 lata...
UsuńI niespodziewanie zrobiło się normalnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
teraz aby do wiosny i Wielkanocy..
UsuńAle ładny kiciuś ...:) Faktycznie, czasem się faceci przydają :)
OdpowiedzUsuńJa prawie całe życie byłam singielką. Pierwszy mąż mnie tak wykończył, że nie wyobrażałam sobie już życia w parze. Byłam niezależna,samodzielna ale i wiecznie zestresowana. Teraz drugi mąż bardzo ułatwia mi życie. Już nie muszę nosić węgla, rąbać patyków, taszczyć ciężkich zakupów itd. Doszłam więc do wniosku,że jednak z facetem łatwiej....
UsuńI ja tak mówię a jak przychodzą święta ciągle to samo nagotuje tyle , że potem rozdaje rodzinie . Lubię zwierzęta, mam psa-suczkę rasy labrador.Fotogeniczny ten Twój kotek. A mężczyzna w domu bardzo się przydaje ale niestety mój wywiał dawno temu .Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń