Codzienność

Codzienność

sobota, 17 grudnia 2016

Problemy ze zdrowiem plany...

Od jakiegoś czasu mam masę stresów i znowu z tego powodu skoczył mi puls. Dwa dni temu miałam 127. Musiałam brać lek, bo medytacja obniżyła go tylko trochę. Kiedyś gdy jeszcze paliłam papierosy i  miałam problemy z tarczycą bywał jeszcze wyższy. Coś z tym muszę zrobić ale łatwo nie będzie. Stresy się może skończą dopiero pod koniec stycznia o ile Śnieżek się odnajdzie. Chyba jednak bez badań się nie obejdzie.
Ostatnio coraz bardziej się denerwuję jakością pieczywa w naszym sklepie. Już moim zdaniem nie nadaje się wcale do jedzenia. Wszystko jest twarde i gumiaste. Na drugi dzień chleb cuchnie. Krzysiek oczywiście nie narzeka. Od jakiegoś czasu myślę o tym, żeby zacząć jeść tylko pieczywo domowe. Problemem było to, że nie bardzo gdzie mam mąkę przechowywać, a muszę kupować hurtowo w internecie. W kuchni nie mogę magazynować, bo mam wilgoć. W spiżarni też nie, bo są myszy. Wczoraj znalazłam rozwiązanie. Mam zamiar spiżarnię zrobić w pokoju dziennym. Kupię skrzynkę, ozdobię decoupage i będę wszystko przechowywać w pokoju dziennym na segmencie. Upiec potrafię i bułki i chleb. Trochę eksperymentowałam w tej dziedzinie i parę sprawdzonych przepisów mam...
Ostatnio też zaczęłam myśleć na poważnie o tym by kupić szynkowar. Drogi nie jest, ale nie wiem czy sobie poradzę z jego obsługą, a Krzysiek pomagać nie zamierza. Trochę mnie to dociąganie sprężyn przeraża, bo siły nie mam. Problem jednak jest taki, że od dawna wędlin kupionych prawie nie jadam, bo się brzydzę. Nie wiem co w nich jest. Obawiam się jakiś odpadów i drobiu, którego nie jem. Nie jem też konserw mięsnych. Jeśli już to jem boczek, szynkę, polędwicę. W domu piekę schab, karczek, pasztety, boczek. Czasem robię wędzonki. Tak szynkowar to fajna sprawa. Wiele pyszności można przygotować.
Wczoraj znowu była awantura z Krzyśkiem. Poszło o worek drewna, który sprzedałam mamie. Chciałam jej pomóc, bo marznie. Darł się i ubliżał wszystkim cały wieczór. Czasem mam go dość i jego choroby. 
 

6 komentarzy:

  1. Popieram Cię. Nie toleruj ubliżań Krzyśka. Zrób z tym krótki proces:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, Errata, choroba to choroba- trzeba leczyć, i postępować sprytnie.
    Na drugi raz zrób tak, żeby "oczy nie widziały, to sercu lżej", czyli decyduj i postępuj jak sama uważasz, bez udziału męża.
    To nie oszustwo, to taki wybieg.
    Co do szynkowaru- polecam. Przymierzam się też do wolnowaru. Co prawda jestem singielką, ale coś jeść trzeba:)
    Chleb też piekę sama a mąkę kupuję we młynie, pan ma wspaniały orkisz i inne - polecam, mogę dać namiar.
    No to zaczynaj i inspiruj nas, czekamy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wielu sprawach już tak postępuję...Proszę o namiar na mąkę...:)

      Usuń
  3. mąka: Jerzy Stefański, tel 506 308 342

    Ja kupowałam kilka różnych mąk na raz, bo ten pan wysyła po 27 kg jednorazowo, (różnych), za 85 zł.

    Może kupisz z kimś na spółkę, jeśli dla Ciebie to za dużo. Mąka sprawdzona, nie paprana niczym, świeża. Polecam.

    Pozdrawiam, Ela

    (możesz nie udostępniać tego komentarza, jeśli uważasz że to reklama komuś)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam