Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 23 września 2024

poniedziałek

Mabon był i już jesień. U mnie prace idą jak trzeba. Wycięłam część gałęzi. Reszta została dla S, bo grube jak ręka. Ja pilarką w powietrzu nie pracuję. Teraz to wszystko jest do pocięcia i to moje zadanie. Mam jeszcze plewienie, przycinanie winogronów, sadzenie roślin kwitnących wiosną. Kupiłam szafirki, narcyzy i krokusy. Pójdą do donic. Będzie zakup róż i sadzenie migdałka. Jest do przesadzenia brzoza i młodziutki klon. Mam nadzieję, że je uratuję.

W domu zrobione już prawie wszystko z tego co pilne. Najważniejsze było mycie wszystkich okien, pranie kap, koców, firan, zasłon. Zrobiłam porządek w lekach, spiżarniach. Została szafa, szafka na buty. Porządki typu to co zbędne u babci zrobione. Zostały z 2 worki u mamy plus książki i biurko.

Czekam na remont, S i koszenie. Później będzie jeszcze chyba wycinka świerków.

niedziela, 15 września 2024

jesień

Dziś waga pokazała 7 z przodu. Jutro pewnie to już będzie nadwaga, a nie otyłość. Od początku roku schudłam około 15 kg. Jeszcze dwa tygodnie diety i liczę, że jeszcze pożegnam z 2 kg. Bardzo się cieszę, że jestem o tyle lżejsza. Motywacja jeszcze jest, ale już mi się marzy inne jedzenie niż białko i tłuszcz. Teraz bym zjadła sałatkę, strączki, parówkę sojową. Dziś chodzi za mną czarna kasza z sosem grzybowym albo z warzywami.

U mnie trochę problemów poza tym. Zepsuł się dzwonek, kran w łazience zakamieniał i uszczelka u drzwi puściła. Leje się do ganku, ale i tak jestem głęboko wdzięczna losowi, że nie grozi mi powódź. Mieszkam na górce i niezbyt blisko od rzeki. To co ludzie teraz przezywają jest straszne. Szkoda mi zwierząt. Pamiętam powódź wcześniejszą. Wtedy rzeka wystąpiła z koryta, ale zatrzymały ją wały. Teraz poziom jest wysoki, ale płynie w korycie.

Jutro jadę szczepić Mikusia. Kajtuś już bierze tylko probiotyk. Biegunka się skończyła. Za kilka dni chcę jechać opłacić cmentarz na następny rok. Niedługo chyba zamówię tablice na grób Adriana i mamy. W nadchodzącym tygodniu może u mnie remont.

 Jesień już, bo ptaki więcej jedzą...