Codzienność

Codzienność

czwartek, 18 września 2025

czwartek

U mnie wszystko idzie stopniowo po kroczku. Pokój skończony i niedawno z tej okazji było wino. Teraz porzadkuję książki w pokoju dziennym. Jest jeszcze jedna półka w biblioteczce. Dziś to zrobię. Jutro już książki w pracowni. W większości przeniosę je do babci. Są jeszcze książki u mamy. Może do końca przyszłego tygodnia z książkami skończę.

Od dziś zaczynam ciąć drewno. Są palety i gałęzie. Zejdzie z dwa, trzy tygodnie.

Kończę robić przetwory. Mam swoje śliwki i swoje jabłka. Będzie z 12 słoiczków dżemu. Dziś zrobię dżem z bananów, bo wczoraj Krzysiek przyniósł reklamówkę z pracy.

Okna pomyte i wszystko co  trzeba poprane.

Znowu jestem na diecie i waga ładnie spada. jeszcze 3 kg teraz, ale może będzie więcej, bo dieta potrwa do końca października.

Trzeba kończyć prace w ogrodzie. Czekam na ostatnie kwiaty w tym cebulowe. Jest reszta plewienia. Kupiłam jarzębinę, brzozę i czarny bez. Nie udało się zniszczyć wszystkich chwastów na podwórku. Trochę malin jednak zniszczone. Chcę jeszcze kupić maliny szlachetne i może 2 róże i to koniec z pracami w ogrodzie na ten rok.

Wykupiłam kurs nauczyciela jogi kręgosłupa. Teraz ćwiczę kilka godzin tygodniowo. To joga kręgosłupa, hatha joga, yin joga i powięziowa.

sobota, 23 sierpnia 2025

sobota

Matki Boskiej zielnej już było i czekam na jesień. Czuję już ją choć późne lato lubię. Temperatury juz fajne i w dzień i w nocy. Dobre do pracy i wypoczynku. W tym roku bukiet poświęciła mi sąsiadka. Co roku mam święcony. To stara tradycja u mnie w domu.

Krzysiek ma urlop i jak na razie czas został dobrze wykorzystany. Prac trochę wykonał. Najważniejsze to potłukł wreszcie szyby z 3 okien. Teraz trzeba je wywieźć. Ramy potnę. Zostały mu jeszcze do umycia okna i napełnienie worków gruzem... Ja kończę malowanie podłogi w moim pokoju. Trzeba było kupić drugą farbę i czekam na nią. Za kilka dni przyjedzie brat Krzyśka do montażu karnisza i wkręcenia kołków pod obrazy. Dziś może kupię wykładzinę. Meble pomalowane. Krzysiek swoje książki już ułożył. Koniec widać.

Kupiłam sporo kwiatów na dwór. Teraz może się przyjmą, bo nie ma upału. Chcę jeszcze kupić czarne bzy, brzozę, jarzębinę i róże...No i może maliny...

W jogę wchodzę coraz głębiej. Teraz chcę ćwiczyć co najmniej 4,5 godziny tygodniowo albo i więcej. Ma być 2 godziny jogi kręgosłupa, godzina hatha jogi, godzina yin jogi, 1,5 godziny jogi powięziowej i trochę regeneracyjnej. Za kilka dni chcę wykupić kurs instruktorski jogi kręgosłupa. Kupiłam dwie książki z tego tematu. Obie drogie, ale świetne.

W poniedziałek chcę zamówić węgiel. Drewno mam. W tym roku będę palić w kozie. Będę też używać grzejniki elektryczne. Jeden- na podczerwień chce kupić.

Nadal maluję... Sporo czytam i kończę kurs astrologiczny.




wtorek, 12 sierpnia 2025

wtorek

 Miał być koniec lata, a jednak będzie upał kilka dni. U mnie to przerwa w pracy chyba, a kończę jeden remont. Meble w moim pokoju pomalowane. Została podłoga. Chcę podziałać jutro. Rzeczy typu karnisz, firanka już idą. Dziś chyba dojdą. Jeszcze wykładzina.

Chłodniejsze dni sprawiły, że zajęłam się ogrodem i kupiłam trochę roślin. Niektóre kwitną. Oczywiście plany zmieniłam i kupiłam rośliny nie w to miejsce, które zamierzałam. Tego miejsca się obawiam, bo znajduje się w słońcu. Od południa i nie wiem co tam sadzić. Kupiłam szałwie omszone, irysy i trochę słoneczników wieloletnich. To nie ostatnie zakupy w tym roku. :) Mój ogród nie jest zadbany i wypielęgnowany. Czasu brak i energii no i inne pasje wołają, ale uwielbiam patrzeć na to co kwitnie. Lubię robić bukiety ze skromnych kwiatów w tym polnych. Lubię je mieć w domu aczkolwiek zawsze mi żal gdy mam roślinkę zerwać. W ogrodzie, w naturze wyglądają piękniej no i żyją dłużej...







Z diety jakiś czas temu wyszłam i wagę trzymam. Biorę Metforminę i to o wiele łatwiejsze. Okazuje się, że moje kompulsywne jedzenie, nałóg czy też bulimia nie powstały z niczego, a z insulinoporności. Biorę tabletki i jest po problemie. Oczywiście próbowałam radzić sobie naturalnymi sposobami i dietą, ale to nie było łatwe. Chudłam, tyłam i tak się męczyłam, bujałam kilka lat. Powinnam była już dawno wziąć leki i już by było po otyłości. Teraz czekam na kolejny etap diety. Zacznę we wrześniu i mam ochotę na zrzucenie kolejnych 4-6 kg. No a później dalej, bo chcę ważyć w normie.

Trochę zmian wprowadziłam też jeśli chodzi o ruch. Miałam go za mało. Teraz ćwiczę pól godziny dziennie jogę i dwa razy w tygodniu po godzinie. Jest jeszcze callanetics na brzuch. Zobaczymy czy to coś da. W tym momencie walczę z brzuchem, bo nie mogę z takim chodzić. To szkodliwe dla zdrowia. Czekam na wrzesień i regularne spacery. Teraz wyjścia niebezpieczne, bo wszędzie dziki i to nawet w dzień. Tam gdzie zwykle chodzimy, chodzi też locha z młodymi. Jest bardzo opiekuńcza i przez to agresywna. Nie chcę ryzykować...

Dzik u mnie w ogrodzie nadal jest i dewastuje podwórko... Trudno. Każde życie jest cenne, a skoro ma u mnie dom niech siedzi. Przypuszczam, że przyzwyczaił się do terenu i do nas. Rozpoznaje nasze głosy w tym Mikusia. Nie pokazuje się jednak.

piątek, 1 sierpnia 2025

piątek

Pogoda bardzo mi odpowiada. Nie czekam na słońce. Temperatura też fajna. Ponoć tak ma być w sierpniu. Cieszy mnie to, bo mam sporo pracy. Teraz maluję meble w pokoju Adriana. Dobrze idzie. Skończę za dwa, trzy dni. Później podłoga. Do 15 VIII chcę skończyć wszystko o ile farby starczy.

Nadal maluję obrazy. Tu dwa ostatnie. Na sztaludze kolejny...Już kończę... Zgrałam zdjęcia kolejnych i będę działać...



Ostatnio udało mi się spryskać trochę malin randapem i chmiel. Chcę zrobić porządek na podwórku. Mam wycięty płaziniec. Trzeba go przenieść, ale jest mokry teraz. Jest jeszcze trochę pryskania na podwórku, ale trzeba czekać na słońce.

Kupiłam rośliny do ogrodu. Ponoć łatwe w uprawie, ale nazwy nie pamiętam.

środa, 23 lipca 2025

środa

 Zabrałam się za przetwory. Teraz robię ogórki i nalewki. Na pierwszy ogień planuję z malin i jagód. Z malin lubię. Z jagód jeszcze nie miałam. Przy okazji trzeba zrobić już porządek w spiżarni. Są dwa regały i trzeba wszystko co starsze przenieść z przodu. Teraz mam dwie spiżarnie. Puste słoiki trzymam w spiżarni u babci. 

Na diecie nie jestem, ale nie tyję. Pomogła chyba Metformina. Szkoda, że nie wzięłam wcześniej, bo już dawno bym była szczupła. Teraz trzeba pomyśleć o Krzyśku. On też ma stan przedcukrzycowy i jemu też by się przydała. W poniedziałek załatwię mu teleporadę. Oprócz Metforminy pijemy też zioła na obniżenie poziomu cukru. Lato i teraz jemy masę warzyw i owoców. Trzeba się tym cieszyć, bo bogactwo w ogrodach i sadach. Dziś ma być makaron/ciemny/ z jagodami i twarogiem. Na kolację sałatka. Rano miałam bób... Będzie jeszcze kompot z moich papierówek. Drzewo ma z 70-80 lat, a nadal rodzi. Jutro moze zrobię racuchy. Robiła je moja babcia. Lubię je bardzo, aczkolwiek teraz nie używam cukru, a stewię.

Zamawiam stopniowo rośliny do ogrodu. Teraz mam nowe dwa słoneczniki wieloletnie. To dwie odmiany. Dobrą porę wybrałam na wsadzenie, bo deszcze.

Znalazłam sobie kurs angielskiego dla seniorów. Trwa 28 dni i bazuje na mówieniu. Ja mówić nie potrafię. Może mi się przydać. Chyba wykupię.

Snieżuś okazał się cudownym pieszczochem. Jest pobudliwy i wrażliwy. Czasem gdy karmię, wyciąga łapkę do kotów, ale awantur nie ma.

Ostatni obraz. Maluję kolejny i chyba do końca tygodnia skończę...



sobota, 19 lipca 2025

sobota

Słońce wróciło i ja od razu wyhamowałam z pracami koło domu. Wczoraj było plewienie i dziś też powinnam plewić, ale nie wiem czy dam radę wyjść. Jutro mam zrobić ogórki, bo mi Krzysiek kupił 3 kg. To pierwsza partia i ma być  z musztardą. W skórkach. W środę chce zrobić w curry. W tym roku zrobię też moze maliny i na pewno sosy- chiński i paprykowy. Na pewno też będzie leczo z pieczarkami.

Od poniedziałku, wtorku może się zacznie u mnie remont dachu nad komórką mamy. Dach jest zarwany. Trzeba to zrobić, bo chcę przenieść drewutnię. Palety już trzeba zacząć ciąć, bo jeszcze chcę kupić. Starą drewutnię planuję rozebrać i pociąć. Będzie opał. Komórkę zrobił mój dziadek gdy byłam dzieckiem. Miał w niej owce. Teraz straszy. W nowej drewutni planuję zrobić miejsce dla kotów. Chcę kupić słomę. Może tam jakieś znajdą schronienie.

Snieżuś okazał się strasznym pieszczochem...Przytula się i pokazuje brzuszek... Bardzo się cieszę, że go mam...




Kupiłam trochę roślin. Do doniczki po niezapominajkach, werbenki. Do tego dwa rodzaje słoneczników wieloletnich. Werbenki wsadziłam  wczoraj, a na słoneczniki czekam i oby nie zostały zjedzone przez dzika. Ostatnio wywalił mi donice z lawendą i ogryzł kiwi. W ogródku to i owo rośnie...



Miałam kupić kaczki biegusy, ale to nie jest dobry pomysł. Jest w okolicy polujący lis. W znajomej prawie wszystkie kury wybrał...

niedziela, 13 lipca 2025

niedziela

Dzień biegnie za dniem, czas umyka, a ja mało robię koło domu. Czekają palety i czeka plewienie, obcinanie gałęzi, a ja zwlekam. Teraz pogoda nie bardzo, a w upały nie pracuję fizycznie. Czekam na pogodę około 24 stopni i słońce przy tym, bo trzeba spryskać randapem na podwórku i na cmentarzu.

W domu czekam na brata Krzyska, bo trzeba przenieść szafkę od mamy i powiesić regalik. Chcę już malować meble. Pod koniec września pokój Adriana chcę mieć urzadzony. Trzeba kupić karnisze na drzwi i na okno, firanki, zasłony w tym grubą na drzwi wejściowe, dywan, kanapę.

Ja teraz maluję, dziergam i uczę się na behawiorystę zwierząt...:) Wykupiłam kurs. Trochę mi zejdzie, bo wiele godzin.

Dziś widziałam piękne motyle nad moim oregano. Chcę kupić jeszcze jedną hortensję- fioletową...

Ostatni obraz...:) Maluję kolejny -ptaki...




***

jeszcze raz dotknij mnie myślą

już ostatnią

nie tak miało być

chciałam budzić się przy tobie i zasypiać

chciałam płonąć jasnym ogniem

i spijać łzy z twoich rzęs

chciałam trwać tuż obok

chciałam i już nie chcę

nie chcę dopieszczać twardego serca

nie chcę manipulacji goryczy

nie będę marzyć tęsknić czekać

jeszcze raz dotknij mnie myślą

i zapomnij