Mam sporo planów i udaje się je zwykle realizować.
Nadal działam na dworze. Dziś sadziłam czerwone werbenki. Wczoraj siałam nasturcję i nagietki. Posadziłam już pomidorki koktajlowe i papryki. Tym razem mam 2 czarne pomidory i jeden czerwony. Na wielkie zbiory nie liczę, ale lubię ich doglądać. Posadziłam fuksję. Czekam na pelargonie. W tym roku kupię jeszcze celozje. Mam miejsce na rośliny kwitnące latem typu na skalniaki. Mam wolnych kilka dużych donic i chcę posadzić w nich róże i może funkie.
Z innych prac mam plewienie i wycinanie chmielu. Sąsiad mi skosił i ma jeszcze przyjść powycinać uschnięte gałęzie. Miał wyciąć i drzewa, ale chyba zmarzły, a nie uschły i poczekam z działaniami do przyszłego roku. Bez liści jest sumak, 2 orzechy włoskie, dąb i morwa. Trzeba podwiązać jałowiec, bo leży. Nie chcę go wycinać, bo żyje i rośnie. Przyjechał z Kamesznicy.
U fryzjera byłam i jestem zadowolona.
Sporo ostatnio maluję i troche pisze. Kupiłam podobrazia i będę działać. Mam dwa kursy wykupione na akryle i jeden na portret pastelami.
***
dzień za dniem mija i nigdy się już nie powtórzy
chwila goni chwilę tak ulotne jak sen
to biegnę to trwam
wczoraj młodość znaczyła ścieżkę
dziś dojrzałość kroczy ku wieczności
czy to wszystko ma sens
czy po mnie coś zostanie
myśli wirują jak ptaki
pchają się do głowy kołaczą
czy byłam dobrym człowiekiem
co mogłam zrobić lepiej
pytania lęgną się i lęgną
refleksje bo życie bez nich nic nie warte
puste bez treści