Codzienność

Codzienność

czwartek, 1 maja 2025

czwartek

Dziś święto i nie święto.  Trochę zajęć mam. Chcę przesadzić poziomki, bo już słabo owocują. Chcę zasilić hortensje i różanecznik. W domu robić nic nie będę poza posiłkami. Chcę być dłużej na dworze. Już trochę byłam. Był grill nad ogniskiem. Kiełbasa z szynki była smaczna. Kolejny grill w sobotę lub niedzielę.


Kupiłam trochę roślin, bo dużo działam w ogrodzie. Jestem zadowolona z roślin do domu i z prymulek. Liliowce i floksy kiepskie i nie wiem co z nich będzie. Kupiłam jeszcze między innymi buraki liściowe, siedmiolatkę w doniczce. Kupiłam nasiona szpinaku i rzodkiewki na taśmach. Czekam na mikołajka, pelargonie, hosty. Chcę kupić później irysy, może klematisa, różanecznik koniecznie biały. W tym roku kupię porzeczki na pniu, ale jesienią. Chcę białe, czerwone i czarne. Z agrestów na pniu jestem zadowolona.

Mój kot nr 11 nadal jest-je, pije i siedzi u mnie w ogrodzie, ale się nie oswaja. 





czwartek, 24 kwietnia 2025

czwartek

Wiosna i mam sporo pracy w ogrodzie i na podwórku. Dziś mi przyszły pomidory i papryki. Już są w ziemi. Zamówiłam sporo kwiatów. Jutro moze przyjdą truskawki i lilie azjatyckie. Jeszcze poziomki i pelargonie, prymulki i kwiaty doniczkowe.





Ktoś podrzucił mi kota albo kot sam do mnie trafił. Kot jest już od kilku dni. Siedzi w krzakach albo u mnie w komórce. Stołuje się u mnie. Staram się delikatnie oswoić. Nazwałam go Snieżek. Kot sie boi, ale stopniowo podchodzi coraz blizej. Gdy usłyszy nasze głosy na podwórku za chwilę juz jest. Jak oswoję zabiorę do weterynarza, zbadam, może wykastruję i spróbuję wziąć do domu. Zginąć nie dam... Podobno kot sam wybiera sobie opiekuna. Jeśli wybierze nas, zostanie... 11 kotów to nie koniec świata. Miewałam więcej... To był na pewno czyjś kot, bo reaguje na ciciuś.




S miał przyjechać na święta, ale była awantura. Prace, które miał zrobić w większości zrobi brat Krzyśka. Zostanie złom. Kiedy S przyjedzie nie wiem. Teraz kota ważniejszy. On by go mógł gonić, bo nie chce żebym miała dużo kotów.

Moze od przyszłego tygodnia sąsiad przyjdzie do  remontu. Jest do pomalowania pokój Adriana. Jest do roboty dach nad komórką i jeszcze doszedł płot, bo zniszczył dzik. Teraz robi szkody na podwórku. Ostatnio połamał młody sumak.

***

dotknij mnie myślą

w zapachu poranka odszukaj

moją dłoń

poprzez czas

niech tęsknota

otuli nas woalem

lżejszym od oddechu

niech doda słodyczy marzeniom

wspomnij


poniedziałek, 14 kwietnia 2025

poniedziałek...

Dzień mija za dniem. Do świąt coraz bliżej. Nie za bardzo mnie cieszą święta w tym roku. Podejrzewam, że będę się nudzić bez pracy. Chyba, że pomyślę o jakimś kursie. Inna sprawa, że bardziej teraz myślę o diecie i spadkach wagi niż o jedzeniu. Przerwa w diecie mi zbędna, a już zamówiłam wyroby swojskie. Ma byc pasztet, szynka, kiełbasa. Pewnie zjem. Planuję też sałatkę, ale bez ziemniaków. Same jajka i warzywa. Będą śledzie w occie, sernik domowy dla Krzyśka, barszcz chrzanowy z jajkami i kiełbasą białą. Jeśli nie schudnę to nie będzie tragedia. Obym nie przytyła.

Kupiłam ostatnio kurs Głodne emocje, Canva, Psychotraumatologia. Canvę chcę kupić jeszcze jedną, bo ten kurs który mam nie bardzo mi spasował. Mnie Canva jest potrzebna, bo sporo jej używam. Chcę wykupić premium. Do tej pory uczyłam się sama. Po świętach wykupię neurografikę. Pieniądze będą, bo S na święta nie przyjedzie i dobrze. Krzysiek odetchnie, a i ja specjalnie zmartwiona nie jestem. Niby praca dla niego była i teraz muszę kogoś szukać, ale może nawet na tym zyskam. Pewnie taniej to wyjdzie. Poza tym kocięta sa płochliwe i pewnie by przeżyły stres gdyby przyjechał. 

Kupiłam trochę ciuchów i trochę kosmetyków. Zaczynam się rozpieszczać.

Do świąt teraz działam w domu. Trzeba trochę dom ogarnąć. Wyrobię się na pewno. Na dworze jest to co konieczne zrobione. Reszta po świętach.


Wiersz napisany jakiś czas temu. 

***

jestem sama wciąż sama

dni pachną smutkiem i deszczem

czekam tylko na co

sama nie wiem

w spokoju składam chwilę do chwili

nie unikam refleksji wspomnień

to co było czasem kaleczyło

słodko-gorzka nuta szarpała ciążyła

to co jest kładzie się cieniem mami goryczą zniewala

powinnam uchwycić promyczek cichej nadziei

jest tuż obok zaufać dobru

i polecieć choć w marzeniach

do światła


I nowy


***

każdej nocy

otulona twoim zapachem

zasypiam z nadzieją

że śnisz o mnie

każdy poranek witam

ubrana w uśmiech

spragniona dotyku

pragnę gościć w twoich myślach

zaproś mnie tam

i zatrzymaj na dłużej



niedziela, 6 kwietnia 2025

niedziela

Działam w domu i na zewnątrz. Teraz robimy nową rabatkę pod domem mamy. Rabatka jest od strony północnej. Już kupiłam rośliny. Część roślin. Ziemia jest żyzna w tym miejscu. Jeśli dzik nie poryje, będzie fajnie. Poza tym jest zaplanowana praca w ogródku mamy. Sąsiad mi usunie ostrężyny. Te stare z wielu lat. Młode odrosty będę niszczyć sama na bieżąco. Trzeba podpiąć młode winorośle. Stary zdrewniały krzak winorośli trzeba odmłodzić choć nie czas na to.

Niedługo u mnie remont. Ma być teraz robiony pokój Adriana /malowanie/, dach nad komórką i płot, żeby dzik nie wchodził. Moze uda się zrobić żwirek na cmentarzu.

Planuję też naukę. Będzie kurs parapsychologii do końca w ESKK, kurs kronik akaszy, kurs neurografiki, kurs Canvy i chyba coś z jogi. Chodzi mi o yin jogę albo jogę kręgosłupa.

Maluję obrazy. Tu te, które malowałam na zamówienie :)






Ukojenie

 

jeszcze jedna łza i jeszcze jedna

trwam w bólu a dusza krzyczy

miota się szuka ukojenia

nie mogę spać ani czytać

rozmowa drażni samotność boli

szukam ciszy

las wabi  i szum drzew szelest liści

miękkość trawy na łące

refleksy słońca w nurcie rzeki

czasem odgłos deszczu

i chłodne krople na policzku

czasem miękkie futro kota

mokry nos psa wtulony w dłoń

czasem muzyka

wreszcie czuły dotyk pieszczota

ona daje nadzieje

budzi uśmiech


***

lubię dotykać wersów

malować obrazy z liter

kolorować dialogi

najpiękniejszym wierszem jesteś ty

szeptem pomaluj mi strofy

dodaj szczyptę czułości

pięknych słów uczuć

otul ciepłem

 tak cudownie to pachnie

tak cudownie brzmi

nasączę to tęsknotą

i pragnieniem po brzegi


środa, 2 kwietnia 2025

sroda

 Miałam problemy i już nie mam. Rentę dostałam. Pracy stałej nie mam i nie jest taka pilna. Pracuję jak pracowałam.

Wiosna mnie cieszy. Kupuję i sadzę kwiaty. W donicach mam sałaty, bratki, niezapominajki. Dziś przyszły prymule, niezapominajki biała i różowa oraz kompozycja złozona z wrzośca, stokrotek i prymulki. Czekam na jaskra. Jeszcze ich nie miałam i nie wiem jak jaskier będzie sie u mnie czuł. Róże i migdałek przetrwały. Zniszczył sie sumak i od razu różanecznik pod nim. 

W tym roku z warzyw będą tylko 4 pomidory w donicach i 3 papryki. 

Mam problem z dzikiem, bo zniszczył ogrodzenie i przychodzi na podwórko ryć. Wszystko przewraca i buszuje mi po miejscu na rabatę bylinową. Nie wiem co zrobić. Na razie kupiłam taki specjalny preparat zapachowy. Ponoć odstrasza dziki.

Znowu jestem na diecie. Tym razem mam też hipnozę. No i zobaczymy...:)

Kocięta oswojone. Są cudowne... Tu Kacperek...Kocham tego maluszka całym sercem...





***

Zimne poranki pachną wilgocią

czasem skute lodem

chłodzą serca

szczypią policzki i dłonie

dni jeszcze ciepłe

choć słońce rzadko

pieści ulice i skwery

często deszcz kroplami

spływa z rzęs

czasem mgła otula świat

spragniony jasności

już za parę dni

późna jesień poda dłonie zimie

i biały puch pokryje dywanem

i miasta i wsie i przedmieścia

już czas


 

***

opowiem

ci o smutku

łzach mieszających się z deszczem

i o samotnym sercu szlochającym w ciszy

i o milczeniu gdy trwasz obok

tak daleki zimny

czy szorstkość wyklucza miłość

a może uczucie ukryte za parawanem

to nie obojętność nie chłód

a strach

może serce przypomina głaz

a jest miękkie wrażliwe

i też czasem płacze w ukryciu

boleśnie ranione

niezrozumieniem


 

niedziela, 16 marca 2025

niedziela

 Długo mnie nie było. Niby miałam tego świadomość, ale nie sądziłam, że aż tak długo. U mnie trochę się dzieje.

Kocięta rosną i stopniowo się oswajają. Misiu już siedzi obok mnie na kanapie. Gdy idę do kuchni cała trójka siedzi pod drzwiami. Krzyśka też już się tak panicznie nie boją. Idzie ku dobremu. :) Kastracja w kwietniu. Dwa kociaki, które zostały w tamtym domu miały szczęście. Sąsiad dostał udaru i się ich zrzekł. Tyle dobrego, bo kociaki niedojadały, a on wyrzuca koty z pierwszego piętra przez okno. Teraz już tam kotów nie ma.

Poza tym to intensywnie się uczę, bo szukam możliwości zarobku. Będę robić kolorowanki dla dzieci na Amazon KDP. Piszę pierwszego ebooka. Weszłam w celu reklamowym na Instagram i TikTok. Założyłam grupę na Facebooku. No i idzie do przodu.

Dziś miałam warsztat malarstwa wstążkowego. Długo nie malowałam i zapomniałam już jakie to przyjemne. Obrazek wyszedł i jestem z niego zadowolona. Załatwię lepsze pedzelki i będę działać. Jutro może kot albo tulipany. Gdy dojdę do wprawy, spróbuję sprzedawać. Tego typu malarstwo jest drogie, bo obraz powstaje przez kilka godzin. To gwasze na papierze do akwareli.



***

delikatnie i czule

dotykam przestrzeni w moim sercu

traktuję się łagodnie

rozpieszczam się

a ukojenie otula mnie miękkim szalem

myśli nie swawolą a płyną subtelnie

jeszcze chwila mgnienie

a wnętrze wypełni się cudowną energia

po brzegi

i nic już nie będzie ranić krzywdzić

nic i nikt



***

pragnę

obudzić cię

pierwszym spojrzeniem

dotykać myślą

w ciągu dnia

wieczorem

układać miękko

swoje serce w twoich dłoniach

a ty




poniedziałek, 17 lutego 2025

piątek

Stronę internetową polecającą moje usługi ezoteryczne typu wróżby, astrologia, Reiki mam od kilku lat, ale nie zarabiałam na niej dobrze i była rok nieaktywna. Teraz ją aktywowałam i chcę nad nią popracować pod kątem SEO. Kiedyś działałam w tym temacie na zlecenie. To był blog. To było dawno i nic już nie pamiętam. Czas sobie przypomnieć, bo to mi sie przyda.

Tu moja strona  https://wrozkaastrolog.pl/

Cały czas wystawiam obrazy do sprzedaży. Zbieram na piec. To najpilniejszy zakup, bo klocki już nie wchodzą i drzwiczki są odkształcone. Kopci czasem. Klocki nie wchodzą, bo w piecu wisi jakaś blacha. Jest coraz gorzej. Miałam wytrzymać do końca sezonu, ale nie wiem czy się uda. Kurczę czarna seria - renta, piec, lodówka. Oby koniec.

pomagam.pl/fckwtc


A na koniec mój nowy pupil. Tak teraz śpi przytulony do mnie. Nie sądziłam, że jeszcze będę mieć tak słodkiego kociaka. Jestem głęboko wdzięczna za niego...




Pamiętam

jest w moim sercu miejsce

gdzie świerki kłaniały się górom

gdzie potok igrał po kamieniach

a pstrągi lśniły w słońcu

gdzie mama przysiadała na ganku z książką

przytulając zapach ogrodu

a dom snuł opowieści

o szczęśliwym życiu

i pamiętam tatę z koszem grzybów

i znój sąsiadów

pory roku zachwycające innością

tego świata już nie ma

odeszła mama

odszedł tata

pamiętam tylko ja

i brzoza która płacze złotymi łzami

nad ich grobem

***

wiesz

pragnę cię spotkać

w marzeniach

tych urokliwych pełnych tęsknoty

i w snach

tych najpiękniejszych niezapomnianych

chciałabym do nich wracać

w dni gdy samotność kąsa

i w wieczory

gdy ból wypełza z każdego kąta

przybrany w szary woal trwogi

chciałabym

byś czułością i ciepłem

pomalował mi życie

te ostatnie lata

tak smutne i pełne goryczy