Codzienność

Codzienność

wtorek, 16 września 2014

Chory Józek, nowe farby i wiersz...

Wczorajszy dzień był dość nerwowy z powodu Józka, któremu się na szyi zrobił olbrzymi ropień. Zrobiłam mu oczywiście Reiki i coś z ropnia zaczęło wyciekać, ale i tak po południu, pojechałam do weterynarza po szybciej działające leki. Nie chciałam czekać aż mu się wygoi, bo nie jadł za wiele i bałam się problemów. Z kotami wolę nie ryzykować. Dostał więc trzy zastrzyki i po powrocie do domu zaczęło mu się z ropnia coś jeszcze bardziej sączyć. Jutro jestem umówiona na zabieg czyszczenia. Trochę się oczywiście martwię, bo zawsze boję się usypiania. No ale trudno. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i komplikacji nie będzie...

Dziś wstałam wcześnie, bo kurier przywiózł mi przesyłkę ze sklepu dla plastyków. Od razu po rozpakowaniu, nie zwracając uwagi na narzekania Krzyśka, zabrałam się za malowanie. Powstały drzewka. Muszę stwierdzić, że farby są wspaniałe i cudnie się nimi maluje. Nie rozwarstwiają się i mają przepiękne kolory jakby stworzone z natury, a nie takie chemiczne jak te, kórymi malowałam do tej pory. Pędzle też sa dobre i szpiczaste. Jednak muszę jeszcze cieńszy pędzelek kupić. Kupię też przy okazji pędzelek wahlarzowy. Z drzewek jestem prawie zadowolona. Brakuje im co prawda jeszcze kunsztu i lekkości, brzozy nie mają cienia, a trzecie drzewko by lepiej wyglądało, gdybym liście namalowała częściowo plamą, ale cóż. Jeszcze o niektórych rzeczach zapominam. Zwłaszcza wtedy, gdy maluję z pamięci czego robić się nie powinno.  Ważne, że już sama widzę błędy, które popełniam. Uczę się stopniowo i mam nadzieję, że kiedyś będzie dobrze...Podobno robię postępy...






Jutro mam odebrać książki o malowaniu, które kupiłam. Zobaczymy...
 A na koniec wiersz, który napisałam na koniec lata...

Jeszcze lato

nie uśmiechaj się
do złotych liści
jeszcze jesień
nie wybuchła pełnią barw

jeszcze nie czas
wędrówek żurawi
nie czas dymów z ognisk
igrających z mgłami

popatrz na słoneczniki
grzejące twarze w słońcu
na malwy
i na szmaragdową trawę
pieszczącą stopy

nie żegnaj lata
ono wciąż trwa

9 komentarzy:

  1. Bardzo fajne są twoje obrazy. Nie przestawaj malować, bo masz talent. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz talent, ale nie przestanę, bo bardzo lubię malować...

      Usuń
  2. Mówią ,że jak nie zepsujesz to się nie nauczysz. Ale dla mnie są śliczne. Piękny wiersz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ,że sie podoba i wiersz i obrazki. Cały czas się uczę...

      Usuń
  3. Powiem tak - drzewa mi się bardzo podobają, bo mają w sobie to coś, skupiają na sobie uwagę, wiersz też fajny :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dają popalić Twoje koty ostatnio,Józio się wyliże. Drzewa piękne,coraz lepszy warsztat.wiersze zawsze poruszające.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Z każdym opublikowanym postem z Twymi dziełami ( a śledzę je uważnie) namalowane przez Ciebie prace są coraz ładniejsze! A wierszyk umiem na pamięć już ;) pozdrawiam gorąco!

    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam