Codzienność

Codzienność

piątek, 10 stycznia 2020

piątek


Dziś mija dwa tygodnie diety. Schudłam ponad 3 kg, ale waga się waha. Strasznie się cieszę i czekam na więcej. Jeszcze 5 i już odetchnę głęboko w tym roku, ale marzę o 8, bo to by była juz nadwaga. Dieta jest malo uciążliwa. Jem do syta choć to tylko 800 kalorii. Mam siłę do ćwiczeń, a posiłki sa smaczne. Po skończeniu diety będę stopniowo dodawać kalorii aż do około 1300 i obym na takiej ilości nie tyła. Po zakończeniu diety wprowadzę troche zmian. Chcę jeść głownie pieczywo z pełnego przemiału i takie makarony. Moze wyeliminuję biały ryż i ograniczę ziemniaki. Na pewno ograniczę mięso poza rybami. Ryby też mają prawo do zycia, ale boję sie niedoborów. Białą mąkę chcę jeść tylko raz w tygodniu w postaci klusek. Największy problem jest z pieczywem, bo brak razowego u mnie w sklepie. Jeśli nie da się zamówić to chyba muszę zacząć piec dla siebie. Krzysiek je białe i przekonać sie nie da. Dał się za to przekonać do sałatek. Będzie jadł. Teraz warzyw prawie wcale nie je. Kupuję mu witaminy, ale to nie to samo...

Zainteresowała mnie joga twarzy. Zaczęłam ćwiczyć kilka dni temu. Moze mi coś pomoże na mój podbródek, bo mam okropny, a przecież ciągle chudnę. Ćwiczenia są proste i szybko je zapamiętałam. Ćwiczę 10 minut. Normalną jogę ćwiczę codziennie po 35 minut. Do tego dochodziło tai chi. To też prawie codziennie po 10-20 minut. Jednak tai chi nadal mi nie szło. Miałam trudności z koordynacją, a ponoć im dalej tym trudniej. Nie chcę sie już dłużej denerwować i zrezygnowałam. Została mi joga i ćwiczeń dołożę. Moze wprowadzę asany w pozycji stojącej. Chcę wykupić kurs z joga na kręgosłup...

Nie wiem nadal co z moimi paznokciami. Z hybryd i tytanów zrezygnowałam, bo tego sama nie ściągnę, a nie lubię być od kogoś zależna. Znalazłam panią do zrobienia paznokci. Przyjedzie do mnie do domu i mi je opiluje. Malować będę sama. Juz kupiłam lakiery. Wkrótce jadę do fryzjera. Muszę podciąć włosy i zrobić balejaż. Z drugiej strony kusi mnie bob. Musiałabym więc wlosy zapuścić...





Znowu piszę wiersze do antologii. Tym razem to pozycja o zimie.
Antologi mam w dorobku około 20, ale nie pamiętam dokładnie ile.

1 komentarz:

  1. Całe szczęście, że chociaż mąka pełnoziarnista nie prawa do życia, inaczej byłoby naprawdę krucho:)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam