Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 4 maja 2020

poniedziałek

Przyszły mi prawie wszystkie rośliny, które kupiłam. Od razu oczywiście wsadzałam. Miałam już rabarbar. Okazało się, że przetrwał mój i to dwie sadzonki. Jest lichutki, ale jest. Przesadziłam go w lepsze miejsce i myślę, że się rozrośnie. Kupiłam nawóz bydlęcy w worku i teraz czekam na deszcze ale później, bo coś może juz zasilę. Za kilka dni przyjdą mi warzywa. Teraz żałuję, że nie kupiłam skrzyń. To i owo posadzę w doniczkach.

Mam problem z winoroślą. Od wielu lat obok domu mojej mamy rosły dwa potężne krzewy. Jeden o drobnych słodkich owocach i drugi o większych. Oba owocowały i oba pamiętam z czasów dzieciństwa. Kilka lat temu jeden się prawie zniszczył, bo zasłonił mu światło bez, a drugi w zeszłym roku zarósł chmiel. W tym roku puściły oba. Ten zarośnięty przez chmiel ma jeszcze szansę. Trzeba go ochronić i chmiel usunąć. Ten drugi już wegetuje i teraz można z niego tylko sadzonki wziąć. To trzeba zrobić jesienią. Mam na winorośl dobre miejsce i chcę ją przenieść tzn młode krzewy. 

Mam też problem z trzema drzewami iglastymi. Są dwa świerki i sosna. Drzewa są piękne i wysokie. Niestety rosna zbyt blisko domu i boję się, żeby w nie piorun nie uderzył, bo to może byc niebezpieczne. Chyba je nieco przytnę i oby się nie zniszczyły. 

Trzeba też poprzycinać winobluszcz i chmiel. Oba pnącza się bardzo rozrosły i są wprawdzie piękne, ale zaduszają inne rośliny. Zależy mi na obu. Winobluszcz się cudnie przebarwia jesienią, a jego owoce stanowią pokarm dla ptaków. Szyszki chmielu suszę, bo to cenne zioło przecież.

W wolnych chwilach maluję...





Nadal intensywnie pracuję z fotografią kulinarną. Myślę już też o kursie fotografii przyrodniczej albo krajobrazowej, a moze obu. Chyba ten  fotografii przyrodniczej będzie pierwszy. Moze już pod koniec tego miesiaca... Już planuję by w lecie pojechać do zoo i zrobić serię zdjęć. Jest jeszcze w pobliżu egzotarium i była palmiarnia... Pamiętam te miejsca z dzieciństwa, bo bywałam w nich z moją ukochaną ciocią Resią. Zabierała mnie też na rózne wystawy np. kanarkow, kwiatów.

A na koniec parę zdjęć z ogrodu. Tylko z jednej strony domu... Stokrotki, bratki, niezapominajki kupuję co rok. W tym roku mam wyjątkowo mało irysów. Kupiłam kilka kolorów, ale nie wyszły. Wyszły za to irysy holenderskie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam