Codzienność

Codzienność

sobota, 16 stycznia 2021

sobota

Ostatnio sporo myślę o przodkach, tych których znałam i kochałam i tych, o których tylko słyszałam. Rodzina mojego taty pochodzi z okolic Warszawy z Grójca. Tam był dwór ziemiański mojego pradziadka. Prababcia była zubożałą szlachcianką ze Skalskich. Babcia pochodziła z Lublina. Była z zawodu dietetyczką. Babcia mojej babci ze strony mamy wychowała się w dworze. Była Lasota z domu. Ojciec pradziadka był organistą z okolic Siewierza. Nic nie wiem o rodzinie dalszej mojego dziadka ze strony mamy. Wiem tylko że rodzina jest dość bogata i mieszka nadal w woj: Świętokrzyskim. Pradziadek wybudował dom dla siebie i trzech córek. Miał spory warsztat stolarski, a prababcia była położną. Moja ciocia Regina siostra babci pracowała w biurze w PKSie, a później w bibliotece. Mnie kochała i rozpieszczała. Swoich dzieci nie miała. Średnia ciocia - Ala wyszła za mąż za sztygara ratowników na kopalni. Dziadek miał zakład fryzjersko-kosmetyczny/ajencja/. Babcia pracowała w urzędzie miejskim jako agronom. Mama jest prawnikiem, a tata pracował jako instruktor nauki zawodu, a później mistrz zmianowy. Ostatnio sprawdziłam horoskopy wszystkich i faktycznie najlepsze aspekty porównawcze miałam z ciocią Resią. Były idealne.

Jest problem z Sebastianem, bo ma chory ząb i ropa rozlaa się na całą szczękę. Okropnie napuchł. Wszystko go boli. Chciał zęba wyrwać, ae wcześniej dostał antybiotyk. Robię mu zabiegi i płucze szałwią. Ropa mu stopniowo schodzi, ale jeszcze boli. Nie wiem czy później zęba wyrwie, bo coś kombinuje.

Wykupiam kurs hipnozy, czytam i już wiem, ze to nie dla mnie. W moim przypadku w grę wchodzi tylko autohipnoza.

Takie ciuszki chcę kupić plus buty. Sweter juz rozmiar mniejszy...




Przygotowuję fotoksiążkę z moim bliskimi. Będzie Krzysiek, Adrian, Sebastian. Nie mam zdjęcia mamy.

Wczoraj pochłonęłam około 3000 kalorii. Były słodycze w tym delicje i ptasie mleczka. Było mięso i sery. Dziś ścisła dieta i jutro też. Oby tragedii nie było.

Wczoraj niespodziewanie przyjechał Sebastian. Dziś pociął drewna. Mrozy mi na razie nie dokuczyły, ale te siarczyste maja być jutro i w poniedziałek. Nawet 16 stopni w nocy. Pamiętam gdy było tyle w dzień, a 30 w nocy i potrafiło trzymać tak dluższy czas. Zamarzały nawet rurki od wody.

1 komentarz:

  1. Jak to niektorzy mowia, kazdy nasz krok jest wspierany przez tysiace naszych przodkow.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam