Codzienność

Codzienność

sobota, 24 października 2020

sobota

 Rośliny już przyszły i są już w ziemi. Nie obyło się bez problemów. Nie zauważyłam, że grusza przeżyła, bo była schowana w chwastach i kupiłam drugą. Poza tym kupiłam wiśnię kolumnową zamiast czereśni.  Wszystko jest juz w ziemi, ale trzeba jeszcze to i owo koło roślin zrobić. Muszą być usypane kopczyki wokół pni. Rośliny w pojemnikach trzeba zabezpieczyć agrowlokniną i usypać kopczyki z kory. Jeśli uprawa w pojemnikach sie uda, to kupię jeszcze brzoskwinię i czereśnie żółtą. Czerwona juz kupiłam... Śliwomorela kolumnowa niestety rośnie w ziemi, bo miała zbyt potężne korzenie na doniczkę i przyszła z gołym korzeniem. Roślina jest spora. Borowki amerykańskie już podobno owocują. No zobaczymy. Dla nich kupilam specjalnie torf, bo lubią. Wiosna muszę kupić nawoz, bo rośliny w pojemnikach bardzo go potrzebują... Trzeba je też sporo podlewać...

Jutro może wyjdziemy na dwór, bo trzeba wreszcie zrobić sadzonki winorośli. Chcę też wyciąć zioła. Mam cięcie drewna, ale moze dopiero w poniedziałek. Prace koło domu zbliżaja się do końca. Gałęzi teraz nie planuję wycinać, ale mogę plany zmienić. Będę dzialać sama, to nie muszę się do nikogo dostosowywać.

W domu jest do zrobienia jedna sień, ale bardzo zagracona tym co potrzebne. W mieszkaniu trzeba trochę ogarnąć pracownię i posprzątać dwie szafki. Krzysiek będzie miał kopanie ogrodu pod bób. Trzeba wysiać obornik. Zejdzie do połowy listopada chyba.

Czytam aktualnie pozycję o emocjach. Książka sporo mi wyjaśniła choć jest dość trudna. Juz wiem, ze mam problemy z emocjami, bo moi bliscy popełnili błędy gdy byłam dzieckiem. Byłam za dużo karana i za mało nagradzana, chwalona. Nikt u mnie w domu o emocjach nie mówil i nie przywiązywał do nich wagi. No i się zamknęłam. Ciepłe emocje przejawiam głównie do zwierząt, bo mnie nie skrzywdzą i czasem do moich mężczyzn, ale tylko do momentu gdy ze mną dobrze postępują. Gdy są surowi i zimni, zamykam się bez żalu. Nie pozwolę się ranić w nieskończoność. Gdy skończę ta książkę, będę czytać o intuicji albo o empatii. Wkrótce zacznę pracować z książką o fotografii kulinarnej. Na razie mimo, ze jestem po kursie stylizacji błędy robię. Tu światło nie bardzo, a konkretnie te lśnienia na talerzach... Mam też problem z ostrością na tym co ważne i z za dużą ilością światła. Dobrze mi idzie tylko stylizacja...






Umówiłam się do fryzjera na poniedziałek. Będzie balejaż. Wprawdzie miedziane włosy mi bardzo odpowiadają, ale sie szybko kolor spłukuje. Moje włosy muszą odpocząć... Nie chcę chodzić do fryzjera co 2 miesiące.
Zrobilam pazurki i kupiam kolejny lakier, bo mój srebrny brokatowy już się kończy. Kupię jeszcze złoty...:) To już nałóg jak karty do wrożb...:)



Jesienne tanki/waka/

klucz żurawi

nad głową złote lśnienia

klon w słońcu

kto teraz tęskni skrycie

za srebrnym czarem szadzi

------

gęsi w szyku

ostatnie liście dębu

drżą na wietrze

czy wspominasz  z nostalgią

letni poranek w lesie

------

żółć chryzantem

pierwszy przymrozek chłodzi

moje policzki

komu teraz potrzebna

ławka pod bzem w ogrodzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam