Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 30 listopada 2020

poniedziałek

Pracuję nad bliskością z Krzyśkiem. Na razie to bliskość fizyczna, bo wlażę w nocy pod jego kołdrę i przytulona zasypiam. On sie nie buntuje. Te działania sprawiają, ze robi mi się jeszcze blizszy psychicznie. Czuję go, dostrzegam jego starania, widzę jak miękko mowi do kotow, jak je pieści i jak pieści Pikusia. To dla mnie wazne. On niby na mnie burczy. Niby twierdzi, że nie jest wylewny, ale doceniam jego zaangazowanie, staranie, niezawodność. To ważniejsze niż słowa. Słowa leca z wiatrem. Czyny sie liczą i to co czuję. Jeśli nie czuję zaangażowania i nie czuję, że jestem kochana odchodzę.

Od dłuzszego czasu unikam świata zewnętrznego i zyję jak w aśramie. Dobrze mi z tym. Nie mam kontaktu ze zbędnymi ludźmi i mam czas dla siebie. Bardzo jestem wdzięczna Krzyśkowi, ze wszystkie sprawy poza domem załatwia. Mam szansę na kilka jeszcze takich lat, bo saturn jest nadal pod moim asedentem i pozostanie do 2030 roku. Wtedy raj moze sie skończyć i przyjdzie konieczność wychodzenia. Będę wtedy do tego psychicznie gotowa.

Ostatnie akwarele...:)




Z kursu parapsychologii jestem bardzo zadowolona. Praktykuję i uczę się. Przerabiam wszystkie ćwiczenia, ale do stalej praktyki włączam tylko niektóre. Tak ma być. Skończyam pierwsza lekcję i dziś zacznę drugą, ale niektore ćwiczenia z niej juz wykonuję na stałe. To np medytacja w stanie alfa teraz z minerałami coby:) wspomóc czakry, medytacja przyrody - uroczego zakątka i trening Szchultza. Teraz pracuję nad sobą minimum godzinę i 15 minut bez jogi. Oczywiście codziennie. To mi bardzo duzo daje. Jestem wyciszona i spokojna. Cale zycie szukaam tego stanu. Byo wtedy za dużo emocji, a ja się męczyłam. Lubię stan wyciszenia charakterystyczny dla ludzi wschodu. Ludzie zachodu sa dla mnie zbyt hałaśliwi, zbyt rozbuchani, za dużo mowią. Nie po drodze mi z takimi typami.
Wczoraj dostałam lekcję pokazową kursu psychologii. Jest bardzo ciekawa i kurs raczej skończę. Tylko nie wiem kiedy. Boję się, że go mogą wycofać z oferty. Miałam wykupić gdy skończę parapsychologię, ale chyba wykupię od razu gdy Krzysiek będzie miał pracę od stycznia.

Od kilku dni słucham bardzo duzo muzyki. Praktycznie cały czas oprócz czasu na rozwój i naukę. Jestem bliska uzależnienia. To muzyka do medytacji, Hildegardy z Bingen, celtycka, anielska, indiańska czasem, Enigma, klasyczna. Muzyka dobrze na mnie działa - wycisza mnie, relaksuje. Zaczynam wierzyć w moc muzykoterapii. 


Ostatni portret



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam