.Od kilku dni tnę lisicą akumulatorową. Naciełam juz sporo drewna. Na razie tnę to co łatwe - deski, palety, boazerię. Zostały meble i gałęzie. To pojdzie trudniej, bo drewno grubsze i twarsze. Problem będzie z drewnem świezym, bo nie mam specjalnego brzeszczotu. Mam teraz do metau z drobnymi ostrzami, bo ostrze do drewna innej firmy, choć powinno pasować nie pasuje. Kupiłam ostrza uniwersalne. Chyba tez będzie cięcie starych zniszczonych uli. W nich sa gwoździe i to często wbite pod kątem. Sebastian nie ciął spalinówką, bo nie chciał przerwać łańcucha. Nie wszystko lisicą potnę i juz kupiam piarkę akumulatorową lańcuchową. Wczoraj ją uruchomiłam, ale bez łańcucha. Nie chcę sama montować prowadnicy, choć bym sobie z tym dała radę, ale boję się naciągania łańcucha. Nie wie jak to powinno wyglądać i poczekam z tym na Sebastiana. Złe naciągnięcie łańcucha może uszkodzić pilarkę. To też niebezpieczne, bo albo łańcuch spadnie i razi, albo pęknie.
Chcę kupić sekator akumulatorowy i chyba kosę, a właściwie podkaszarkę akumulatorową. Mam kosę spalinową, ale nie potrafię jej uruchomić ani nawinąć żylki. Ta co chcę kupić, tnie plastikowym nożykiem, który się łatwo zakłada. Ponoć można nią wyciąć i pokrzywy i też wyższe trawy. Akumulator pracuje około 30 minut i to mi wystarczy na przycięcie trawy na podwórku. Sad i ogrod będzie czekał na Sebastiana.
Kupilam ostatnio pelargonie, surfinie, werbeny i koleusy. Miały przyjść po 16 dniach, a przyszły po 5 i już są w doniczkach. Problem jest taki, że trzeba je wnosić na noc do domu, bo zimno. Chcę kupić jeszcze aksamitki. Idzie dalia miniaturowa, agapanty. Czekam aż wyjdą szczawki, frezje i begonie. To wszystko na schody i do donic. Do gruntu chcę kupić jeszcze moze lawendę i może jakieś goździki. Moze też kupię jeszcze truskawki pnące i ananasowe. Będą jeszcze warzywa i to koniec.
Za tydzień zaczynam dietę. Plany jednak zmieniłam i będę się odchudzać krocej. Przeczytałam ostatnio, że po 65 roku życia zdrowiej jest mieć lekka nadwagę. Ponoć osoby o BMI 27 żyją dlużej niż te szczuple. To u mnie oznacza 72 kg, a nie 58 jak chcialam ważyć. Teraz moze powalczę o 68 kg i spasuję. Moze uda mi się do tej wagi dojść juz przyszłym roku...:)
Aga, bardzo podziwiam Cię za pracowitość i chęć do ciężkiej pracy.
OdpowiedzUsuńŚliczne roślinki zamawiasz i sadzisz. Koleusy bardzo lubię, są piękne przez cały sezon :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
ja z natury leń jestem fizyczny...:)
UsuńRadzisz sobie z trudnymi pracami świetnie:)))w diecie powodzenia życzę:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńjeszcze 10 kg...
UsuńDo 65 roku Tobie chyba daleko, tak że spokojnie możesz działać;)
OdpowiedzUsuńno nie tak bardzo...kilka lat
UsuńNa zdjęciach wyglądasz bardzo dobrze , nie musisz się już odchudzać . Daj sobie spokój , zaakceptuj siebie i żyj. My też zamówiliśmy trochę kwiatów. Będę robić rabatę z wyższymi kwiatami , które potrzebuję na groby takie jak floksy , marcinki wysokie itp. Pozdrawiam cieplutko 🌷🌺
OdpowiedzUsuńjeszcze troche...
Usuń