Codzienność

Codzienność

piątek, 7 czerwca 2024

piątek

 Przeczytałam bardzo fajną książkę Gosi Mostowskiej Wystarczająco dobra. Autorka ma podobne do mnie podejście do życia. To nauczycielka jogi i mama 2 córeczek. Nauczyłam się z niej trochę i trochę zmian w zycie wprowadziłam choćby poranna medytacja. Teraz rano tuż po wstaniu medytuję co mnie bardzo dobrze nastraja na cały dzień. Do tej pory po ciężkiej nocy nie chciało mi się wsatwać, a jak już wstałam to byłam zła. Teraz to przeszłość. Inny nawyk to praktyka wdzięczności. Ja już od dawna wypisywałam w pamietniku za co jestem wdzięczna i komu. Teraz to coś w rodzaju medytacji. Skupiam sie na tym i odpowiednio oddycham. Dłuzej też ćwiczę jogę i bardzo mnie to cieszy. Cwiczę też z Gosią na You tube. Robię podejścia do szpagatu. :)

Poza tym jestem w trakcie sprzątania w całym domu. Na razie sprzątam u babci. Znalazłam trochę dokumentów dziadka. Jest legitymacja inwalidy wojennego i kombatanta, świadectwo kursu pedagogicznego. Są medale za obronę Warszawy. Na razie skończyłam uprzątać co zbędne z trzech pokoi. Została kuchnia i spiżarnia. Został domek mamy. U mamy dużo nie ma. Jest też praca na dworze. Nadal tnę gałęzie usunięte przez S. Tydzień mi jeszcze zejdzie, bo jest olbrzymia sterta.

Krzysiek ma urlop. Stara się i coś robi. Po trochu codziennie.

Mruczuś czuje się nieco lepiej. Było źle, bo do jedzenia trzeba było nosić. Teraz chodzi sam.

Prawie dwa tygodnie temu pożegnałam Megusię. Koteczka odeszłą spokojnie w domu. Brak mi jej. Pamiętam ją jako maleńką koteczkę. Ktoś ją wyrzucił koło mojego domu. Krzysiek wyszedł na dwór i ją zobaczył. Zawołana przybiegła pędem. Bardzo sie bała. To było w moje urodziny i nazwałam ją najpiękniejszym prezentem. Pamiętam jak spała u mnie w dłoni. Jak wspinała się po firankach pod sam sufit. Pamiętam stres związany z jej dwoma operacjami listwy mlecznej. Koteczka była wspaniała-proludzka i przymilna choć wolała Krzyśka. Do niego się tuliła i mruczała jak traktorek. Głęboko wierzę, że jeszcze ją spotkam w innym życiu.





2 komentarze:

  1. Kiedy kot odchodzi zostaje taka duża pustka, przyjaźń z kotem jest trochę inna niż z psem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci współczuję z powodu Megusi, dobrze że odeszła spokojnie w domu. No i dobrze że z Mruczusiem lepiej.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam