Codzienność

Codzienność

wtorek, 11 września 2012

Zakupy i tęsknota za prawdziwą wsią







         


                                 Dziś miałam raczej ciężki dzień.Musiałam jechać do centrum na zakupy czego generalnie nie cierpię bo nie znoszę miasta z jego gwarem i tłumem ludzi pędzących na złamanie karku nie wiadomo po co i gdzie.Zaliczyłam dwa supermarkety i rynek.No i przyjechałam kompletnie padnięta,zdołowana i zniechęcona.A po południu oczywiście zatopiłam się znowu w marzeniach o wsi takiej swojskiej,prawdziwej,zagubionej wśród gór i lasów z dala od szlaków,gdzie lasy pełne grzybów i zwierząt ,gdzie spokój,cisza i czyste powietrze.Od dawna myślę o tym by się wyprowadzić ,choć na parę lat ,ze Śląska i zamieszkać w takim idyllicznym miejscu.Znalazłam już nawet odpowiedni dom.Znajduje się w Bieszczadach niedaleko Ustrzyk Dolnych.Jest stary do remontu ale nie ruina.Ma 70 m2 i znajduje się troszkę na uboczu,tylko jeden sąsiad blisko.Wnętrza ma przytulne, nie zrujnowane ,a w kuchni wspaniały kaflowy piec.I niestety z moich planów chyba nici bo rodzina zdecydowanie staje okoniem.Mama,która mieszkała w górach na wsi a nawet hodowała kury,kaczki i świnię,twierdzi,że ja na wieś się nie nadaję,że jestem zbyt miękka,zbyt delikatna,zbyt wrażliwa a na wsi jest życie ciężkie.A mój mąż,który urodził się na wsi ale wychował w mieście w blokach o powrocie na wieś nawet słyszeć nie chce.Co zrobię nie wiem,na razie pewnie zostanę na Śląsku,a później kto to wie.Może mojego pana przekonam a może nie ale na pewno miasta nie pokocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam