Codzienność

Codzienność

wtorek, 18 grudnia 2012

Krzątanina...

Ze snu zostałam wyrwana dość gwałtownie, przeraźliwym dzwonkiem budzika przed 9. Tym razem go nie zignorowałam.Wstałam i szybko bez ubierania się nastawiłam wodę na kawę i jedzenie dla zwierząt. Później, jako, że mój Krzysiek poszedł już do pracy, zabrałam się za palenie w piecu. Poszło gładko i po chwili byłam już z powrotem w łóżku w ciepłej jeszcze pościeli z kawą. Poleniuchowałam trochę i wstałam tym razem już na stałe. 
Nakarmiłam zwierzęta. Pies ma nowe chrupki, jakieś takie okrągłe jak orzechy i wcale ich jeść nie chce tylko się ogląda za kitiketem. Nie wiem co robić bo moim zdaniem jest zbyt chudy, choć weterynarz, twierdzi inaczej. Apetyt  ma dobry i wszystko zjada co mu daję a czasem nawet podjada z misek kocich. Chyba zacznę też mu dawać resztki z obiadu tak jak kotom bo więcej ryżu z mięsem  jeść nie chce. Koty dostały dzisiaj na śniadanie po raz pierwszy mleko z chlebem jako dodatek do kitiketu. Rzuciły się na mleko jakby tydzień nie jadły i pochłonęły wszystko w momencie, kitiketu sporo zostało jak zawsze. Później zadowolone wylizywały pełne brzuszki i poszły spać pod piec. Na obiad dostały ryż z mięsem jak zwykle i dodatkowo ziemniaki z tłuszczem.Teraz je obserwuję.I wygląda na to, że nowe dodatki do diety zaakceptowały i, że im służą. Żadnych bólów brzucha ani biegunki czy wzdęć nie zauważyłam bo i dlaczego. Wszystko było świeże. A tak właśnie były koty żywione od zawsze. I moja babcia i mama domowe jedzenie dawały kotom a koty były zdrowe i zadbane. Zobaczę co będzie dalej. Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku. Wieczorem dostaną jeszcze mięso z puszek i kitiket.



Część zakupów żywnościowych na święta już zrobione. Ciężkie rzeczy kupił wczoraj Krzysiek a ja dziś byłam w mieście po zakupy dla mamy i po mięso. Kupiłam schab z kością i boczek do rolowania .Pikuś od razu dostał kawałek kości i oczywiście zjadł z apetytem. Kupię jeszcze kawałek szynki dla Krzyśka i wystarczy. Pasztetu w tym roku robić nie będę bo za dużo by mięsa  było. I tak tego nie damy rady przejeść.
Na obiad miałam kopytka z surówką z kapusty kiszonej i marchwi a Krzysiek dodatkowo pieczoną w piecyku kiełbasę. Wrócił już do pracy, a że pracuje na dworze, mięso zjeść powinien zwłaszcza w chłodniejszych porach roku. Na kolacje mam zamiar zrobić jajecznicę z piórkami cebuli wyhodowanymi na oknie. Pyszne. Zwłaszcza, że dostałam od mamy  świeżutkie jajka od kur wiejskich żyjących na wolności. Mama takie jajka ma często bo jest bioterapeutką i dostaje jajka za zabiegi. A ja korzystam.
Po południu miałam sprzątać w sypialni ale chyba zmienię tylko pościel a sprzątanie przełożę na jutro. Za ciężkie dziś te siatki z zakupami były i teraz okropnie boli mnie mój biedny  kręgosłup. Zrobię sobie zabieg reiki i uzdrawiania pranicznego i jutro powinno być już lepiej. Tak to jest z tym moim kręgosłupem. Ani nic dźwignąć ani się poschylać. Choruję już od kilku lat i powinnam brać leki ale nie biorę bo nie chcę się sukcesywnie podtruwać. Zresztą one i tak całkiem bólu nie likwidowały. Oszczędzam kręgosłup ile mogę, a do lekkiego bólu na co dzień  po prostu się przyzwyczaiłam. Robię sobie od czasu do czasu zabiegi i jakoś żyję. Na stałe mojego kręgosłupa już się naprawić nie da. Ani lekarz ani medycyna niekonwencjonalna nic zdziałać nie mogą. Zwyrodnienie jest i będzie.Teraz już można tylko łagodzić wzmagające się od czasu do czasu bóle i uważać na przeciążenie.
Myszy wróciły. A myślałam, że już ich w tym roku nie będzie. Od wczoraj Megusia czatuje przy dziurze w pokoju a ja dzisiaj rano  w kuchni widziałam w zlewie dwie na raz. Krzysiek jest oczywiście oburzony i wkurzony maksymalnie. Bo jest 13 kotów w domu a myszy po kuchni biegają na wyścigi. Według niego to wręcz skandal. No cóż musi się przyzwyczaić, stary dom, drewniane podłogi to i myszy się trafiają.



9 komentarzy:

  1. Bo koty to lenie,te domowe:)miałam kota i myszy miałam.Teraz nie mam kota a myszy załatwiamy jesienią łapką-do skutku
    Mój Tobi i Diana też mają chrupki ale chętniej jedzą jak "czymś pomazgam".
    Zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie na 13 kotów w tym 3 maluchy łowią dwa.Z tego jeden skutecznie bo nawet zjada.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje koty też leniwce.Masz niezłą gromadkę do wykarmienia.
    Oszczedzaj się Święta przyjdą i przeminą a kregosłup masz tylko jeden=zdrówka zyczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta zrobię a na perfekcyjną panią domu i tak nie mam kwalifikacji..

      Usuń
  4. U nas w zeszłym roku myszy jeszcze były. Ale odkąd Barokowe Kotki dorosły - myszy nie mają szans! Jak jakas samobójczyni wlezie, najdalej po godzinie tylko " tulipanek przedni" lub " tulipanek tylni" po niej zostaje! Ja swojej bandzie kociej daję zazwyczaj chrupki z Biedronki przysmaczone jakąś puszką, czy sosem z obiadu. Ziemniaków i makaronu staram się nie - chyba, że coś tam zostaje i wtedy " do łasowania " po troszku. Mleka nie daję, bo mają ...hmmm problem potem. A raczej to ja mam problem. Z kuwetami! Generalnie przy takim kocim hurcie wydaję na nie chyba więcej niż na nas... Ale jak się kocha to się płaci:-)))
    I uważaj na siebie, bo kręgosłupa wymienić nie sposób!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie koty mają smaki nie wszystkie to samo jedzą. W mrozy z misek znika prawie wszystko a teraz mi apetyt potraciły z wyjątkiem tych ,które są z natury łakomczuchami. Wprowadziłam ziemniaki, zupy, makarony,chleb i mleko oczywiście po trochu jako dodatek dla odmiany. Na razie się sprawdza a po dzisiejszym mleku jakiegoś ruchu ekstra w kuwetkach nie było.Tak,że chyba jest ok.

      Usuń
  5. Wow jaka gromadka kocia :-)
    Nie wiedziałam ,że masz tyle koteczków :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe stadko futrzaków jest i jeszcze Pikuś pan pies.

      Usuń
  6. Ale cudna gromadka, cieszę się ,że tu trafiłam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam