Codzienność

Codzienność

środa, 19 grudnia 2012

To i owo czyli przedświąteczny rozgardiasz


Wstałam dziś połamana i strasznie obolała.Wszystko przez Józka. Jeszcze wczoraj, zaraz po tym jak tylko położyłam się do łóżka, przyszedł i uwalił się na mnie  całym swoim ciężarem, a że jest i duży i ciężki, to nawet odetchnąć nie mogłam. Jakimś cudem udało mi się usnąć ale obudziłam się w środku nocy, na skraju łóżka bo książę zwinął się w kłębek i zajął moje miejsce. Nie chciałam go budzić więc cierpiałam w pokorze. A swoją drogą jest już u nas 8 miesięcy i nadal Krzyśka tylko toleruje a raczej ignoruje. Śpi na mojej połówce łóżka, przytula się do mnie a w dzień nauczył się leżeć na kanapie też przyciśnięty do mnie albo na moich nogach. Krzyśka nie zauważa a na zaczepki z jego strony reaguje ostrzegawczym wyciąganiem łapy. Do mnie jest przywiązany i to bardzo .Ja do niego też. Jest pupilem choć gdy go brałam, już dorosłego z internetu, trochę się bałam czy uda mi się go pokochać. Nie  znałam go, nie wychowywałam po swojemu od maleńkiego kociaczka, nie byłam pewna czy jego charakter będzie mi odpowiadał. Okazało się, że jest wspaniałym kotem, choć mało mruczy i głaskania nie lubi. Było z nim tylko trochę problemów jeżeli chodzi o jedzenie bo nic nie chciał jeść oprócz suchej karmy i kaczki z marchwią. Poza tym żadnego innego mięsa, żadnych puszek , ryb. Ostatnio jest już lepiej . Zaczął jeść ryby /wędzone i  śledzie/ kocią kiełbasę a nawet ukradł mi kiedyś z lodówki kawałek boczku.Tak, że postęp jest i to wyraźny.


Obiad zrobiłam w biegu bo w między czasie sprzątałam sypialnię. Przygotowałam dla nas ziemniaki  z surówką z marchwi i selera a dla Krzyśka kotlet mielony. Zwierzęta dostały dodatkowo ziemniaki ze smalcem i trochę wczorajszych kopytek. Zjadły. Za to ryż z mięsem zostawiły sobie na później.
W  sypialni z trudem bo z trudem ale wreszcie posprzątałam. Jest czysto choć nie idealnie. Nie znoszę sprzątać tz. pucować na błysk bo porządek mam zawsze.  Zdecydowanie nie jestem perfekcyjną panią domu, nie latam ze ścierką codziennie a podłogi odkurzam najwyżej raz w tygodniu. Tak, tak choć mam zwierzęta i brudzi się u mnie bardziej niż u innych. Szkoda mi po prostu na to czasu, energii i zdrowia . Przyzwyczaiłam się. Tym razem podłogi odkurzone, umyte i nawet wypastowane. Stoi już też choinka, choć jeszcze nie ubrana. Choinkę mam dużą, sztuczną i zawsze w sypialni, żeby ją ochronić przed młodymi kotami, które zazwyczaj w sypialni nie przebywają. Cacka mam tradycyjne, stare, jeszcze z czasów mojego  i Krzyśka dzieciństwa. Oboje jesteśmy sentymentalni i nie chcemy ich zmienić. Jest też trochę zabawek i  łańcuchów zrobionych przez nas. Krzysiek robił w szkole a ja i w szkole i w domu. Pamiętam te dni gdy razem z ciocią pracowicie tworzyłam różne stworki, bałwanki, gwiazdki i łańcuchy. Pamiętam tą wspaniałą atmosferę, przedświąteczną krzątaninę, ciepło u niej w kuchni oraz cierpliwość i serce cioci.
Po obiedzie poszłam na pogaduszki do mamy i po drodze spotkałam na podwórku lisa. Mnie całkiem zamurowało a on się odwrócił i pomknął w stronę ogrodu. Był przepiękny, rudy z prześliczną puszystą kitą. Nie mam pojęcia czego szukał bo żadnego drobiu nie hodujemy. Mamy tylko gołębie ale ich przecież nie jest w stanie schwytać.Choć kto go tam wie. Kilka dni temu Krzysiek znalazł martwego gołębia, pozbawionego głowy pod domem mamy. Może to jego sprawka.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających i ciepło witam Nowych.

10 komentarzy:

  1. Mój Gutek też śpi tylko na mnie, czasami budzę się ze zdrętwiałymi nogami, no i Miśka kokosi się też obok mnie, tylko mąż poszkodowany: A ja gdzie?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie w nocy Józek a w dzień najczęściej Mruczek wyleguje na kolanach....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio śpię z Czekoladowym :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,ostatnio czyli ,że się zmieniają.U mnie tylko Józek w nocy może spać w sypialni,innych futrzaków nie wpuszczam bo szaleją a my chcemy się wysypiać.Czasem ale naprawdę wyjątkowo gdy jest burza bierzemy Pikusia,żeby nie był sam bo się boi.

      Usuń
  4. U mnie rezydentem w sypialni jest Rysiek i czasami Kajtek dostępuje zaszczytu:-))) Rychu uważa to za swoje niezbywalne prawo i dobija się bez litości do drzwi. A Kajtuś śpi jak najgrzeczniejszy na świecie koci kaloryferek. Resztę wywalam, bo nad ranem im się na pieszczoty zbiera...Nasz lis tez grandzi w okolicy obejścia. A dzisiaj rano podczas brania drewna na podpałkę prawie o zawał przyprawiła mnie w stodole kuna ( chociaż nie wiem, może to ja ją wystraszyłam bardziej...)
    Mozna oszaleć z tym całym zwierzyńcem:-)))
    Pozdrawiam z lodowej pustyni
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi sąsiedzi złoszczą się na lisy albo na kuny właśnie bo coś im kury dusi...już kilka stracili...

      Usuń
  5. Miło jest mieć taką kocią przytulankę do snu.Mój Kajtuś cały czas śpi ze mną i wszelkie próby zrzucenia go przez domowników kończą się ugryzieniem.
    Odwiedziny dzikich zwierząt to ja chyba najbardziej odczuwam.Pan Leśniczy twierdzi,że te zwierzaki są u siebie a ja jestem tu tylko gościem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszkam w zasadzie w mieście/dzielnica/ale lasy są blisko i zwierzęta podchodzą do domów.

      Usuń
  6. O jejciu, nasze też tak miejsce w łóżku zajmują, a najbardziej lubią na głowach spać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja w nocy śpię tylko z Józkiem a w dzień całe stado leży ze mną na kanapie

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam