Codzienność

Codzienność

sobota, 15 grudnia 2012

Codzienna krzątanina...

Pogoda u mnie kiepska. 4 stopnie na plusie , roztopy i deszcz na całego. Kapie z dachu i  krople tylko bębnią po parapecie a kałuże coraz większe. Na podwórku wody po kostki . Zmoczyłam sobie całe skarpetki gdy szłam rano do mamy. Mam nadzieję, że kataru nie dostanę. Jak tak dalej pójdzie to na święta śniegu nie będzie. Szkoda. Lubię wyjść na spacer w święta i pooglądać ubrane przed domami sąsiadów choinki. Bez śniegu to już nie będzie to. Pewnie będę siedzieć w domu, jeść i tyć.
Sarny  przychodzą do jedzenia każdego dnia . Dokarmiamy je z mamą, nie ma innej rady. Jedzą wszystko i ziemniaki i obierki i chleb. Głodne biedactwa i wychudzone. Bardzo mi ich żal. Chciałyśmy nawet kupić trochę siana dla nich ale nie mamy gdzie. W mieście nikt siana nie sprzedaje a na okolicznych wsiach znajomych nie mamy. Zresztą czym przywieźć, samochodu nie posiadam. A sarna z 2 młodych przychodziła już latem na jabłka i pewnie przychodzić będzie bo się przyzwyczaiła. Wie, że nic jej u nas nie grozi i że zawsze coś do jedzenia znajdzie.
Wczoraj kupiłam wreszcie węgiel. I przywieźli go ze składu ale z przygodami. Najpierw przysłali za duży samochód choć uprzedzałam, że nie zmieści się na podwórku bo ciasno. No to przysłali mniejszy ale z kobietą za kierownicą. Zdębiałam i uciekłam z podwórka, żeby  na te manewry nie patrzeć. Niby mam zaufanie do kobiet za  kółkiem ale chyba nie do końca. Samochód wielki, kilkutonowy i młode, wiotkie, drobniutkie dziewczę z bląd włosami do pasa. Jakoś mi to nie bardzo pasowało. Byłam w szoku i zamartwiałam się na całego. Już widziałam zarwane szamba i przestawione płoty. Niepotrzebnie. Dziewczyna poradziła sobie świetnie. Zrzuciła węgiel wprost do komórki i jeszcze trochę łopatą podrzuciła to co się obsypało. Tak, że kobiety górą. Nie po raz pierwszy zresztą.
Mój pupil Mruczek znowu zaczął łysieć na brzuszku i  łapkach. I znowu zimą. Ma tak co roku i rady na to nie ma. Weterynarz choroby nie znalazł i kazał dawać taki specjalny olej okropnie drogi jak wszystkie leki dla kotów. Pierwszy raz wykupiłam a teraz od kilku lat daję mu zwykłą oliwę z oliwek też działa dobrze. Sierść powoli odrasta i wszystko jest w porządku.


Na obiad zrobiłam zupę z kukurydzy z boczkiem. Zupa jest smaczna i pożywna choć obawiam się trochę GMO.

6 większych ziemniaków
duża cebula
10 dkg wędzonego boczku
3/4 szklanki kukurydzy z puszki
3 kostki rosołku wołowego/lub kość/
woda
majeranek
ząbek czosnku
marchew
kawałek korzenia pietruszki
kawałek selera
mąka
śmietana

Warzywa zetrzeć na tarce o dużych otworach lub pokroić, dodać czosnek, rosołki , pokrojone ziemniaki, zalać wodą i gotować. Cebulę i boczek drobno pokroić, podsmażyć na oleju i dodać do zupy. Pod koniec gotowania dodać kukurydzę. Zalać zaprawką z mąki i śmietaną.

W czasie gdy zupa się gotowała skończyłam zamówiony horoskop. Okazał się wyjątkowo trudny i skomplikowany. Pewnie właścicielka ma niełatwe życie. Same kwadratury, koniungcje i opozycje. Prawie brak trygonów i sekstyli. Ależ ta biedna dziewczyna musi się męczyć i szarpać w życiu. Ileż ciężkich przeżyć ją czeka. Ile dramatów i walk z sobą i z innymi. Nie zazdroszczę. Pocieszające jest to, że jeśli zechce nad sobą pracować to pięknie się rozwinie duchowo i wiele w życiu dokona.





10 komentarzy:

  1. Kochana jak mogłaś wątpić w naszą siłę i umiejętności za kółkiem;-)))))
    I u nas sarny podchodzą pod dom. Ja nie dokarmiam ale one same sobie podbierają łakocie;-))np jabłuszka z sadu.
    Zupa mniam mniam.
    koniecznie musze spróbować
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano troszkę wątpiłam bo tchórz jestem i prawa jazdy nigdy nie zrobiłam.Autobusami się męczę

      Usuń
  2. U nas jeszcze mróz , ale pewnie chlapa też przyjdzie ...
    To mówisz ,że dziewczę sobie świetnie poradziło :-)))
    Pierwszy raz słyszę aby dziewczyna woziła węgiel,
    ale czemu nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pierwszy raz widziałam i zdziwiłam się choć może nie powinnam bo jakiś czas temu moją linię autobusową obsługiwała kobieta też drobna i niewysoka

      Usuń
  3. Pięknie że sarny możesz dokarmiać :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saren u mnie jest sporo.Dokarmiam i ja i sąsiedzi.Niektórzy za nimi nie przepadają bo pustoszą im ogródki.

      Usuń
    2. To musisz mieszkać w pięknym miejscu :)

      Usuń
    3. Niestety nie.To dzielnica powiatowego miasta na Śląsku.

      Usuń
    4. No Wiesz ja też ze Śląska co nie znaczy że u nas sarny nie mają prawa być , tylko węgiel :))

      Usuń
  4. U mnie są i sarny i bażanty i lisy.Marzę o wsi a wieś sama do mnie przychodzi

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam