Codzienność

Codzienność

niedziela, 28 kwietnia 2013

Konkurs poetycki, zwierzęta, książki i pichcenie...

Wczoraj późnym wieczorem dowiedziałam się na facebooku, że w bibliotece głównej w Będzinie, do której notabene jestem od bardzo dawna zapisana,  istnieje  grupa poetycka Rymozaury. Istnieje i co ważne działa. A teraz ogłosiła ogólnodostępny konkurs poetycki z nagrodami. Nagroda główna jest bardzo atrakcyjna bo dofinansowanie w kwocie 1000zł do wydania tomiku. Mam zamiar oczywiście w konkursie wziąć udział i teraz siedzę i pilnie piszę wiersze bo muszą być trzy i w dodatku nigdzie/nawet w internecie/wcześniej nie publikowane. Czas mam tylko do końca kwietnia.Wygrać naturalnie nie mam rzadnych szans bo zwykle w oczach krytyków uznanie zdobywają wiersze trudne, pełne cierpienia, rozterek, zmagań i walk nie tylko wewnętrznych a ja takich wierszy nie lubię, nie piszę i na dzień dzisiejszy pisać nie mam zamiaru bo nie chcę celebrować nieporządanych uczuć ani dręczyć duszy. Moje samopoczucie i przyjemność tworzenia są w tym przypadku ważniejsze niż nagrody a czytelnicy na szczęście wiersze o lżejszej tematyce też lubią i cenią. No a tomik już kończę przygotowywać i pewnie w tym roku wydam i tak bez dofinansowania...Swoją drogą muszę się tej grupie poetyckiej bliżej przyjrzeć i zorientować się na czym polega jej działalność bo wprawdzie na spotkania w gronie poetów nie za bardzo mi się uśmiecha biegać no ale gdyby te spotkania nie były organizowane za często to może warto by było się jednak na nie pofatygować...Krzysiek by marudził ale co tam...ciągle marudzi...
A jeśli już jesteśmy przy rozwijaniu własnych zainteresowań i bywaniu z tym związanym to dowiedziałam się też niedawno, że w domu kultury w Będzinie istnieje możliwość zapisania się na zajęcia z malarstwa. Zajęcia są oczywiście płatne ale cena jest umiarkowana. Odbywają się niestety aż trzy razy w tygodniu tak, że chyba zrezygnuję bo to dla mnie stanowczo zbyt częste wyjścia z ukochanych domowych pieleszy. Z drugiej strony warto by było się zapisać bo są organizowane wspólne plenery i wystawy a to szansa na udostępnienie szerszemu gronu swoich obrazów. Spytam bo może istnieje możliwość bywania rzadziej i opłaty po każdych zajęciach...A wtedy może...kiedyś bo w tej chwili ciągnie mnie bardziej do vedic art...

Dziś całe futrzaste towarzystwo było odrobaczane jak co roku z nadejściem wiosny. Wszystkie zołzy zostały, nie bez komplikacji, poważone na wadze elektronicznej pożyczonej od koleżanki bo moja niestety nie działa tak jak potrzeba. Tabletki były uniwersalne tz.i dla psa i kotów na 10 kg wagi więc musiałam je precyzyjnie podzielić. Nie obyło się oczywiście bez awantury czyli gryzienia, drapania i  dzikich wrzasków. Zostałam oczywiście uszkodzona i to kilkakrotnie mimo zawijania kotów w gruby koc. Grzecznie połykał tylko Józek bo ma wprawę i Pikuś dzięki fortelowi z kiełbasą. Wnioski z ważenia nie są zbyt optymistyczne bo 3 łakomczuchy i to w dodatku kastraty niestety nabrały tłuszczyku a weterynarz wyraźnie zakazał tycia. Filuś, od jesieni, przytył trochę, Śnieżek dużo ale jeszcze rośnie i Mruczek ponad pół kg tak, że aż mu sadełko na brzuszku zwisa. Będę musiała na nie uważać bo wprawdzie bardzo okrągłe jeszcze nie są ale i smukłe też już nie....Więcej nabrać  im nie wolno...Pozostałe koty są raczej smukłe i całe szczęście.
Przytył też  Pikuś i to sporo bo trzeba było poluzować obrożę. Dziwi mnie to bo ostatnio zrobił się strasznie wybredny. Chrupki nie każde je, obiad ze swojej miski raz na dwa dni, na kości kręci nosem i zjada dopiero wtedy gdy zabierają się za nie koty. Jeszcze tylko chętnie z tym, że nie zawsze wyjada z kocich misek gdy nie widzimy. Smakuje mu też suchy pokarm dla kotów. Co będzie dalej zobaczymy...


Na obiad była dzisiaj tarta a właściwie guiche na kruchym cieście

nadzienie

2 duże cebule
kawałek papryki
mały seler
dużaaa marchew lub 2 mniejsze
kawałek korzenia pietruszki
sól
pieprz
tymianek
1/2 szklanki śmietany
4 jajka
trochę startego żółtego sera
 w wersji dla mięsożerców można dodać pokrojoną kiełbasę lub boczek

Cebulę i paprykę pokroić, dodać starte/grubo/marchew, seler i pietruszkę no i ewentualnie wędlinę i podsmażyć na oleju. Wyłożyć na tortownicę wyścieloną kruchym ciastem/ z brzeżkiem/doprawić i zalać śmietaną z jajkami. Na koniec posypać startym  serem. Piec 35 minut. Smacznego...

Na kolację przygotowałam grzanki na chlebie tostowym z rybą w oleju wymieszaną z zieloną cebulką z parapetu i posypaną  żóltym serem Szybkie i proste tak jak lubię. Pycha...



Od dawna za mną chodził zakup kilku książek o malowaniu i dzisiaj uległam wreszcie i zamówiłam dwie. Przyjdą oczywiście już po świętach ale skoro czekałam tyle mogę poczekać jeszcze trochę...nic mi się nie stanie. W końcu cierpliwość to wspaniała cecha...Ponoć..



Na tą  poczekam niestety nieco dłużej...


a te są w raczej odległych planach...




a ta jeszcze poczeka bardzo długooo....bo za pastele się jeszcze nie zabrałam...

5 komentarzy:

  1. No tak to bywa przy odrobaczaniu i szczepieniach;-) Nawet gruby koc nie pomaga. Mój kolega wymyślił że kota wkłada się do torby podróżnej i zasuwa suwak i tylko głowa wystaje i wtedy jest jakaś nadzieja że nie zostaniemy poszkodowani;-)
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  2. super pomysł szkoda, że wcześniej go nie znałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że ostro pracujesz nad realizacją swoich pasji, super ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. powodzenia w pisaniu a szczególnie w malowaniu.Dobrze że kształcisz swój talent.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam