Codzienność

Codzienność

wtorek, 8 sierpnia 2017

Wtorek

W ogródku bez podlewania ładnie rośnie fasola szparagowa. Nawet kwitnie. Niestety coś ją zjadło. Wyrosły też wreszcie buraki. Będzie więc botwinka. W przyszłym roku jednak ogród warzywny będzie. Posadzę cebulę, fasolę, bób i buraki. Będą też może papryki, ogórki w balii i pomidory w donicach. Kusi mnie sałata i kalarepa, bo ładnie mi rosły w poprzednie lata ale coś je zjada. Jak się wścieknę to truciznę na ślimaki jednak kupię. Może też kabaczek i dynię wsadzę. Dwa lata temu wsadziłam i zbiory nawet miałam. Trzeba będzie tylko w tym roku przed zimą wszystko skopać, odchwaścić i sporo nawieźć. Sebastian to może zrobi jak w październiku przyjedzie. Muszę też zmienić miejsca czyli na podwórku bliżej domu posadzić to co musi być podlewane. Tu strumień wody dosięgnie. Sebastian bardzo chce w przyszłym roku warzywnik mieć.
Dziś mam zamiar zerwać ostatnie ziele, które potrzebuje do rytuałów. Używam ziela zerwanego, a nie kupionego. Wychodzę bowiem z założenia, że takie działa najskuteczniej. Przy okazji oberwę też wszystkie listki z mojego krzewu laurowego. Nie wiem czy roślinka jeszcze odżyje. Na razie wszystkie listki mimo dbania samoistnie poschły. Gałązki są żywe. Może je poprzycinam, wyniosę roślinkę na dwór i zobaczę co się będzie działo. Zmarniała mi też cytryna. Zakwitła i zrzuciła wszystkie liście. Pędy są ok. Teraz stoi na dworze. Jest podlewana i już młode listki wypuszcza. Strasznie te rośliny ostatnio są delikatne i nietrwałe. Moja ciocia miała cytrynę o wysokości dwóch metrów, która kwitła i owocowała co rok bez zrzucania liści. Laur miała mama mojej koleżanki. Też przez wiele lat. Ostatnio zaczęłam też zasuszać amarylisa. W tym roku go przypilnuję. Zobaczymy czy zakwitnie.

Prace posuwają się do przodu. Pokrywanie dachów idzie bez problemu. Mnie nie bardzo za to idzie praca zarobkowa. Piszę wprawdzie ale mało wróżę, bo panowie mi w tym przeszkadzają. Kiepskie będą zarobki za sierpień. Mebli na pewno we wrześniu nie kupię. Chcę kupić piłę spalinową i może dwa kubiki brzozy do palenia w piecu. Sebastian przyjedzie w październiku to potnie.




2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam