Codzienność

Codzienność

czwartek, 19 kwietnia 2018

Dzień za dniem i plany...

Od wczoraj czekam na kurierów. Kupiłam puszki dla mnie na cały miesiąc-fasolę białą i czerwoną, kukurydzę, bób, groszek i cieciorkę, a także kasze różnego typu w tym pęczak i ryż oraz różne makarony dla siebie, żeby nie jeść tego zwykłego. Kupiłam również sporo przypraw ziołowych i trochę produktów zastępujących mięso. Te cudeńka ze sklepu ze zdrową żywnością są dość drogie jak dla mnie. Dobrze, że Krzysiek ich nie jada.Wczoraj kupiłam topinambur. Też na niego czekam. Krzysiek kupił mi bataty, tofu, paprykarze wegetariańskie i wędlinę sojową, a także pieczywo chrupkie i ciecierzyce-ziarno. Mam zamiar coś z niej zrobić, bo ją uwielbiam z tym, że z puszki. Spróbuje sama coś dobrego z niej przygotować to może z puszek bym w przyszłym miesiącu zrezygnowała. Wyszło by taniej. Nie udało mi się kupić czerwonej fasoli- ziarna, bo też chcę poeksperymentować. Gdyby mi wyszło to bym tylko bób, groszek i kukurydzę w puszkach kupowała. 
Moi dostawcy warzyw już jeżdżą i zakupy przestały być problemem. Muszę z powrotem wdrożyć się w bardziej pracochłonne gotowanie. Chcę znowu jeść smacznie. Muszę poeksperymentować z mąką pełnoziarnistą. Chciałabym z niej zrobić spód do tarty i nie wiem czy się uda i może pierogi, kopytka. Chcę się przerzucić całkiem na mąkę pełnoziarnistą o ile się da. Jutro chce zrobić quiche z pora i pieczarek na pełnoziarnistym spodzie. Zobaczymy co wyjdzie.
A od poniedziałku nowa dieta, bo na tej co jestem nie chudnę. Myślę o przemianie Moniki Honory. Ponoć zupki mogą być wegetariańskie i samemu można przepisy wymyślać. Na razie kupiłam książkę, by metodę poznać. Moja znajoma, która ważyła tyle co ja i spróbowała wielu diet bez skutku, schudła na niej 7 kg w 1,5 miesiąca. Jest szczęśliwa i ja tez tak chcę...

Dziś Krzysiek idzie do pracy, a ja będę siedzieć nad horoskopem prognostycznym na rok. Trochę mi zejdzie, bo aspektów sporo. Sporo więc będzie się działo. Nie wiem czy dziś skończę. Muszę też wstawić post na fan page na Facebooku, którym się zajmuję. To fan page wróżki. Trzeba go trochę rozkręcić... To może potrwać, bo to dość trudna dziedzina.
Ostatnio wkładam sobie w głowę, żeby nie myśleć tyle o pracy. Udaje mi się i to mnie cieszy...
Kupiłam parę kaktusów. Dziś mi przyszły i może je posadzę. Moja kolekcja robi się coraz większa. Jak ja to lubię:)




6 komentarzy:

  1. Pani Agato bardzo dużo w Pani życiu jest "muszę". Proszę dać sobie troszkę miejsca na "mogę". Pozdrawiam serdecznie
    Ela W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, a ja wymądrzę się na temat odchudzania, bo też ten temat przerabiam: jestem pewna, że nie chodzi o jakiś inny rodzaj jedzenia, tylko o ilość. Gdyby tak jeść o połowę mniej tego, co zwykle, za to ruszać się dwa razy więcej niż dotąd:) - efekty murowane.
    Co do zup pani Moniki H, to osobiście jestem za jedzeniem gotowanych warzyw, czemu nie, ale dlaczego wykluczone są zupy kremy? Ale trzymam kciuki za Twoje pomysły:). Pozdrawiam, Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno strączkowe wcale nie są zdrowe,bo zawierają wiele bardzo szkodliwych toksyn.Mogą być używane jedynie jako pasza dla zwierząt.Poza za tym strączkowe zawierają bardzo dużo węglowodanów,chcąc ich zjeść tyle,zeby zaspokoić zapotrzebowanie na białko,znacznie przekroczymy zapotrzebowanie na węglowodany.A nadmiar węglowodanów to tusza i choroby cywilizacyjne.
    Moim zdaniem,żeby schudnąć,trzeba przede wszystkim restrykcyjnie ograniczyć węglowodany.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.
    Ania

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam