Codzienność

Codzienność

wtorek, 22 maja 2018

wtorek i plany domowe

Od dziś zaczniemy wynosić rzeczy z kuchni. Na razie wyniesiemy to co mniej używane, ale jutro już trzeba będzie wynosić więcej. Zostawię tylko z 3 garnki i najpotrzebniejsze rzeczy, ale przeniosę je do sypialni. Coś jeść przecież muszę i z gotowania nie mogę zrezygnować. Krzysiek chyba będzie jadł chleb i gotowce typu flaki czy fasolka po bretońsku. To tylko kilka dni więc wytrzymamy... Trzeba kupić farby w tym niebieską do malowania mebli i folię do przykrycia stołu, lodówki i podłogi, bo gumolit jednak zdecydowałam się zostawić. Jest w dobrym stanie i szkoda go wymieniać. Płytek nie chcę. Jestem do gumolitów przyzwyczajona i wcale mnie nie rażą. Płytek nie lubię, bo są okropnie zimne, a ja często chodzę boso.

Ostatnio dotarły do mnie egzemplarze autorskie kolejnej antologii. Tym razem to książka o przyrodzie. Następna będzie wydana pod koniec lata i też moje wiersze w niej będą. Czekam na pozycję z wierszami o miłości. Dotarły też pieniądze z antologii wydanej w zeszłym roku. Kokosy to nie były, ale karty tarota, świece i inne potrzebne rzeczy do rytuałów kupiłam... Jeszcze to i owo chce kupić...



Ostatnio wpadło mi do głowy, żeby nie kupować wszystkich mebli do sypialni. Mam mianowicie po babci starą, solidną, drewniana szafę i szafkę. Mogłabym meble pomalować na biało i pasowałyby do mojego łóżka. Kupiłabym wtedy tylko sosnową bieliźniarkę, komodę i dwie nocne szafeczki. Trochę grosza by w kieszeni zostało i remont by już można zrobić w tym roku. Styl by był oczywiście sprzęgany tak jak lubię. Krzysiek jak usłyszał to się wściekł i słuchać nie chciał. Chciał tylko kuchnie jakość przeżyć i mieć spokój, a tu nic z tego... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam